Porwana przez One Direction...

By agatti6

1.4M 57.3K 12.7K

Harry to przywódca najstraszniejszego gangu w kraju. Człowiek, który nie odpuszcza i zawsze dostaje to co chc... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Ogłoszenie...
Maraton. Rozdział 39
Maraton. Rozdział 40
Maraton. Rozdział 41
Maraton. Rozdział 42
Maraton. Rozdział 43
Maraton. Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Ogłoszenie
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Ogłoszenie.
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Ogłoszenie maraton.
Rozdział 75, maraton.
Rozdział 76, maraton.
Rozdział 77, maraton.
Rozdział 78, maraton.
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
Rozdział 82
Rozdział 83
Rozdział 84
Rozdział 85
Rozdział 86
Rozdział 87
Info
Rozdział 88
Rozdział 89
Rozdział 90
Rozdział 91
Rozdział 92
Rozdział 93
Rozdział 94
Rozdział 95
Rozdział 96
Rozdział 97
Rozdział 98
Rozdział 99
Rozdział 100
Rozdział 101
Rozdział 102
Rozdział 103
Rozdział 104
Rozdział 105
Rozdział 106
Rozdział 107
Rozdział 108
Rozdział 109
Rozdział 110
Rozdział 112
Rozdział 113
Rozdział 114
Rozdział 115
Rozdział 116
Rozdział 117
Rozdział 118
Rozdział 119
Rozdział 120
Rozdział 121
Rozdział 122
Rozdział 123
Informacja
Rozdział 124
Rozdział 125
To nie rozdział witajcie po długiejjj nieobecności.

Rozdział 111

6.7K 332 18
By agatti6

  Perspektywa Rose:

Rose: A tak w ogóle, to gdzie byliście przez ostatnie dni?- zapytałam następnego dnia przy śniadaniu.
Harry: Nic ważnego, kilka nudnych rzeczy do zrobienia.
Niall: Rose słyszałem, że wracasz do szkoły.- usłyszałam od blondyna.
Harry: O właśnie, w międzyczasie znalazłem szkołę dla Ciebie.- powiedział, a ja prawie się zakrztusiłam.
Rose: I mówisz mi to dopiero teraz?!?
Harry: Nooo um tak?
Rose: Nie mam nawet odpowiednich ubrań.
Harry: Wyślę kogoś, żeby z Tobą pojechał na zakupy.
Rose: A może ty ze mną pojedziesz?- zapytałam w nadziei, że uda mi się zepsuć jego popołudnie.
Harry: Myślałem, że wyjaśniłem, że ja nie jeżdżę na zakupy.
Rose: Tak, ale...
Harry: Nie, nie ja mam dużo do zrobienia.- przerwał mi i zniknął, zanim cokolwiek odpowiedziałam.

Perspektywa Harry'ego:

Kiedy Rose pojechała na zakupy, mogłem spokojnie wrócić do pracy. Muszę uporządkować parę spraw. Przybyło nam dłużników, więc trzeba się nimi wreszcie zająć. Nie będą sobie frajerzy chodzili bezkarnie. Albo oddadzą hajs, albo mogą się pożegnać z życiem.
Louis: Harry ktoś do Ciebie.- usłyszałem krzyk Louisa z dołu.
Kiedy zszedłem do salonu, na środku stały te dzieciaki, które wcześniej pracowały dla Mario. Nie wiem, czy nadal dla niego pracują, ale to nieważne. Ważne jest to, że chodzą do szkoły, do której będzie chodziła też Rose.
Ivo: Dzień dobry, chciał nas Pan widzieć?- zapytał, robiąc krok do przodu.
Harry: Tak. Mam do was sprawę.
Ava: I co z tego? Ciągle ktoś czegoś od nas chce.- powiedziała, ale po chwili dostała kuksańca od innej dziewczyny stojącej obok.
Alex: W czym możemy Panu pomóc?
Harry: Dowiedziałem się, że chodzicie do szkoły, gdzie niedługo zacznie chodzić też Rose.- usiadłem na kanapie w salonie i wskazałam, żeby zrobili to samo.
Ava: I co z tego?- zapytała znowu ta dziewczyna.
Harry: Otóż nie ukrywając, jesteście na razie jednymi z nielicznych osób, które mogą mieć tam na nią oko. Już raz nam pomogliście, gdy Rose spadła z urwiska. Chodzi o to, żeby nic jej się tam nie stało.
Ava: A co może się jej stać w szkole?
Harry: Uh po prostu chcę, żebyście mieli na nią oko.
Ava: A co my jesteśmy niańki? Nie ma opcji.- zaczęła, ale po chwili się uspokoiła, gdyż jeden z chłopaków zatkał jej usta dłonią.
Harry: Oczywiście nie za darmo.- powiedziałem pewnie i położyłem przed nimi czek, na który od razu spojrzeli.
Ivo: Nie potrzebujemy Pana pieniędzy.- powiedział dumnie, wstając.
Ava: Właśnie! Niech Pan znajdzie sobie inne niańki!- jak ona mnie wkurwia, muszę się powstrzymać, żeby jej nie przyłożyć.
Ivo: Niech pan wybaczy, ale musimy odmówić.
Ron: Zwariowaliście?!? Niech Pan ich nie słucha. Oczywiście, że się zgadzamy. Będziemy jej pilnowali.- przerwał mu inny chłopak, zabierając ode mnie czek.
Ron: Może się Pan o nią nie martwić, damy sobie bez problemu radę.
Harry: To dobrze. Liczę na was.- odpowiedziałem.

