Rozdział 17

1.2K 113 2
                                    

   - Co?

- Zabiłam go- odparła wpatrzona w swoje buty.

- Jak?- zapytałem głosem wypranym z emocji.

- To nie ma znaczenia- odwróciła się, gotowa do odwrotu.

- Dla mnie ma! Powiedź jak to się stało- złapałem ją za rękę, zatrzymując ją.- Kat proszę. 

- To się stało dwa lata temu– powiedziała spokojnie, można by powiedzieć, że za spokojnie.- Jason i ja wróciliśmy późno do mojego domu, wyglądał jakby przeszło przez nie tornado. Na ścianach widniały ślady krwi, kiedy tylko to zobaczyłam, zrobiłam najgłupszą rzecz jaką mogłam i zaczęłam wołać moich opiekunów, nie przyszło mi na myśl, że mógł tam ktoś być, ale na szczęście, chociaż może nieszczęście, byliśmy sami, nikogo nie było w środku. Przyjrzałam się jeszcze raz smugą krwi i wtedy doszło do mnie, że nie są przypadkowe, każda z plam miała kształt strzałki każącej mi iść w wyznaczonym kierunku. Jason poszedł pierwszy rozglądał się wokoło. Krwawe znaki prowadziły do mojego pokoju. 

Na pierwszy rzut oka, wszystko wyglądało normalnie, zwyczajnie, ale wystarczyło spojrzeć w jedno miejsce aby spokój zniknął w jednym momencie. Nad moim łóżkiem ktoś krwawymi literami zapisał: PRZYJDŹ SAMA, WIESZ GDZIE, ALBO RESZTA ZGINIE. Jason podszedł do czegoś co było położone na moim łóżku. Było to pudełko po butach, ruszyłam w tym samym kierunku. Otworzył pudełko, było otwarte może przez sekundę, ale zdawała się mieć wieczność, widząc co było w tym zamknięte, czułam jakbym miała płakać, załamać się, nigdy nie móc powstać ponownie. 

W pudełku była głowa mojego opiekuna.

Nogi odmówiły mi posłuszeństwa, przed upadkiem na podłogę uratował mnie Jason.

- Kat, wiesz gdzie on jest?- zapytał mnie ściskając moje ramiona, a ja przytaknęłam głową.  Musiałam wziąć się w garść, nie pozwoliłam sobie wtedy na jakiekolwiek emocje i pobiegłam do jego samochodu. Nie zważając na jego protesty usiadłam za kierownicą, półgodzinną drogę przejechałam w niecałe dziesięć minut. Dojechaliśmy pod opuszczony magazyn do, którego kiedyś poszłam razem z tym kto był odpowiedzialny za masakrę w moim domu. Wiedziałam, że pakuje się w pułapkę, ale najważniejsze było dla mnie odzyskanie ich wszystkich. Jasonowi kazałam zostać w samochodzie, a ja sama weszłam do magazynu.

 Pierwsze co zobaczyłam to moją przyszywaną siostrę, moją jedyną przyjaciółkę, przyszywanego brata oraz moją opiekunkę, byli przywiązani do krzeseł, nieprzytomni . Kiedy tylko tam weszłam drwi od razu się za mną zatrzasnęły, a przede mną pojawił się winowajca całej sytuacji, mój były chłopak Andrean. Razem z nimi było pięciu ludzi i wampir, wtedy pierwszy raz widziałam jednego z was.

- Doprawdy myślałaś, że mi uciekniesz, Kat?- powiedział zbliżając się do mnie.

- Nigdy tak nie sądziłam Andreanie, mógłbyś mi wyjaśnić po co ci wampir?

- Dowiesz się wkrótce Kat, ale wiem, że zawsze byłaś niecierpliwa więc...- pstryknął palcami, otworzyły się drzwi przez które weszłam. Dwaj mężczyźni ciągnęli Jasona, który próbował się wyrywać jednak bez żadnych skutków. Rzucili go Andreanowi pod nogi, a on sam nachylił się do Jasona i zaczął szeptać mu do ucha, wystarczająco głośno, że mogłam to usłyszeć..

