Porwana przez One Direction...

By agatti6

1.4M 57.3K 12.7K

Harry to przywódca najstraszniejszego gangu w kraju. Człowiek, który nie odpuszcza i zawsze dostaje to co chc... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Ogłoszenie...
Maraton. Rozdział 39
Maraton. Rozdział 40
Maraton. Rozdział 41
Maraton. Rozdział 42
Maraton. Rozdział 43
Maraton. Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Ogłoszenie
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Ogłoszenie.
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Ogłoszenie maraton.
Rozdział 76, maraton.
Rozdział 77, maraton.
Rozdział 78, maraton.
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
Rozdział 82
Rozdział 83
Rozdział 84
Rozdział 85
Rozdział 86
Rozdział 87
Info
Rozdział 88
Rozdział 89
Rozdział 90
Rozdział 91
Rozdział 92
Rozdział 93
Rozdział 94
Rozdział 95
Rozdział 96
Rozdział 97
Rozdział 98
Rozdział 99
Rozdział 100
Rozdział 101
Rozdział 102
Rozdział 103
Rozdział 104
Rozdział 105
Rozdział 106
Rozdział 107
Rozdział 108
Rozdział 109
Rozdział 110
Rozdział 111
Rozdział 112
Rozdział 113
Rozdział 114
Rozdział 115
Rozdział 116
Rozdział 117
Rozdział 118
Rozdział 119
Rozdział 120
Rozdział 121
Rozdział 122
Rozdział 123
Informacja
Rozdział 124
Rozdział 125
To nie rozdział witajcie po długiejjj nieobecności.

Rozdział 75, maraton.

7.1K 405 43
By agatti6


  Perspektywa Rose:


Po 20 minutach jazdy wreszcie odważyłam się znowu odezwać.

Rose: Um, możemy włączyć radio?

Arthur: Jasne.- powiedział pierwsze słowo od 20 minut.

Rose: Długo już zna pan Harrego i chłopaków?- zapytałam, ale nie odpowiedział.

Rose: Niech się pan nie obrazi, ale mogę zapytać, czemu pan mi nie odpowiada?- zapytałam nieśmiało.

Arthur: Tak mi kazano.- odpowiedział krótko.

Rose: Harry panu kazał?

Arthur: Nie ogólnie. Po prostu nie można mi rozmawiać z osobami, które przewożę.

Rose: To trochę dziwne, ale czemu?

Arthur: Tak po prostu.

Rose: Obiecuję, że nikomu nie powiem. Po prostu chcę z kimś porozmawiać. Ciągle siedzę tylko w domu chłopaków i nie mogę nic robić.

Arthur: Myślę, że są po prostu bardzo zajęci.

Rose: Naprawdę? Wolę nie wiedzieć czym.

Arthur: Też tak myślę.- zaczął się śmiać.

Rose: Widzi pan, może czasem fajnie jest z kimś porozmawiać.

Arthur: Może, czasem. Po prostu wiesz, zazwyczaj muszę odwieźć na miejsce jakieś puste lalunie, mówiące tylko o sobie. Wtedy wolę się nie odzywać, jest lepiej.

Rose: Tak. Wtedy z pewnością jest lepiej. Ale ja chyba taka nie jestem.

Arthur: Masz rację, nie jesteś. Szczerze powiedziawszy, słyszałem wiele plotek o tobie. Jedne mówiły, że jesteś fajna inne, że okropna.

Rose: Oh naprawdę komuś chciało się o mnie rozmawiać? To trochę dziwne.

Arthur: Wierz lub nie, ale teraz wszyscy z naszego świata o tobie wiedzą. Te puste lalunie prawie cały czas o tobie mówią, ale wiesz, one nie mają nic innego do roboty.- powiedział, dobra trochę dziwnie to zabrzmiało.

Rose: Pewnie dlatego nikt mnie tutaj nie lubi.

Arthur: Wiesz, nie przejmuj się. Są zazdrosne o Harrego.

Rose: Tsa, gdybym miała na to wpływ...- westchnęłam. Przez resztę drogi, całkiem przyjemnie nam się rozmawiało.

Arthur: No to jesteśmy na miejscu.-oznajmił po jakimś czasie.

Rose: Tak, na to wygląda.

Arthur: Pan Styles kazał zadzwonić po mnie na ten numer, jeśli będziesz chciała, żebym już przyjechał.

