Porwana przez One Direction...

By agatti6

1.4M 57.3K 12.7K

Harry to przywódca najstraszniejszego gangu w kraju. Człowiek, który nie odpuszcza i zawsze dostaje to co chc... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Ogłoszenie...
Maraton. Rozdział 39
Maraton. Rozdział 40
Maraton. Rozdział 41
Maraton. Rozdział 42
Maraton. Rozdział 43
Maraton. Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Ogłoszenie
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Ogłoszenie.
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Ogłoszenie maraton.
Rozdział 75, maraton.
Rozdział 76, maraton.
Rozdział 77, maraton.
Rozdział 78, maraton.
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
Rozdział 82
Rozdział 83
Rozdział 84
Rozdział 85
Rozdział 86
Rozdział 87
Info
Rozdział 88
Rozdział 89
Rozdział 90
Rozdział 91
Rozdział 92
Rozdział 93
Rozdział 94
Rozdział 95
Rozdział 96
Rozdział 97
Rozdział 98
Rozdział 99
Rozdział 100
Rozdział 101
Rozdział 102
Rozdział 103
Rozdział 104
Rozdział 105
Rozdział 106
Rozdział 107
Rozdział 108
Rozdział 109
Rozdział 110
Rozdział 111
Rozdział 112
Rozdział 113
Rozdział 114
Rozdział 115
Rozdział 116
Rozdział 117
Rozdział 118
Rozdział 119
Rozdział 120
Rozdział 121
Rozdział 122
Rozdział 123
Informacja
Rozdział 124
Rozdział 125
To nie rozdział witajcie po długiejjj nieobecności.

Rozdział 71

9.2K 452 36
By agatti6

Perspektywa Rose:

  Przeszliśmy między stojącymi ludźmi i stanęliśmy blisko linii startu.

-To jak chłopaki ścigacie się?-usłyszeliśmy i odwróciliśmy się w kierunku jakiegoś starszego mężczyzny.

Louis: Oczywiście.-Louis uśmiechnął się w jego kierunku.

Harry: Witaj wuju.- podszedł i przywitał się z nim. To wujek Harrego? Nie spotkałam jeszcze nikogo z jego rodziny. Hm ciekawe, może jeśli jest on, to spotkamy kogoś jeszcze?

-Dawno się nie widzieliśmy, mam nadzieję, że nie narobiłeś sobie kłopotów przez ten czas.-mężczyzna zaśmiał się, klepiąc Harrego po plecach.

Harry: Oczywiście, że nie. Na długo przyjechałeś?- zapytał, uśmiechając się Harry.

-Za 10 minut już mnie tutaj nie będzie. Wpadłem tylko na chwilkę. Musiałem zobaczyć co u mojego siostrzeńca. - powiedział mężczyzna.

-Szefie znaleźliśmy go.-powiedział cicho jakiś chłopak do wuja Harrego.

-Nie teraz! Nie widzisz, że jestem zajęty!-krzyknął, na tego chłopaka.

-A to musi być Rose? O ile dobrze usłyszałem imię, wybaczcie, ale moi ludzie to czasem straszni idioci.- złagodził swój głos, zwracając się do nas.

Harry: Dobrze słyszałeś. Tak to Rose.-powiedział Harry, popychając mnie w kierunku swojego wuja.

Rose: Mi-miło mi Pana poznać.- powiedziałam cicho.

-Oh nie bój się, ja też się cieszę.- powiedział, dotykając moich odsłoniętych ramion, przez co po moim ciele przebiegł nieprzyjemny dreszcz.

-Zabiorę wam Harrego na chwilę. Miło było was znowu zobaczyć.- powiedział do chłopaków, puszczając mnie.

Harry: Zaraz wracam.- powiedział Harry i poszedł za swoim wujem.

Rose: Nie wiedziałam, że Harry ma wuja.-powiedziałam po chwili do Louisa.