- Naprawdę myślałeś, że możesz mi ją odebrać, bez żadnych konsekwencji, duży błąd Jasonie. Singer, wampir- jeden z mężczyzn wziął go i zaprowadził centralnie przede mnie. Andrean kazał mu zahipnotyzować mnie, żebym na nowo zaczęła go kochać, a nie postrzegać w nim tylko potwora jakim był.

- Wybacz mi, jeśli tego nie zrobię, zabiją moją córkę- powiedział patrząc mi w oczy, widząc tego wampira, ogarnęła mnie jeszcze większa nienawiść i złość, coś większego niż żądza krwi.

Wampir użył hipnozy, ale ta z niewiadomych przyczyn nie zadziałała byłam w pełni świadoma tego co się dzieje, mimo, że czułam, że mężczyzna użył wszystkiego na co było go stać. 

Mimo mojej wiedzy, grałam i gdy tylko słowa opuściły usta wampira pobiegłam prosto w objęcia Andreana i z pełnym obrzydzeniem, pocałowałam. Znałam go bardzo dobrze i wiedziałam, że zawsze w lewej kieszeni trzyma scyzoryk. Wyjęłam go zanim zdążył się zorientować co się dzieje. Jason widząc co zrobiłam kazał mi uciekać, jednak ja jak zwykle go nie posłuchałam. 

Rzuciłam się na Andreana i wbiłam mu scyzoryk w ramię i pociągnęłam go w dół, następnie wbiłam mu go w brzuch. Zanim zdążyłam bardziej go okaleczyć jego wspólnicy odciągnęli mnie od niego, jednak po chwili leżeli na podłodze, nie potrafili mnie docenić. Został jeden, jednak nie ruszył na mnie, rzucił się na wampira i przywlekł go do Jasona, rozkazał wampirowi aby ten zahipnotyzował go żeby się zabił. Na Jasona hipnoza zadziałała, mężczyzna rzucił mu sztylet, a Jason wbił go sobie w pierś. Widząc go umierającego nie miałam siły już na nic upadłam na kolana tym samym pozwalając im na ucieczkę. Uklękłam przy Jasonie i nie mogłam nic zrobić, moja rodzinka obudziła się chwile potem jednak Andrean musiał im coś wstrzyknąć bo nie minęła minuta i oni zginęli.

Tamta noc była moim największym błędem i zaczęłam żałować, że nie potrafię cofnąć czasu, że nie posłuchałam Jasona, tamtej nocy wszystko straciło sens. Opuściłam Anglię i pojechałam do moich przyszywanych dziadków do Hilis, jednak nie wytrzymałam tam długo, tylko parę dni i uciekłam stamtąd. Oni wszyscy zginęli przeze mnie, a Andrean ciągle tam jest, żyje i zapewne cieszy się z mojego nieszczęścia.

- Kathrine... ja, ja nie wiedziałem- powiedziałem trzęsącym się głosem nadal próbując przyswoić te informacje.

- Skąd mogłeś wiedzieć, to nie twoja wina Aaronie.

- Twoja też nie, oni nie zginęli przez ciebie- powiedziałem dotykając jej ramienia, jednak ona strąciła moją rękę.- Jak nazywał się Andrean?

-  Nazywał się Sanders- spojrzała mi głęboko w oczy.-  Wanessa usiądzie z tobą w autobusie, ja muszę porozmawiać z siostrą. Do widzenia Aaronie.

Odeszła, zostawiając mnie z mętlikiem w głowie, obserwowałem jej sylwetkę coraz bardziej oddalającą się ode mnie, nie mogłem jednak powstrzymać myśli, że za jej opowieścią kryje się coś więcej. 

Kim ona jest?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz