Na początku nie było nic, wszędzie gdzie spojrzeć była pustka. Jednak pewnego dnia, nocy albo równie dobrze minutę od czasu kiedy pustka zaczęła być pustką z nikąd pojawił się oślepiający błysk światła. Wyłoniły się z niego setki skrzydlatych stworzeń. Nie wiedzieli kim są, jak znaleźli się w pustce i co mają robić. Zdawali sobie sprawę tylko z tego jaka moc w nich drzemie, czuli jak przepływa przez każde białe pióro przy ich skrzydłach.
Po jakimś czasie zrozumieli pewną rzecz, unoszenie się w pustce nie jest zabawne. Chwycili się i skupili się na czymś na czym mogliby stanąć. Powstał kolejny wybuch światła z którego także powstały nowe obiekty.
Powstało słońce, centrum całego wybuchu światła. Powstały planety, gwiazdy, księżyce, meteoryty, drogi mleczne oraz rzeczy, których nie był w stanie uchwycić ich wzrok.
Wspólnie zdecydowali zostać na trzeciej planecie od słońca.
Minęło wiele lat odkąd stworzyli tą planetę i rozwinęli ją bardziej tworząc, morza, oceany, góry, drzewa i wiele roślin. Mimo tych wszystkich rzeczy skrzydlate stworzenia zaczynały robić się znudzone, nie miały kogo obserwować. Czterech najsilniejszych z istot: Michał, Gabriel, Rafael, oraz Uriel, podjęli decyzje aby stworzyć nową rasę podobną do nich, tylko, że bez skrzydeł.
Tak jak powiedzieli tak zrobili, a kiedy już zaczęli to nie mogli przestać. Nowej rasy, ludzi było tak wielu, że postanowili podzielić ich na dziesięć różnych rodów: Perevel, Ducane, Erlajn, Quirino, Menara, Dekiert, Sanders, Solfes, Waloria i laRonta. Z każdego rodu wyznaczono przywódcę, zwierzchnika rodu.
Na czele Erlajnów stanął Arctulus, któremu wkrótce wybrano żonę, Sofien Erlajn.
Wkrótce po stworzeniu ludzi skrzydlate stworzenia zaczęły dostrzegać największy problem jaki z nimi mieli. Śmiertelność. Zaczęto obawiać się, że zaczną to wykorzystać i rody ruszą przeciwko sobie. Postanowiono, że tylko osoby, które noszą to samo nazwisko mogą zabijać siebie nawzajem.
Stworzenia zaczęły nauczać ludzi tego co sami umieją i wiedzą. Nie można jednak powiedzieć, że byli sprawiedliwi, swoich ulubieńców ze wszystkich rodów, Erlajnów, nauczono języka w którym mówiły stworzenia. Nie spodobało się to członkom rodu Sanders, którzy od zawsze nienawidzili Erlajnów.
Miłość Arctulusa i Sofien ,mimo, że aranżowana, z każdym dniem była coraz silniejsza. Jednego dnia dali ponieść się swoim instynktom. Dziewięć miesięcy później narodziła się ich córka, którą nazwano Ewangelina. Była czymś całkowicie nowym zarówno dla ludzi i stworzeń.
Inne rody poszły w te same ślady co Arctulus i Sofien. Osoby urodzone w tamtych czasach nazwano pierwszym pokoleniem prawdziwie zrodzonych ludzi.
Ewangelina dorastała już w momencie gdy miała sześć lat uznano ją za najłagodniejszą i najmilszą osobą ze wszystkich ludzi. Uśmiechała się do wszystkich, nawet do wrogów swojego rodu.
- Dlaczego jesteś dla nich miła Ewangelino?- zapytał ją jej wujek Alistar.
- Anioły są dobre, chcę być jak oni.
- Anioły?
- Te skrzydlate stworzenia- wyjaśniła.- Kiedy na nich patrzę przychodzi mi na myśl słowo meson czyli anioł.
- Jesteś bardzo mądrą dziewczynką. Pójdę poszukać twojego kuzyna.
- Wujku- chwyciła go za rękaw koszuli.- Dlaczego związałeś się z ciocią mimo, że należała wtedy do rodu Ducane?
- Kocham ją skarbie.
- Co to znaczy kochać?
- To chyba powinni wyjaśnić ci rodzice.
YOU ARE READING
Kim ona jest?
VampireAaron od wielu lat jest samotny, jego życie jest jedną wielką rutyną, lecz wszystko się zmienia kiedy do miasteczka przyjeżdża Kathrine, która obróci jego świat do góry nogami. Kim jest ta dziewczyna, która jeździ Ferrari po małym miasteczku w Amery...