Zostałam w ogrodzie a chłopaki wrócili do swoich zajęć. Na szczęście po godzinie Owen i jego koledzy wrócili i usiedli obok mnie.
Owen: Hej co tam?
Rose: Um w porządku. - odpowiedziałam cicho.
Theo: W porządku? Ja pierwszy raz od dawna z nim wygrałam dzięki tobie, jest super!!!- zaśmiałam się z jego radości.
Logan: A tak wogule to długo z nami zostaniesz?
Rose: Um pewnie do czasu kiedy wróci Harry.- wyjąkałam wiedząc że zostało mi niewiele czasu.
Potem chwilkę rozmawialiśmy jeszcze ale przyszedł Luke, podał mi telefon i powiedział że Harry dzwoni.
Rose: Halo? - zapytałam niepewnie.
Harry: Hej malcu. - mówił tak głośno że widząc miny chłopaków wiedziałam ze go słyszą.
Rose: Hej?
Harry: Coś się stało?
Rose: Nie czemu miałoby?
Harry; No nie wiem słyszałem że strzeliłaś gola. Gratuluję, o i chłopaki też gratulują.
Rose: Haha dzięki, im też podziękuj.- usłyszałam stłumiony głos Nialla i Louisa.
Niall : Rządzisz Rose!!!
Rose: Dzięki Niall.
Harry: Rozmawiałaś z kimś? Z kim byłaś w drużynie?
Rose: Um tak, byłam z Ashem, Michaelem, Loganem i Theo.- mówiłam patrząc na nich przez co się uśmiechnęli.
Harry : