2. Rozdział 14

602 56 22
                                    

Minęły dwa miesiące, od mojej ostatniej rozmowy z Kat, czy się tym przejmowałem? Nie. Czy mnie to bolało? Jak cholera.

W trakcie kiedy ona zajmowała się wampirami, ja spędzałem ten czas na robieniu czegokolwiek, aby o niej nie myśleć.

Mogłem jednak liczyć na rodzinę. Nie potrafiłem jednak ukrywać przed nimi tego czego się dowiedziałem, ponieważ to w pewien sposób dotyczyło nas wszystkich. Tak jak się spodziewałem, byli zszokowani, wyjawiłem im także tożsamość osoby, której krzyki można usłyszeć na korytarzach. Dominik był wściekły, zresztą nie on jeden.

Większość mieszkańców nowego świata Katariny zaaklimatyzowała się w nowym świecie i prowadzili zupełnie normalne życie. Wielu z nich zaczęło nawet normalnie pracować. Kat miała rację, ten świat prawie nie różnił się od ludzkiego. Traktowali ją jak przyjaciółkę, ale nie zapominali o tym, że jest królową.

Jej kontakty rodzinne znacznie poprawiły się na lepsze, oni stali murem za nią, a ona dopuściła ich do kręgu najbardziej zaufanych. Jednak pewna rzecz dawała mi do myślenia, gdy Kat rozmawiała z Nicolausem, była inna, nie zachowywała się tak jakby prawdę poznała zaledwie parę miesięcy temu, zachowywała się jakby znali się od dawna. Wtedy przypomniałem sobie pewną rzecz.

Widzisz w czasie tego ataku w tamtej części Saint-Denis był mój kuzyn, który był dla mnie jak brat zapewne gdyby nie on już dawno bym nie żyła.

Co miała wtedy na myśli, czy mówiła wtedy o Nicolausie? Co miała na myśli mówiąc, że już dawno by nie żyła, przecież istnieje ta cała ochrona rodu i co na świecie mogłoby ją zabić, jest czujna praktycznie przez cały czas, a broń ma zawsze przy sobie, nawet gdy jej nie widać. Nicolaus jest dla niej jak brat... pytaniem jest tylko jak doszło do ich spotkania.

Zbyt wiele pytań, na które może odpowiedzieć jedna osoba.

Wziąłem do rąk wisiorek, który od niej dostałem i zacząłem obracać go w palcach. Czy powinienem jej go oddać?

Usłyszałem pukanie do drzwi. Po ich drugiej stronie stała Caroline. Była ładną wampirzycą, miała ciemne włosy, które przy końcach były jasne, prawie że białe. Jej oczy miały interesujący kolor, coś jak połączenie niebieskiego i zielonego.

- Mam cię zabrać do królowej.

Od dwóch miesięcy, nie powiedział do mnie tych słów, czyżby Kat przypomniała sobie o moim istnieniu. Dlaczego, chce mnie widzieć, sama kazała mi się odsunąć. Może w końcu wyjaśni mi całą sytuacje?

Skinąłem jej głową, po czym zostałem poprowadzony aż do schodów, po raz pierwszy znalazłem się w pałacowej piwnicy, planowała mnie zabić, torturować?

Wszystkie moje obawy zostały jednak rozwiane kiedy Caroline otworzyła nowoczesne dwuskrzydłowe drzwi.

Krył się za nimi przestronny biały pokój. Za oszkloną ścianą wisiała różnego rodzaju broń. Od najprostszych mieczu do broni o przeróżnych kształtach o której nie wiedziałem nawet, że istnieje. Znajdowała się tu także broń palna. Wszystko wyglądało jak wyciągnięte z Igrzysk Śmierci.

Środek pokoju zajmowała moja rodzina, wszyscy stali naprzeciwko Kat i Adriana, z tyłu trzymała się tylko Kataleja z laptopem położonym na kolanach.

- Świetnie, skoro już wszyscy dotarli, ja i Katarina chcielibyśmy zobaczyć na co was stać. Chcemy mieć pewność, że jeśli dojdzie do jakiejś walki będziecie potrafili się obronić. Aaronie, podobno kiedy byłeś człowiekiem, nie miałeś sobie równych w walce na miecze. Mógłbyś walczyć z...

Kim ona jest?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz