3. Rozdział 3

381 38 63
                                    

   - Kiedy to się stało?- zapytał Theo odsuwając się ode mnie. Starałem się ignorować wszystkie nieprzyjazne spojrzenia rzucane w moją stronę, a także zbliżającego się do mnie Gabriela z wściekłością wypisaną na twarzy.

   - Parę miesięcy temu…

   - Kiedy konkretnie?!- po moim karku przebiegł zimny dreszcz, gdy usłyszałem zimny ton głosu Gabriela.

   Ewangelina podeszła do niego i położyła mu na ramieniu rękę w celu uspokojenia go, on jednak nie przejmując się niczym strącił ją i w paru krokach pokonał dzielącą nas odległość.

   - Po tym kiedy Kat opowiedziała mi swoją historię.

   - I?

   - Nie ma żadnego i.

   - Zawsze jest jakieś i. Co się stało przed tym?!- zagrzmiał.

   - Naprawdę muszę mówić na głos to czego się domyślasz?

   - Aaronie, radzę ci uciekać!- zawołała Ewangelina.

   - Ucieczka nic mu nie da.

   - Gabrielu! Kat podjęła taką a nie inną decyzję i musisz ją zaakceptować!

   - Wiesz co zrobił ze swoją ostatnią żoną, Keną?!- zwrócił się w jej kierunku.- Chcesz żeby nasza córka skończyła tak samo?

   - Powiedziałeś to tak jakbyś uważał, że Katarina jest słaba. Do tego Gabrielu, spójrz na swoją byłą, le me, i spróbuj sobie przypomnieć jak spotkaliśmy się parę miesięcy temu i próbowałam odciąć ci skrzydła.

   - Nie próbowałaś zrobić tego co on!

   - To propozycja?- zapytała podnosząc brwi.

   - Ewangelino…- zaczął Arctulus.

   - Nie słyszałeś tego tato!

   - Niestety słyszałem…

   - Zakończysz ten chory związek czy ci się to podoba czy nie, trzymaj się jak najdalej od mojej córki.

   - To ja decyduje czy zakończę mój związek z Kat czy nie.

   - To był rozkaz Sandersie.

   - Którego nie mam zamiaru wypełnić.

   Reszta wyglądała niczym mecz tenisa z tym wyjątkiem, że w mojej drużynie znajdował się jedynie Theo i Ewangelina, która próbowała chronić mojego imienia. W przeciwnej rodzinie znajdowała się spora część rodu Erlajn z Gabrielem na czele.

   - DOŚĆ!- zawołam Nicolaus- możecie przestać zanim wywołacie kolejną wojnę wywołaną między naszymi rodami?! Powinniście się cieszyć, że pierwszy raz od tysiącleci mamy nowego członka rodziny!- spojrzał na mnie.- Nie wiem jak wy, ale ja cieszę się, że Kat i Aaron zdołali zakopać ten topór wojenny i dojść do pojednania, dlaczego to wy też nie możecie tak postąpić?!

   - Mogę zakopać topór wojenny- powiedział Lucien- tylko nie obiecuje, że nie zostanie on zakopany w jego czaszce!

   - Wystarczy wuju! Zostawcie go już w spokoju, nazwisko jest tylko nazwiskiem, jeśli żaden z was nie zamierza tego powiedzieć, zrobię to ja!- przeleciał wzrokiem po całej swojej rodzinie, ostatecznie spojrzał na mnie, a kąciki jego ust podniosły się do góry.- Aaronie, naprawdę cieszę się, że do nas dołączyłeś, jestem szczęśliwy, widząc, że moja kuzynka wybrała akurat ciebie. Gratuluje ci z całego serca, a tymi kretynami i zazdrosnym tatusiem się nie martw, przejdzie im!- powiedział po czym wyszedł z pokoju, odprowadzony zdziwionymi spojrzeniami rodziny.

Kim ona jest?Where stories live. Discover now