Musiałem z nią porozmawiać. W trybie natychmiastowym opuściłem pokój Kataleji i z każdą kolejną sekundą biegłem coraz szybciej. Uruchomiłem wszystkie moje zmysły, praktycznie zmieniłem się w łowce, a moim jedynym celem było znalezienie jednej osoby.
Poczułem jej zapach, ruszyłem w jego stronę. Do moich uszu, zaczęły dobiegać głosy, mimo ogromnej odległości.
- Jest dobry, nawet bardzo dobry, dałby radę go pokonać!
- A jeśli nie?! Dobrze wiesz, że z tej wali żywo może wyjść tylko jeden, nie zaryzykuje aż tak bardzo!
- Nienawidzisz trzeciego! Dzięki temu Sandersowi możemy się go pozbyć!
- Nie wyśle Aarona na walkę z trzecią najniebezpieczniejszą osobą świata!
Stanąłem przed białymi drzwiami na czwartym piętrze pałacu.
- Uważam tę rozmowę za zakończoną. Skorzystaj z tego, że nasze relacje się polepszyły i jeszcze niczym w ciebie nie rzuciłam i opuść mój gabinet.
Z pokoju wyszedł Adrien Erlajn we własnej osobie. Wymijając go wszedłem do gabinetu i zamknąłem za sobą drzwi.
Był to średniej wielkości pokój, nie większy niż gabinet owalny Stanów Zjednoczonych. Znajdowały się w nim głównie meble wykonane z ciemnego drewna co komponowało z jasnym kolorem ścian gabinetu. Na środku pokoju stało rzeźbione, gładkie biurko, za nim znajdowało się duże okno z widokiem na ogrody. Oprócz tego w pokoju znajdowała się biblioteczka oraz stolik do kawy z dwoma skurzanymi fotelami.
- Musimy porozmawiać- powiedziałem.
- Chyba nie mamy o czym Aaronie- rzekła zaczynając czytać dokument znajdujący się przed nią.
- Wiem już o co ci chodzi- nie spojrzała na mnie.
- To chyba wie każdy...
- Wiem, dlaczego bez przerwy mnie odpychasz!
Podniosła na mnie wzrok.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz.
- Dobrze wiesz o czym mówię. Kataleja mi powiedziała.
- W takim razie moja siostra się myli. Aaronie należymy do dwóch rodów które od początku pałają do siebie czystą nienawiścią. W końcu to zrozumiałam. Zrozumiałam, że to uczucie które było między nami, było tylko iluzją, mirażem, wynikającym z naszej niewiedzy. Nasze stosunki nigdy nie powinny być takie jak wtedy- odwróciła się do mnie plecami i spojrzała w okno.
Pokonałem dzielącą nas odległość, chwyciłem za podbródek, zmuszając żeby spojrzała mi w oczy.
- Sądzę, że kłamiesz. Jeśli powiesz mi to w oczy, dopiero wtedy przekonasz mnie do swoich słów. Jeśli to powiesz odejdę i przestanę zawracać ci głowę. Dam ci spokój, nie będziesz mnie widziała, nie będziesz o mnie słyszała, nasze drogi się rozdzielą i nie spotkamy się już nigdy tylko powiedź, że mnie nienawidzisz i nie chcesz mnie znać.
Trwaliśmy w tej pozie niecałą minutę, niezdolni do wykonania jakiegokolwiek ruchu, tylko na siebie patrzyliśmy.
- Nienawidzę cię- powiedziała i przyciągnęła mnie do siebie, nasze usta zderzyły się w pocałunku.
Posadziłem ją na biurku, a ona oplotła mnie nogami w pasie.
- Nigdy nie waż się odchodzić, świadomość, że mogłabym cię nie widzieć, nie słyszeć twojego głosu mnie dobija- oderwała się ode mnie na chwilę.
YOU ARE READING
Kim ona jest?
吸血鬼Aaron od wielu lat jest samotny, jego życie jest jedną wielką rutyną, lecz wszystko się zmienia kiedy do miasteczka przyjeżdża Kathrine, która obróci jego świat do góry nogami. Kim jest ta dziewczyna, która jeździ Ferrari po małym miasteczku w Amery...