Po wyjściu Kat nastała cisza, każdy bał się odezwać widząc wściekłe spojrzenie Barneja. Jednak w jego oczach kryła się nie tylko wściekłość, ale też strach podobny do tego kiedy ktoś odkryje twoją tajemnice.
- Skoro panna Fell nas zostawiła mogę wam powiedzieć jakie naprawdę były rody, a więc Erlajnowie...- jego głos drżał ze strachu choć było to prawie niezauważalne.
Kiedy Barnej wprowadził nas w temat rodów parę dni temu uznałem, że wszyscy z nich należą do kółka różańcowego, cóż nie pomyliłem się aż tak bardzo z wyjątkiem tego, że to było bardzo duuuże kółko różańcowe. To co mówił Barnej było ciekawe lecz nie potrafiłem skupić się na jego słowach i swoimi myślami uciekłem do sytuacji, która mała tutaj miejsce jeszcze chwile temu. Nie miałem pojęcia dlaczego Kat tak się wściekła kiedy zaczęła mówić o Erlajnach, a sposób w jaki to mówiła, tak jakby starała się nie przekląć. Czułem, że ta sprawa ma jakieś drugie dno i zamierzam się dowiedzieć jakie.
***
Następnego dnia Kathrine nie było w szkole, dwie godziny zajęło mi błaganie Rachel żeby do niej zadzwoniła, jednak ona nie odebrała telefonu tylko, napisała tylko, że żyje i spotkamy się na zbiórce przed wyjazdem do Kalifornii. Martwiłem się o nią mimo tego, że nie znam jej długo to widzę, że jest czymś przybita, nawet w tej chwili. Stała po drugiej stronie parkingu przy szkole, obok niej stała największa walizka jaką w życiu widziałem, była wypchana do granic możliwości i sprawiała wrażanie, iż zaraz wybuchnie. Ruszyłem w jej stronę ciągnąc za sobą swoją torbę.
- Cześć Kat- nie zareagowała na moje słowa i uparcie wpatrywała się w jakiś punkt- Kat... Kat- dotknąłem jej ramienia, momentalnie wyrwała się ze swoich myśli, chwyciła moją rękę spoczywającą na jej ramieniu i wykręciła ją. Zabolało.
- Nigdy więcej tak nie rób Aaronie!- odezwała się kiedy zobaczyła moją twarz.
- Wybacz, nie chciałem cię przestraszyć.
- Jeśli chcesz mnie przestraszyć, musisz się bardziej postarać chér- powiedziała uśmiechając się.
- Myślę, że już mi się to udało.
- Chciałbyś- odparła.- Jesteś nad wyraz spokojny mimo tego, że jedziesz do miejsca gdzie ciągle świeci słońce. Rachel miała mi wyjaśnić o co chodzi, ale chyba o tym zapomniała .
- My sami nie wiemy jak to się stało po prostu... zmutowaliśmy z dnia na dzień.
- Ciekawe... nie, ona znowu nie da mi żyć!- powiedziała wpatrzona w jakiś punk za mną. Zobaczyłem Dominika razem ze Scarlet, rozmawiali z Talią.
- Talia? Dlaczego miałaby nie dać ci żyć?
- Rozmawia z Dominikiem, od czasu kiedy była z nim na zakupów nie potrafi się zamknąć! Gdybym usiadła z nią w autobusie zapewne wyskoczyłabym przez okno!
- Nie jedziesz z nią?
- Nie, jestem jak to mówią? Forever alone.
- Mogę w takim razie usiąść z tobą, musiałbym oficjalnie powitać cię w tym klubie.
- Dostanę klubową kurtkę?
- Niestety fundusz starcza nam tylko na plakietki– opuściłem spojrzenie, próbując powstrzymać drżenie ramion.
- Niestety, plakietki nie są w moim stylu. Wygląda na to, że będę musiała opuścić ten klub i to szybko, mam nadzieję, że nie zostawisz mnie z tym samej chér.
ESTÁS LEYENDO
Kim ona jest?
VampiroAaron od wielu lat jest samotny, jego życie jest jedną wielką rutyną, lecz wszystko się zmienia kiedy do miasteczka przyjeżdża Kathrine, która obróci jego świat do góry nogami. Kim jest ta dziewczyna, która jeździ Ferrari po małym miasteczku w Amery...