Louis: Tak. Może się wydawać straszny, choć ty i tak masz lepiej. Ja poznałem go, kiedy zlecił nam zadanie zabicia kogoś.- powiedział Louis, opierając się o jeden z samochodów. Wiedziałam, że coś jest nie tak z tym mężczyzną, ale czego mogłam się spodziewać, w końcu to rodzina Harrego.

Niall: Louis debilu, nie strasz jej!- krzyknął Niall i dał kuksańca Louisowi.

Niall: Nie przejmuj się, Ros patrz, zaraz startują Theo, Owen i Logan.-powiedział, wskazując na start. Popatrzyłam tam i zobaczyłam szereg samochodów, a wśród nich chłopaków.

Na środek wyszła dziewczyna i po chwili wszyscy wystartowali.

Niall: No dalej Theo! Szybciej!- usłyszałam jego krzyk przy uchu.

Rose: A wy się ściągacie?- zapytałam, kiedy Luke stanął obok mnie.

Luke: No jasne.-powiedział.

Niall: No nie Theo, mogłeś nie pozwolić mu, żeby cię wyprzedził.- usłyszałam po chwili zrezygnowany głos Nialla.

Harry: Jestem, jakby ktoś się pytał.- po kilku minutach Harry stanął obok nas. Miał na czole kropelki potu, a jego bluzka była lekko poplamiona krwią. Ale to nie mogła być jego krew, na pewno nie jego. Ale czyja w takim razie?

Harry: Co się stało Ros?- zapytał, patrząc na mnie podejrzliwie, a ja cofnęłam się o kilka kroków, przez co wpadłam na Luka.

Luke: Co jest?- zapytał i powędrował, za moim wzrokiem na bluzkę Harrego.

Luke: Harry choć na moment.- powiedział i popchnął go stronę dalej stojących osób.

Odwróciłam się i zobaczyłam, że Theo i chłopaki idą w naszym kierunku.

Niall: Gratulacje Owen, ale Theo tobie też nie poszło tak źle.-zachichotał, klepiąc go po plecach.

Theo: Bardzo śmieszne, ciekawe ja pójdzie ci.-odpowiedział ze złością.

Harry: I kto wygrał?- zapytał chłopaków. Miał teraz inną koszulę i podszedł do nas razem z Lukiem.

Niall: Owen.

Harry: No to gratuluję.- poklepał go po plecach. Po chwili podszedł do mnie i złączając nasze dłonie, uśmiechnął się cwaniacko.

-Harry, chłopaki! Jak tam leci?- podszedł do nas chłopak w jasnych włosach, wyglądający na około 20 lat.

Harry: Dobrze, a co tam u ciebie Kian? Ścigasz się dziś?- zapytał i przywitał się z nim.

-Jasne, poznaj moją siostrę Paige.-przedstawił ich sobie, a ona uśmiechnęła się do niego zalotnie.

-Miło mi cię poznać. Dużo o tobie słyszałam, nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, jak się ścigasz.- powiedziała i poprawiła swoje włosy, suka. Ros, o czym ty mówisz, ogarnij się. Nie znasz jej. Ale mnie wkurza, to nie moja wina.- pomyślałam.

Harry: Ciebie również miło poznać Paige. Bardzo mi miło, że ktoś tak uroczy będzie mnie oglądał.- powiedział Harry z zadziornym uśmiechem, idiota.

-To, co idziemy na start?- zapytał ten chłopak, a Harry po chwili poszedł za nim.

-Cześć chłopcy.-powiedziała ta dziewczyna, wciskając się między mnie, a Nialla.

Rose: Jak myślisz, kto wygra?- zapytałam cicho Louisa, kiedy rozpoczął się wyścig.

Louis: Pewnie Harry. Wiesz, on jeszcze nigdy nie przegrał, chociaż z drugiej strony to już trochę dawno się ścigał.- powiedział.

-Oh Harry na pewno wygra!- powiedziała Paige, wypychając mnie, przez co musiałam stanąć z tyłu. Spróbowałam coś dostrzec, ale stanęli przede mną jacyś ludzie, którzy całkowicie mi wszystko zasłonili.

Postanowiłam poszukać jakiegoś miejsca, gdzie będę mogła cokolwiek zobaczyć. Idąc wzdłuż trasy, kilka razy usłyszałam ,,o patrzcie, Styles się ściga" i zanim cokolwiek zobaczyłam, wpychali się przede mnie. Kiedy wreszcie znalazłam odpowiednie miejsce, część osób była już na starcie. Tak, ja to mam jednak wyczucie czasu. Powinnam wracać, zanim Harry się wkurzy. Odwróciłam się i chciałam wracać, ale drogę zasłonił mi chłopak, którego widziałam na początku.

- Hej.- powiedział i usiadł przede mną, a ja popatrzyłam na niego jak na debila, ale po chwili też usiadłam.

Rose: H-hej?- zapytałam, niepewnie patrząc na niego.

-Jestem Morgan.- wyciągnął dłoń, którą uścisnęłam.

Rose: Miło mi, ja mam na imię Rose.-powiedziałam.

Morgan: Zgubiłaś się?- zapytał po chwili.

Rose: Nie, czemu pytasz? Chyba nie.-powiedziałam, rozglądając się, na co zachichotał.

Morgan: Zazwyczaj nie chodzą tu takie śliczne dziewczyny, a w dodatku same.- powiedział z naciskiem na ostatnie słowo, a ja poczułam, jak się rumienię.

Rose: No powiedzmy, że na moment odłączyłam się od reszty. Ygh chyba muszę już wracać.- powiedziałam cicho.

Morgan: Nie chciałem Cię wystraszyć.- powiedział szybko.

Rose: Nie, nic się nie stało i tak musiałam już iść.- powiedziałam, wstając.

Morgan: W takim razie pozwól, że Cię odprowadzę.-powiedział, również wstając.

Rose: Nie trzeba, dziękuję.- powiedziałam, czując, jak znów się rumienię.

Morgan: No chodź.- powiedział, chwytając mnie za rękę. Mogę spokojnie powiedzieć, że nie przeszliśmy 3 metrów, kiedy obok nas pojawił się Harry.

Harry: Odsuń. Się. Od. Niej.- wysyczał, zaciskając pięści.

Morgan: O Styles, miło Cię widzieć.- powiedział ironicznie.

Harry: Powiedziałem coś!- podszedł i uderzył Morgana.

Rose: Harry!- zapiszczałam i spróbowałam stanąć między nimi, ale zostałam odepchnięta przez Harrego i upadłam na ziemię.

Morgan: Uważaj, robisz jej krzywdę!- powiedział i chciał do mnie podejść, ale Harry ponownie go uderzył.

Luke: Nic Ci nie jest Ros?- zapytał, pomagając mi się podnieść.

Harry: Nie zbliżaj się do niej.- zobaczyłam, jak zaczęli się bić.

Rose: Powstrzymajcie go!- krzyknęłam do chłopaków, a w moich oczach pojawiły się łzy.

Louis: Już, dosyć stary, chodź.- podszedł do nich i przerwał tę dziecinadę. Popatrzyłam na Morgana, zanim Luke pociągnął mnie w stronę startu.

Harry: Miałaś się trzymać blisko, nie pamiętasz!- krzyknął na mnie, kiedy byliśmy na miejscu.

Rose: Przecież, już wracałam.- odpowiedziałam ze łzami w oczach.

Harry: Nigdy więcej tak nie rób.- warkną i poszedł do Paige i jej brata.  

********

Hej kochani, życzę wam udanego sylwestra <3 .

Continue Reading

You'll Also Like

246K 5.2K 30
Nie zawsze wiemy jak zwrócić na siebie uwagę osoby, która nam się podoba. Czasem nasze pomysły są udane, czasem nie. A co jeśli sprawy skomplikują s...
859K 27.5K 66
Bo każdy błąd zostanie zapamiętany, ale kiedy zło nade mną zwycięży, wejdź w ten świat razem ze mną trzymając mnie za rękę. Książka posiada błędy, po...