Perspektywa Rose:
Przeszliśmy między stojącymi ludźmi i stanęliśmy blisko linii startu.
-To jak chłopaki ścigacie się?-usłyszeliśmy i odwróciliśmy się w kierunku jakiegoś starszego mężczyzny.
Louis: Oczywiście.-Louis uśmiechnął się w jego kierunku.
Harry: Witaj wuju.- podszedł i przywitał się z nim. To wujek Harrego? Nie spotkałam jeszcze nikogo z jego rodziny. Hm ciekawe, może jeśli jest on, to spotkamy kogoś jeszcze?
-Dawno się nie widzieliśmy, mam nadzieję, że nie narobiłeś sobie kłopotów przez ten czas.-mężczyzna zaśmiał się, klepiąc Harrego po plecach.
Harry: Oczywiście, że nie. Na długo przyjechałeś?- zapytał, uśmiechając się Harry.
-Za 10 minut już mnie tutaj nie będzie. Wpadłem tylko na chwilkę. Musiałem zobaczyć co u mojego siostrzeńca. - powiedział mężczyzna.
-Szefie znaleźliśmy go.-powiedział cicho jakiś chłopak do wuja Harrego.
-Nie teraz! Nie widzisz, że jestem zajęty!-krzyknął, na tego chłopaka.
-A to musi być Rose? O ile dobrze usłyszałem imię, wybaczcie, ale moi ludzie to czasem straszni idioci.- złagodził swój głos, zwracając się do nas.
Harry: Dobrze słyszałeś. Tak to Rose.-powiedział Harry, popychając mnie w kierunku swojego wuja.
Rose: Mi-miło mi Pana poznać.- powiedziałam cicho.
-Oh nie bój się, ja też się cieszę.- powiedział, dotykając moich odsłoniętych ramion, przez co po moim ciele przebiegł nieprzyjemny dreszcz.
-Zabiorę wam Harrego na chwilę. Miło było was znowu zobaczyć.- powiedział do chłopaków, puszczając mnie.
Harry: Zaraz wracam.- powiedział Harry i poszedł za swoim wujem.
Rose: Nie wiedziałam, że Harry ma wuja.-powiedziałam po chwili do Louisa.
Louis: Tak. Może się wydawać straszny, choć ty i tak masz lepiej. Ja poznałem go, kiedy zlecił nam zadanie zabicia kogoś.- powiedział Louis, opierając się o jeden z samochodów. Wiedziałam, że coś jest nie tak z tym mężczyzną, ale czego mogłam się spodziewać, w końcu to rodzina Harrego.
Niall: Louis debilu, nie strasz jej!- krzyknął Niall i dał kuksańca Louisowi.
Niall: Nie przejmuj się, Ros patrz, zaraz startują Theo, Owen i Logan.-powiedział, wskazując na start. Popatrzyłam tam i zobaczyłam szereg samochodów, a wśród nich chłopaków.
Na środek wyszła dziewczyna i po chwili wszyscy wystartowali.
Niall: No dalej Theo! Szybciej!- usłyszałam jego krzyk przy uchu.
Rose: A wy się ściągacie?- zapytałam, kiedy Luke stanął obok mnie.
Luke: No jasne.-powiedział.
Niall: No nie Theo, mogłeś nie pozwolić mu, żeby cię wyprzedził.- usłyszałam po chwili zrezygnowany głos Nialla.
Harry: Jestem, jakby ktoś się pytał.- po kilku minutach Harry stanął obok nas. Miał na czole kropelki potu, a jego bluzka była lekko poplamiona krwią. Ale to nie mogła być jego krew, na pewno nie jego. Ale czyja w takim razie?
Harry: Co się stało Ros?- zapytał, patrząc na mnie podejrzliwie, a ja cofnęłam się o kilka kroków, przez co wpadłam na Luka.
Luke: Co jest?- zapytał i powędrował, za moim wzrokiem na bluzkę Harrego.
Luke: Harry choć na moment.- powiedział i popchnął go stronę dalej stojących osób.
Odwróciłam się i zobaczyłam, że Theo i chłopaki idą w naszym kierunku.
Niall: Gratulacje Owen, ale Theo tobie też nie poszło tak źle.-zachichotał, klepiąc go po plecach.
Theo: Bardzo śmieszne, ciekawe ja pójdzie ci.-odpowiedział ze złością.
Harry: I kto wygrał?- zapytał chłopaków. Miał teraz inną koszulę i podszedł do nas razem z Lukiem.
Niall: Owen.
Harry: No to gratuluję.- poklepał go po plecach. Po chwili podszedł do mnie i złączając nasze dłonie, uśmiechnął się cwaniacko.
-Harry, chłopaki! Jak tam leci?- podszedł do nas chłopak w jasnych włosach, wyglądający na około 20 lat.
Harry: Dobrze, a co tam u ciebie Kian? Ścigasz się dziś?- zapytał i przywitał się z nim.
