2. Rozdział 11 cz. 1

592 58 15
                                    


- Gdzie oni są?!- zapytała wściekła Kat pędząc korytarzami pałacu.

- Aqua zabrała ich do Sali konferencyjnej.

- Idź przodem. Zaraz przyjdę- zatrzymała się.

Caroline przeszła parę metrów po czym otworzyła duże drzwi po prawej stronie korytarza.

Kat raz po raz kręciła głową, jakby próbowała podjąć jakąś decyzje i tworzyła w głowie listę za i przeciw.

- Katarina...

- Zaraz przyjdzie po ciebie Aqua, zaprowadzi cię do dzienników.

- Dzienników...?

Nie dane było mi dokończyć, ruszyła przed siebie i złapała za klamkę drzwi i na korytarzu rozległ się jej spokojny, ale mrożący krew w żyłach głos.

- W tej chwili macie się wynosić!

Chwilę potem zza tych samych drzwi wyszła młoda dziewczyna bardzo podobna do Wanessy z tą różnicą, że ta dziewczyna miała ciemne włosy i lekko niebieską skórę.

- Witam panie Sanders. Nazywam się Aqua i polecono mi zabrać pana do dzienników.

- Dzień dobry Aquo. Prowadź.

- KŁAMIESZ!- rozległ się pełen wściekłości wrzask Kat.

- A podobno tej pokój jest dźwiękoszczelny- mruknęła dziewczyna pod nosem i ruszyła przed siebie.

Zatrzymała się chwilę później przed szarymi drzwiami. Pchnęła je i wpuściła mnie do środka.

Od razu zrozumiałem, ze jestem w bibliotece, ale w innej jej części. Skręciliśmy dwa razy w lewo i parę razy w prawo.

Natrafiliśmy na ślepą uliczkę, po środku której stał brązowy stół z krzesłami po bokach. Tak jak w przypadku całej biblioteki półki z książkami pięły się od ziemi do samego sufitu.

- Ta część biblioteki jest w całości poświęcona pańskiemu rodowi. Znajdują się tutaj dzienniki wszystkich przywódców rodu Sanders od Lupusa Sandersa po Charlesa Sandersa. Z lewej strony są kroniki mówiące o wszystkim co działo się w rodzie na przestrzeni lat, ale nie zostało zapisane w dziennikach przywódców. Z prawej natomiast...

- Dziękuje Ci Aqua, dalej dam sobie radę.

Skinęła mi głową i wyszła.

Skierowałem swoje kroki ku półce z dziennikami. Chwyciłem dziennik obity w białą skórę. Na okładce starannym pismem zostało zapisane imię posiadacza przez które w moich oczach pojawiły się łzy: Charles Sanders.

Tata.

Otworzyłem go na pierwszej stronie i przejechałem ręką po kartce zapisanej pismem mojego ojca. Nie skupiałem się na zapisanych tam słowach, dotykałem tylko kartki wyobrażając sobie, jak dotykał je on. Minęło tak wiele lat, a ja dopiero teraz uświadomiłem sobie jak bardzo tęsknie za nim i za mamą. Nawet nie wiem kiedy po moich policzkach zaczęły spływać krwawe łzy. Natychmiast odłożyłem dziennik na stół i próbowałem się uspokoić.

Chwilę później byłem zdolny do ponownego złapania dziennika i przeczytania przynajmniej paru wpisów.


Ávila‎, 12 listopada 1399

Stało się. Dokonano wyboru. Zostałem przywódcą rodu Sanders.

Widziałem jednak wściekłość w oczach mojego brata. W jego oczach kryła się nienawiść, kiedy patrzył na mnie i moją żonę.

Gdy tylko archanioł Rafael ogłosił werdykt, Tristan wyszedł wściekły, przy wyjściu rzucił mi tylko krótkie spojrzenie będące jednocześnie groźbą.

Jednak mimo tego wydarzenia, jestem szczęśliwy. Jednak to wydarzenie było niczym w porównaniu do tego co powiedziała mi moja przepiękna żona Lisa.

Jest w ciąży, z naszym pierwszym dzieckiem.

Czuje że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.


Ávila‎,30 lipca 1400

To był niezwykle emocjonujący dzień.

Z samego rana otrzymałem wezwanie od Rafaela z prośbą o natychmiastowe spotkanie. Musiałem iść w końcu aniołom się nie odmawia. Ku moim licznym protestom w końcu przystałem na złożonej mi przez nich propozycje. Zostałem władcą Hiszpanii. Od teraz mogę interweniować we wszystkie sprawy państwa, lecz jedyną osobą która może o tym wiedzieć jest król, którego znają wszyscy. Nikt nie wie, że każdy król jest tylko twarzą kraju, ale to tak naprawdę władcy pociągają za sznurki i to oni naprawdę żądzą krajem.

Kiedy wróciłem do pokoju zaskoczyła mnie panująca tam cisza, którą chwilę później zmącił krzyk mojej żony.

Wiedziałem co to znaczy... zaczęła rodzić.


Im dalej zagłębiałem się we wpisy ojca, nie mogłem uwierzyć w to co mam przed oczami.

Spojrzałem na dzienniki reszty przywódców. Ile tam jest poukrywanych rzeczy o których myślałem, że są prawdą?

Ponownie spojrzałem na słowa zapisane w dzienniku, próbowałem wykryć ich ukryte znaczenie, jednak go nie dostrzegałem. Nie wiedziałem co mam zrobić, czy zacząć się śmiać, czy płakać.

Uderzenie pięścią w stół sprawiło, że otrząsnąłem się od razu.

Napotkałem krwisto czerwone oczy Kat, promieniała jeszcze większą wściekłością niż przed spotkaniem ze swoją rodziną.

- Teleportuj mnie do Nowego Jorku- jej głos mroził krew w żyłach.

Nie pytając o nic złapałem ją za rękę i przeteleportowałem nas w okolice Central Parku.

Chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w sobie znanym kierunku.

- Idziesz ze mną- powiedziała przez zaciśnięte zęby.

- Dlaczego? Kat co się dzieje?

- Jeśli ty tam będziesz istnieje mała szansa, że nie zabiję swojego ojca.


___________________

2 część postaram się dodać jurto, ale niczego nie obiecuję gdyż najpierw muszę się nauczyć na 2 sprawdziany i 3 kartkówki więc zależy jak szybko się zdążę nauczyć, a wątpię, żeby poszło mi szybko :( 

Życzcie mi powodzenia.

Kim ona jest?Where stories live. Discover now