2. Rozdział 17 cz. 1

694 55 42
                                    


   - Przebudziłam się po raz pierwszy w momencie kiedy moja matka uciekła z piekła, był to rok 1876. Znalazłam się wtedy na środku pustej ulicy, całkiem sama, opuszczona, nie płakałam, wpatrywałam się tylko w gwiazdy. Znalazło mnie stare małżeństwo, zabrali mnie do swojego małego domu z dwoma pokojami i zajęli się mną, traktowali jak własne dziecko. Mieszkałam z nimi kilkanaście miesięcy i już w krótkim czasie, zauważyli, że nie jestem normalna. W trakcie kiedy inne paro miesięczne dzieci, potrafiły jedynie raczkować, a z ich ust wydobywały się nic nieznaczące sylaby, ja potrafiłam płynnie mówić, biegać i wypowiadać się na przeróżne tematy, byłam całkowicie świadoma otaczającego mnie świata. Jednej, dziwnej i ciemnej nocy usłyszałam głos, nie pochodził on z domu, ani nawet z podwórza, dochodził z mojej głowy. Ten głos, chciał się zabić, wbijając sobie kołek w serce. Byłam pewna, że nigdy go nie widziałam, nie słyszałam. Wiedziałam jedną rzecz, nie mogę mu na to pozwolić. Nie wiem jak to się stało, ale wystarczyło, że pomyślałam o tym głosie i wiedziałam, jak ma na imię, wiedziałam to, że ma siostrę, znałam wszystkie informacje ogólne na jego temat. Postanowiłam się odezwać, zatrzymać go.

-Zanim to zrobisz, dobrze się zastanów Aaronie. Czy to tego właśnie chcesz zniknąć, zostawić siostrę. Zastanów się czy to jest to czego pragniesz?

Kim jesteś? Jak dostałaś się do mojej głowy?!

Nie wiedząc co to znaczy powiedziałam pierwszą rzecz, która przyszła mi do głowy.

- Królową.

Chciałam powiedzieć coś jeszcze, tylko po to aby musiał mi odpowiedź, podobał mi się jego głos, jego brzmienie, nie mogłam tylko zobaczyć jego posiadacza, właśnie wtedy, stało się coś dziwnego, wszystko zaczęło się rozmazywać przed moimi oczami, po prostu zasnęła, po raz kolejny, na wieki.

Udało mi się ponownie przebudzić szesnaście lat temu. Ponownie byłam na tej cholernej ulicy, w tej samej sytuacji, tym razem, nie byłam noworodkiem, byłam dzieckiem, które próbowało sobie uświadomić ile minęło lat, odkąd zasnęłam po raz kolejny. Byłam wściekła.

Znalazła mnie rodzina, miała tylko trzech członków, zabrali mnie do swojego domu, niemalże z litości, zostałam przez nich adoptowana, ale nie dlatego, że mnie pokochali, nie, byłam ich służbą, mimo, że nie kazali mi sprzątać, to kazali robić inne rzeczy. Ze statusem dwulatki, byłam już mądrzejsza od wszystkich w tym domu, wysłali mnie do przedszkola, a ja już potrafiłam liczyć pierwiastki. Nie byłam dzieckiem, była pracownikiem w ich firmie, założonej na podstawie mojego planu. Pracownicy nie są tym samym co dzieci, więc ich ulubienicą była moja starsza siostra, która szczerze mnie nienawidziła, mimo, że to ona miała wszystko, ja nie miałam nic. Parę lat później, moim rodzicom urodził się syn, o czym już wiesz. Wiesz o ty, że zabito, a jego śmierć przypisano mnie.

Uciekłam, w miejsce gdzie w jakiś sposób czułam się zrelaksowana , na cmentarz. Tam usiadłam pod jakimś pomnikiem i myślałam co robić dalej. Wtedy, niedaleko mnie usłyszałam jakieś dziwne głosy, jakby jakiś pomnik został roztrzaskany, więc, jak każdy normalny człowiek na moim miejscu, poszłam tam.

Zobaczyłam, dwójkę dorosłych, atakowali, jakieś potworne stworzenie z mackami na całym ciele. Kobita, która walczyła z tą bestią, na chwilę się rozkojarzyła, stwór podciął jej nogi, jej broń, miecz, wypadł jej z ręki i potoczył się w moim kierunku, tak jakby chciał żebym go wzięła. Mężczyzna, który walczył z nią ramie w ramie, próbował, jej pomóc, nie zauważył tylko, że bestia, przymierza się do tego, aby go zaatakować.

Wzięłam więc miecz, który leżał pod moimi nogami, znalazłam się przed parą i odcięłam stworowi głowę. Jego krew spływała po rękojeści miecza, w jakim stopniu to uczucie mi się spodobało. Kobieta i mężczyzna, patrzyli na mnie zszokowani.

Kim ona jest?Donde viven las historias. Descúbrelo ahora