Rose: Ok, zapamiętam.- powiedziałam i wyszłam z samochodu. No to czas zobaczyć co u mojej rodziny.

Jestem już w domu 3 godziny, najgorsze jest to, że za chwilę będę musiała wracać. Czemu nie mogę tutaj zostać? Tak bardzo bym tego chciała.

Mama: Coś się stało?

Rose: Nic, po prostu za chwilę będę musiała wracać, nie chcę was zostawiać.- odpowiedziałam.

Mama: Nie martw się, jestem pewna, że niedługo znowu nas odwiedzisz.

Rose: Nie wiem, postaram się.

Mama: Niedługo zaczyna się szkoła. Mam nadzieję, że będziesz do niej chodziła.

Rose: Mamo, nie mów mi teraz o szkole, jeszcze dużo czasu! Nie martw się o to.

Mama: No dobrze.

Rose: Nie chcę, ale muszę już wracać. Mam nadzieję, że niedługo znowu się zobaczymy.- powiedziałam, wybierając numer, który dał mi Arthur.

Rose: Um hej...- powiedziałam do słuchawki, ale Arthur szybko mi przerwał.

Arthur: Jestem już na miejscu.- usłyszałam.

Rose: Muszę już iść, do zobaczenia.- powiedziałam i pożegnałam się ze wszystkimi. Zobaczyłam na ulicy samochód Arthura i usiadłam na miejscu pasażera.

Arthur: Jak poszło?- zapytał po chwili.

Rose: Dobrze. A ty gdzie byłeś?- również zadałam mu pytanie.

Arthur: Miałem pewną sprawę do załatwienia.

Rose: Tutaj? Coś się stało?

Arthur: Nic szczególnego.- westchnął.

Rose: Powiedz, Harry kazał Ci coś tutaj załatwić?- zapytałam zdenerwowana, nie pozwolę, żeby Harry mieszał coś w moim mieście.

Arthur: Nie mogę Ci powiedzieć.- westchnął znowu.

Rose: Nie pojedziemy nigdzie, dopóki nie dowiem się, o co chodziło.- powiedziałam, wysiadając z samochodu.

Arthur: Ale, ja naprawdę nie mogę. Dobra, powiem.- ugiął się, kiedy zaczęłam iść znowu do domu.

Rose: Więc słucham.- powiedziałam, opierając się o drzwi.

Arthur: Wsiądź po drodze, wszystko Ci wyjaśnię.

Rose: Więc?- zapytałam, kiedy usiadłam.

Arthur: Miałem tylko ostrzec jednego kolesia, że jeśli nie odda pieniędzy, to pożałuje.

Rose: Ostrzec? W jaki sposób? Chyba nic mu nie zrobiłeś, prawda?- zapytałam.

Arthur: Nic mu nie będzie.- przewrócił oczami.

Rose: Wybacz, ale nie rozumiem, jak z własnej woli można krzywdzić ludzi.- powiedziałam, ale on nie odpowiedział i przez resztę drogi nikt się nie odzywał.

Arthur: Jesteśmy na miejscu.- powiedział, zatrzymując samochód.

Rose: Tak, dzięki.- powiedziałam i szybko wysiadłam z samochodu.

Niall: O Ros wróciłaś już?

Rose: Jak widać.- usiadłam obok niego i wzięłam kawałek pizzy z jego talerza.

Niall: Ej to moje! Harrego nie ma, jeśli chcesz wiedzieć.

Rose: Nie chcę. Jestem zmęczona, idę spać pa.- powiedziałam i powlokłam się na górę.  


*********

 Kurde za szybko wam poszło. Troszkę nudny, ale musi się rozkręcić. Dajcie mi jeszcze trochę czasu, muszę jeszcze dużo napisać, poważnie. Następny będzie  za jakieś 30 minut chyba. (mam nadzieję, że rozumiecie).

Continue Reading

You'll Also Like

26.8K 1.4K 47
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
134K 9.8K 57
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
64.2K 55 4
Ona- osiemnastoletnia, czarnowłosa uczennica drugiej klasy liceum On- dwudziestosiedmioletni wychowawca jednej z drugich klas liceum Jak potoczy...
427K 12.8K 37
Treść książki może być nieodpowiednia dla niektórych użytkowników. Cała fabuła opowiada o chorym związku między nastolatką a gościem po trzydziestce...