Rozdział 9 cz.2

1.6K 134 6
                                    

Siedziałem na tylnym siedzeniu mojego Subaru ponieważ PEWNA OSOBA nie pozwoliła mi nawet usiąść za kółkiem bojąc się, że wjadę do jakiegoś rowu byleby nie iść na zakupy. Chociaż jej podejrzenia nie były błędne, zrobiłbym to!

- No weź Aaronie przestań być już taki naburmuszony, ty potrzebujesz tych zakupów- powiedziała Rachel specjalnie akcentując słowo ,,potrzebujesz"- masz w szafie trzy bluzki, jedną parę spodni, a o butach to ja nawet nie wspomnę.

- Nie potrzebuje szafy supermodelki Rache i nie rozumiem dlaczego ja muszę jechać, a Scarlet nie!

Jeszcze przed tym jak wyjechaliśmy Scar ogłosiła, że nigdzie się nie rusza i poprosiła Rachel o to aby coś dla niej poszukała KONIECZNIE w kolorach czarno białych kolorach . Poprosiła też żeby było to coś czego nie dotknie ta... dziewczyna. Chciała chyba użyć innego słowa, ale napotykając moje lodowate spojrzenie szybko wymyśliła coś innego.

- Ponieważ ona Aaonie jeździ kupić coś dla siebie częściej niż co trzy lata! W ogóle kiedy ostatni raz byłeś w jakiejś galerii?

- Skup się na drodze Rache!- na moje słowa tylko się zaśmiała.

- W takim razie rozumiem, że dawno- rzekła nie przestając się śmiać.

  - Droga...

- Droga się skończyła i jesteśmy na miejscu. Theo skarbie, możesz go pilnować żeby nie uciekł?

- Oczywiście skarbie- powiedział i cmoknął ją w policzek.

Theo, Dominik i ja wyszliśmy na dwór, a Rachel pojechała szukać miejsca na kompletnie zapchanym parkingu. Jest wtorek początek tygodnia i to jeszcze godzina dwunasta popołudniu czy ci ludzie naprawdę nie mają pracy czy szkoły?

Widząc ogromny gmach galerii próbowałem się wyrwać z żelaznego uścisku Theo lecz bez żadnego powodzenia. Królowo za jakie grzechy tu jestem... no dobra wiem za jakie... ale za jakie, wskaż mi konkretne!

- Mamy się spotkać z Kathrine i Talią w Starbucksie- oznajmiła Rachel dołączając do nas.

Kiedy tylko przekroczyłem próg tego przejścia do otchłani piekielnych poczułem się kompletnie nie na swoim miejscu. Gdyby ktokolwiek wiedział dlaczego tak nienawidzę zakupów to trzymaliby mnie jak najdalej od każdej galerii. W oddali widziałem Starbucksa przy jednym ze stolików siedziała Kathrine, która zażarcie dyskutowała o czymś z Talią, zdziwiłem się, że nie ma przy nich Wanessy, która czasami sprawiała wrażenie ich prywatnego ochroniarza.

- Aaronie, kim jest ta dziewczyna rozmawiająca z Kat?- zapytał Dominik szeptem tak, że tylko ja mogłem go usłyszeć.

- Siostra Kat. Talia.

- Kim do cholery jest ich matka?- był wpatrzony w Talie jak w obrazek, przez co dałem mu kuksańca w bok, potężnego kuksańca w bok.

- Za co to do cholery?!

- Pomimo tego, że nie ma tu mojej siostry wcale nie oznacza, że nie ma tu waszego związku- oznajmiłem i przyśpieszyłem byleby jak najszybciej znaleźć się obok Kat.

- Bonjour Aaron!- zawołała gdy tylko mnie zobaczyła, na dźwięk jej głosu zmiękły mi kolana.

- Witaj Kathrine, Talia.

- Strasznie dziś jesteś oficjalny Aaronie, czy wszystko dobrze?- spytała Kat z troską w głosie.

- Galerie źle na niego działają więc dlatego trzyma się od nich z daleka- odpowiedziała za mnie Rachel.

  - Zdążyłam zauważyć. Dobra bez zbędnego przedłużania Rachel i Aaron pójdą ze mną. Najdroższa siostrzyczko zajmiesz się Theo i Dominikiem?

Kim ona jest?Where stories live. Discover now