Nicolaus rozpiął wszystkie łańcuchy przypinające mnie do krzesła. Po raz pierwszy od tygodnia mogłem się poruszyć. Upadłbym na ziemie, gdyby mój wybawiciel mnie nie przytrzymał.
- Odkąd cię zabrali, jadłeś coś.
- Nie...
- Dasz radę iść o własnych siłach?
- Nie wiem...
Wyprowadził mnie z pokoju, nawet nie patrząc na ciało Keny. Znowu zginęła przeze mnie.
- Tutaj, napij się- podsunął mi pod nos kark jakiejś kobiety, nie była demonem, była człowiekiem. Była martwa od paru minut.
Wbiłem kły w jej szyję.
Po chwili oderwałem się od niej z częściowo zaspokojonym pragnieniem. Nie zdawałem sobie nawet sprawy, jak byłem głodny.
- Dziękuje- powiedziałem, a on widząc, że już ze mną lepiej, puścił mnie.
- Musimy się pośpieszyć, mamy mało czasu. Trzymaj się blisko mnie, ktoś jeszcze mógł tu zostać.
Poprowadził mnie przez korytarz rodem z horroru. Cały był zasłany ciałami, zarówno ludzi jak i demonów, na ścianach znajdowała się krew, a także bliżej nieznane mi ciemne substancje.
Czy to możliwe, żeby ludzie współpracowali z Ewangeliną?
Nicolaus nacisnął klamkę drzwi na końcu korytarza, dopiero wtedy zobaczyłem prawdziwe piekło, jeszcze większe niż ten korytarz.
Ciała pięły się w kilkumetrowe stosy. Nie rozpoznawałem nawet co się w nich znajduje. Gdzieś znajdowała się kończyna jakiegoś demona, jeszcze indziej wyrwane serca, a w jeszcze innych miejscach włochata ręka zakończona ostrymi pazurami. Z dala docierały do mnie pełne przerażenia wrzaski, a także ryki, sygnalizujące śmierć jakiegoś stwora. Wrzaski były wszechogarniające, a zatkanie uszu nie dawało żadnej ulgi. W korytarzu i w pokoju w którym mnie trzymali nie można było usłyszeć niczego, widocznie musiały być dźwiękoszczelne.
- Ty to zrobiłeś?- zapytałem Nicolausa.
- N... nie... Tego przed chwilą jeszcze nie było...
- Kat...
- Ona nie jest trochę wściekła... to przebija wszystkie jej dotychczasowe morderstwa... a jesteśmy tu od paru minut... Gdzie ty lecisz?!
- Znaleźć Kat!- nie było to trudne zadanie wystarczyło podążać za ścieżką ciał, prowadzącą na zewnątrz.
Zobaczyłem ją. Walczyła z całą hordą demonów, zupełnie sama. Demony padały jedno po drugim. Jeden z nich próbował zaatakować ją od tyłu, jednak ona odwróciła się na pięcie i odcięła mu głowę. Kiedy głowa demona upadła na ziemię, Kat mnie zobaczyła, na ułamek sekundy w jej czerwonych oczach można było zobaczyć ulgę, ale kiedy zobaczyła wszystkie moje obrażenia i moją nie do końca uzdrowioną rękę. Zanim odwróciła się do mnie plecami, zdążyłem zauważyć jak jej oczy przybrały jeszcze ciemniejszą barwę, a twarz wykrzywił grymas gniewu i nieskończonej furii. Pojawiła się jakaś siła, która rzuciła mną o najbliższą ścianę budynku z którego właśnie wyszedłem.
Demony otaczające Kat zaczęły wybuchać jedno po drugim. Jednak jej twarz była zwrócona w zupełnie innym kierunku. Był tam stary dąb, przy którym stał mężczyzna, który nie mógł poruszyć się w żaden sposób. Rozpoznałem go, był to Andrean.
- Wszystko w porządku?- zapytał głos obok mnie.
- Scarlet?
- Część braciszku.
أنت تقرأ
Kim ona jest?
مصاصي الدماءAaron od wielu lat jest samotny, jego życie jest jedną wielką rutyną, lecz wszystko się zmienia kiedy do miasteczka przyjeżdża Kathrine, która obróci jego świat do góry nogami. Kim jest ta dziewczyna, która jeździ Ferrari po małym miasteczku w Amery...