Rozdział 22

1.1K 101 2
                                    

   Odliczałem minuty do końca lekcji, co chwilę rzucałem nauczycielce wściekłe wspomnienia, których ona nie dostrzegała albo skutecznie ignorowała.

Trzy minuty.

Xenovia spojrzała na Kat i uśmiechnęła się do niej, na co dziewczyna odpowiedziała jej tym samym.

Dwie minuty

Złamałem długopis, kiedy przechodziła po klasie i podeszła do naszej ławki stanęła przy niej za długo i zdecydowanie za blisko Kathrine.

Minuta.

Byłem na granicy wytrzymania, musiałem się trzymać ławki żeby nie rzucić się i oderwać głowy tej kobiecie. Mogę to szybko zrobić, nikt nie zauważy, ta myśl krążyła po mojej głowie jak oszalała. Jednak cała moja złość zniknęła kiedy poczułem czyjąś rękę na swoim kolanie, ale gdy złość uciekła pojawiło się coś nowego, wspomnienie.

Leżałem w wielkim łóżku, za oknem które znajdowało się tuż obok niego panował mrok. Cały pokój utrzymany był w biało czarnych barwach. Na brzegu łóżka siedziała Kat, jej ręka znajdowała się na moim kolanie.

-To jedyny sposób, przykro mi Aaronie- powiedziała odwracając ku mnie swoją głowę ukazując jej oczy mimo, że był w nich widoczny smutek i tak były przerażające. Tęczówki całkowicie zabarwione na kolor krwi, jednak białka jej oczu było najdziwniejsze wyglądały jakby ktoś chlasnął na nie krwią.

 Tęczówki całkowicie zabarwione na kolor krwi, jednak białka jej oczu było najdziwniejsze wyglądały jakby ktoś chlasnął na nie krwią

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dzwonek wyrwał mnie z... sam nie wiem czego. To było jedno z dziwniejszych doświadczeń w moim życiu. O co w tym wszystkim chodzi?

Spojrzałem w oczy Kat, niebyły czerwone tylko niebieskie, tak bardzo pospolite jednak te były niezwykłe.

- Kathrine, możesz poczekać chwilę przed klasą, muszę pogadać z nauczycielką.

- Okey... poczekam- rzekła i odwracając się na pięcie wyszła z klasy.

Podszedłem do biurka Xenovi mierząc ją groźnym spojrzeniem.

- Możesz mi powiedzieć co tutaj robisz!?

- Przepraszam?

- Co tu robisz, w tej szkole. Nie otrzymaliśmy żadnego powiadomienia o tym, że przyjedzie tu jakaś przybłęda!

- Och, temperament, to na pewno musi być Sanders. Lepiej panuj nad tym co mówisz Aaronie ponieważ może cię to kiedyś zabić. Jeśli chodzi o powiadomienie to proszę- powiedziała wyciągając kopertę ze swojej torebki.- Rada w Nebrasce ma bardzo słabą organizację. Teraz proszę mi wybaczyć, ale muszę iść do dyrektora w sprawie mojej pierwszej lekcji.

- Wiesz, że nie skończyliśmy tej rozmowy?- rzuciłem za nią, lecz nie doczekałem się odpowiedzi.

Wkurzony wyszedłem z klasy i od razu zacząłem szukać Kat, zdenerwowałem się gdy nie zauważyłem jej nigdzie w zasięgu mojego wzroku.

Z pustej sali zobaczyłem wychodzącą Talie, ręce miała zaciśnięte w pięści, a oczy lekko przymknięte. Mruczała coś pod nosem żeby się uspokoić.

- Trzydzieści... trzydzieści jeden... trzydzieści dwa...- usłyszałem kiedy przechodziła obok mnie.

Wszedłem do pomieszczenia z którego przed chwilą wyszła, tak jak przypuszczałem była tam Kat. Stała przy oknie z luźno spuszczonymi rękoma, wpatrywała się w boisko szkolne jednak jej oczy były puste.

- Kat... wszystko dobrze?

- Nic nie jest dobrze- odparła bez namiętnie.- Nigdy nie było dobrze.

- Czy między tobą a Talią...?

- Nie, jest jeszcze gorzej niż było nim się spotkałyśmy. Ona jest idealna, wszystko robi bezbłędnie. To dlatego mamusia ją wybrała, w niej widziała nadzieje, we mnie abominacje- powiedziała opierając czoło na szybie.- Potrafię zniszczyć wszystko, ma racje...

- Nie, nie ma racji, jesteś idealna Kat pod każdym względem nawet jeśli inni tak nie uważają dla mnie jesteś najpiękniejszą, najmądrzejszą i najcudowniejszą dziewczyną na świecie- powiedziałem podchodząc do niej i obejmując ją w pasie -Twoja siostra się myli, twoja matka kimkolwiek ona jest też się myli nie jesteś abominacją. Jesteś cudem, moim cudem- ostatnie zdanie wyszeptałem jej do ucha. Odwróciła się w moją stronę.

- Nie wiesz co mówisz Aaronie, nie znasz mnie, nic o mnie nie wiesz, powinieneś odejść i zapomnieć o tym, że kiedykolwiek istniałam- powiedział zamykając oczy.

Pokonałem dzielące nas centymetry i przyciągnąłem jej głowę do swojej. Nasze usta spotkały się w pocałunku, czułem jej zaskoczenie, lecz już po chwili oddała go. Przyciągnąłem ją bardziej do siebie i pogłębiłem pocałunek. Miałem wrażenie, że eksploduje z nadmiaru emocji. Oderwaliśmy się od siebie po niespełna minucie, chociaż w jej oczach widziałem niedosyt.

- Czy to ci wystarczy, Kathrine o tobie nie da się zapomnieć, jeszcze nigdy nie czułem się przy nikim tak jak przy tobie. Przez te kilka w których się znamy ty Kat, stałaś się dla mnie wszystkim, przez cały czas jesteś w mojej głowie odkąd tylko się pojawiłaś. Kathrine...

- Przestań zanim powiesz coś czego będziesz żałować.

- Tego co chcę powiedzieć nigdy nie będę żałować!

- Nie Aaronie, będziesz każdy kto jest dla mnie ważny umiera, nie chcę dopisywać twojego imienia do tej listy.

- Tak więc go nie dopiszesz, mogę ci to obiecać.

- Nienawidzę cię, pierwszy raz nie wiem co powiedzieć!

- W takim razie nie mów nic, po prostu bądź. Kathrine Fell, czy zostaniesz moją dziewczyną?- po moich słowach nastała cisza, jej oczy szukały w moich odpowiedzi czy mówię poważnie kiedy znalazła odpowiedź westchnęła i roześmiała się.

- Tak, pod jednym warunkiem.

- Jakim?

- Pojedziesz ze mną na krótką wycieczkę.

- Kiedy?

-Teraz.


Kim ona jest?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz