3. Rozdział 5 cz. 2

316 36 41
                                    

Otworzyłem oczy napotykając ciemność rozświetlaną jedynie blaskiem świecy stojącą przy łóżku na którym dane mi było leżeć. Nigdy nie sądziłem, że moje oczy tak szybko przystosują się do ciemności, będąc w stanie rozpoznać wszystkie kształty nielicznych mebli pokoju.

   Moja głowa w jednej sekundzie zwróciła się w kierunku drzwi, kiedy usłyszałem, nie zobaczyłem, że klamka jest naciskana z drugiej strony.

   Do pokoju weszła niewysoka brunetka, szelest jej sukni odbijał się głośnych echem w pokoju, na pewno nie miała więcej niż dwadzieścia pięć lat. Z jej spokojnych zielonych oczu bił opiekuńczy, matczyny blask. Zdecydowanie była bardzo ładną kobietą, jednak nie była w moim typie. Wydawała się znajoma jakbym już ją gdzieś widział, na pewno już kiedyś widziałem tą barwę oczu…

   - Nie sądziłam, że przebudzisz się tak szybko-… i słyszałem dźwięk tego głosu.- Jesteś zdecydowanie lepszy niż ja, mi zajęło to przynajmniej dwa dni, tobie wystarczył ledwie dzień…

   - Kim jesteś? Co zrobiłaś mojej siostrze, gdzie jest Scarlet?! Jeśli ją tknęłaś to przysięgam, że…!

   - Nic jej nie jest, znaczy mam nadzieję, że nic jej nie będzie…

   Nie wiedząc jak to możliwe w mgnieniu oka znalazłem się przed kobietą próbując złapać ją za gardło, była jednak szybsza i chwyciła mnie za rękę, przewróciła na ziemię i usiadła na moich plecach.

   - Gdzie jest moja siostra?!

   - W pokoju obok, Aaronie proszę, posłuchaj mnie, zanim zrobisz coś czego nie będzie można odwrócić, jeśli zabiorę cię teraz do siostry możesz jej zrobić coś czego nie będę w stanie odwrócić. Jest w bezpiecznym miejscu i nic jej się nie stanie, przyrzekam.

   - Nie mam pojęcia kim jesteś, gdzie jestem, nie pamiętam nic odkąd ostatni raz moje oczy się zamknęły skąd mam wiedzieć ile jest warte twoje słowo, nie znam nawet twojego imienia.

   Usłyszałem jej westchnienie, ale poczułem jak nacisk na moich plecach się zelżał, wyciągnęła do mnie rękę jednak ją zignorowałem.

   - Nazywam się Lena, jestem całkowicie pewna tego, że uratowałam ci życie… chociaż o tym chyba zdecydujesz sam…

   - Aaronie proszę, powiedź coś, chociaż jedno słówko… dobra, czyli trzeba użyć tego sposobu… Otwórz te cholerne oczy ty skończony debilu! Kretynie, odezwij się chociaż jednym cholernym słowem!

   - Kathrine…- otworzyłem oczy tylko po to, żeby zobaczyć jak dziewczynka zamachuje się w moim kierunku, tak jakby miała mnie zaraz uderzyć.- Co ty robisz?

   - Magia… te słowa działają jak magia…

   - Kathrine…

   - A tak- uśmiechnęła się- przechodziłam tędy i zobaczyłam, że leżysz pod ścianą, twoje oczy były zamknięte, nie reagowałeś na nic… zupełnie na nic- spojrzała w lewo, dziwnie unikając mojego spojrzenia-… w końcu musiałam użyć sposobu, który kiedyś na ciebie podziałał.

   - Sposób?

   - Tak, kiedy ciocia Katarina, cię tu przyniosła wraz z całą twoją rodziną, tak na ciebie krzyczała, obudziłeś się parę sekund po tym i szybko uciekła z twojego pokoju, kazała pójść do ciebie Xenovi i przy okazji kazała jej udawać, że jej weście tam było zaplanowane… słyszałam każde jej słowo, ale nie wiem jak mam sprawić, że mam prawie płakać wykrzykując te słowa…

Kim ona jest?Where stories live. Discover now