-Jasne, poznaj moją siostrę Paige.-przedstawił ich sobie, a ona uśmiechnęła się do niego zalotnie.
-Miło mi cię poznać. Dużo o tobie słyszałam, nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, jak się ścigasz.- powiedziała i poprawiła swoje włosy, suka. Ros, o czym ty mówisz, ogarnij się. Nie znasz jej. Ale mnie wkurza, to nie moja wina.- pomyślałam.
Harry: Ciebie również miło poznać Paige. Bardzo mi miło, że ktoś tak uroczy będzie mnie oglądał.- powiedział Harry z zadziornym uśmiechem, idiota.
-To, co idziemy na start?- zapytał ten chłopak, a Harry po chwili poszedł za nim.
-Cześć chłopcy.-powiedziała ta dziewczyna, wciskając się między mnie, a Nialla.
Rose: Jak myślisz, kto wygra?- zapytałam cicho Louisa, kiedy rozpoczął się wyścig.
Louis: Pewnie Harry. Wiesz, on jeszcze nigdy nie przegrał, chociaż z drugiej strony to już trochę dawno się ścigał.- powiedział.
-Oh Harry na pewno wygra!- powiedziała Paige, wypychając mnie, przez co musiałam stanąć z tyłu. Spróbowałam coś dostrzec, ale stanęli przede mną jacyś ludzie, którzy całkowicie mi wszystko zasłonili.
Postanowiłam poszukać jakiegoś miejsca, gdzie będę mogła cokolwiek zobaczyć. Idąc wzdłuż trasy, kilka razy usłyszałam ,,o patrzcie, Styles się ściga" i zanim cokolwiek zobaczyłam, wpychali się przede mnie. Kiedy wreszcie znalazłam odpowiednie miejsce, część osób była już na starcie. Tak, ja to mam jednak wyczucie czasu. Powinnam wracać, zanim Harry się wkurzy. Odwróciłam się i chciałam wracać, ale drogę zasłonił mi chłopak, którego widziałam na początku.
- Hej.- powiedział i usiadł przede mną, a ja popatrzyłam na niego jak na debila, ale po chwili też usiadłam.
Rose: H-hej?- zapytałam, niepewnie patrząc na niego.
-Jestem Morgan.- wyciągnął dłoń, którą uścisnęłam.
Rose: Miło mi, ja mam na imię Rose.-powiedziałam.
Morgan: Zgubiłaś się?- zapytał po chwili.
Rose: Nie, czemu pytasz? Chyba nie.-powiedziałam, rozglądając się, na co zachichotał.
Morgan: Zazwyczaj nie chodzą tu takie śliczne dziewczyny, a w dodatku same.- powiedział z naciskiem na ostatnie słowo, a ja poczułam, jak się rumienię.
Rose: No powiedzmy, że na moment odłączyłam się od reszty. Ygh chyba muszę już wracać.- powiedziałam cicho.
Morgan: Nie chciałem Cię wystraszyć.- powiedział szybko.
Rose: Nie, nic się nie stało i tak musiałam już iść.- powiedziałam, wstając.
Morgan: W takim razie pozwól, że Cię odprowadzę.-powiedział, również wstając.
Rose: Nie trzeba, dziękuję.- powiedziałam, czując, jak znów się rumienię.
Morgan: No chodź.- powiedział, chwytając mnie za rękę. Mogę spokojnie powiedzieć, że nie przeszliśmy 3 metrów, kiedy obok nas pojawił się Harry.
Harry: Odsuń. Się. Od. Niej.- wysyczał, zaciskając pięści.
Morgan: O Styles, miło Cię widzieć.- powiedział ironicznie.
Harry: Powiedziałem coś!- podszedł i uderzył Morgana.
Rose: Harry!- zapiszczałam i spróbowałam stanąć między nimi, ale zostałam odepchnięta przez Harrego i upadłam na ziemię.
Morgan: Uważaj, robisz jej krzywdę!- powiedział i chciał do mnie podejść, ale Harry ponownie go uderzył.
Luke: Nic Ci nie jest Ros?- zapytał, pomagając mi się podnieść.
Harry: Nie zbliżaj się do niej.- zobaczyłam, jak zaczęli się bić.
Rose: Powstrzymajcie go!- krzyknęłam do chłopaków, a w moich oczach pojawiły się łzy.
Louis: Już, dosyć stary, chodź.- podszedł do nich i przerwał tę dziecinadę. Popatrzyłam na Morgana, zanim Luke pociągnął mnie w stronę startu.
Harry: Miałaś się trzymać blisko, nie pamiętasz!- krzyknął na mnie, kiedy byliśmy na miejscu.
Rose: Przecież, już wracałam.- odpowiedziałam ze łzami w oczach.
Harry: Nigdy więcej tak nie rób.- warkną i poszedł do Paige i jej brata.
********
Hej kochani, życzę wam udanego sylwestra <3 .