Perspektywa Ivo:

Ava: Ron co to kurwa było? Pojebało Cię? Nie będę dla niego pracowała.- zaczęła, kiedy tylko wyszliśmy z ich domu.
Ron: Widziałaś ten czek? Tyle kasy, za pilnowanie jakieś laski, to jak wygrać na loterii. On znalazłby na nasze miejsce kogoś innego, a my stracilibyśmy okazję.
Ivo: I co z tego, nie potrzebujemy jego pieniędzy!- krzyknąłem.
Alex: Uspokójcie się, Ron dobrze zrobił. Trafiła nam się świetna okazja.
Ivo: Nie mam zamiaru brać w tym udziału.- oznajmiłem pewnie.
Ivo: Nie widzicie, że Styles chce mieć nas w garści? Po to dał nam ten czek.
Ava: Ja też nie będę się nią zajmowała.
Ron: Sorry ja zostaję. Nie rozumiem was, przecież ta kasa nie może się zmarnować. Kiedyś wróci wam rozum.
Alex: Zostaję razem z Tobą Ron.- powiedział pewnie.
Ava: A ty Stel?
Stel: Sorry, kasa zawsze się przyda.- powiedziała, stając obok chłopaków.
Ivo: Zajebiście kurwa, co z wami nie tak?!?

Perspektywa Rose:

Kilka dni później

Obudził mnie czyjś dotyk. A kiedy otworzyłam oczy, zobaczyłam przed sobą Harry'ego.
Harry: Czas wstawać.- powiedział, a po chwili poczułam jego oddech na ramieniu i krótki pocałunek.
Harry: No, chyba że chcesz się spóźnić do szkoły.- powiedział, a ja wstałam jak poparzona.
Rose: Zapomniałam!- krzyknąłem, wstając na równe nogi. Przez co on zaczął się ze mnie śmiać.
Louis: No to nasza Ros wraca do szkoły.- powiedział, czochrając moje włosy.
Rose: Louis przestrzeń!- starałam się od niego odsunąć.
Harry: Nie denerwuj się tak. To tylko pierwszy dzień.- powiedział, kiedy mnie odwoził.
Rose: Wiem, ale nikogo tam nie znam. Co, jeśli coś źle zrobię?
Harry: Przestań. Świetnie sobie poradzisz. Jestem tego pewien.

Kiedy znalazłam się już pod szkołą, nie miałam pojęcia, gdzie powinnam iść. Kurcze wiedziałam, że tak będzie.
- Rose!- usłyszałam za sobą, dlatego szybko się odwróciłam.
Alex: Hej.- powiedział uśmiechnięty.
Rose: O hej, też chodzicie do tej szkoły?- powiedziałam, widząc z tyłu za nim Ivo i pozostałych. Nie znałam ich za dobrze, ale wydają się jedynymi znajomymi twarzami tutaj.
Alex: No jasne. Chodź, bo zaraz się spóźnimy.- pociągnął mnie za sobą.
Stel: Dziś tylko apel i spotkania z wychowawcą więc nudy.- powiedziała, stając obok mnie.
Ron: Taaa, ale jakoś trzeba to wytrzymać.- mrugnął do mnie. Odwróciłam się do tyłu, chcąc przywitać się z Ivo, ale okazało się, że gdzieś sobie poszedł.  

Continue Reading

You'll Also Like

20.4K 3.5K 22
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
19.8K 1.6K 18
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
207K 13.7K 28
On zaczął, a ja nie mogłam tego zakończyć. Nie wiedziałam, jaki miał cel w tym, co mi robił. Znał mnie lepiej, niż moja własna rodzina. Z...
5.9K 75 5
- Sądzisz, że cię obserwują? - zapytała po dłuższej chwili, a jej głos zadrżał, mimo iż bardzo starała się nie brzmieć tak, jakby była wystraszona. ...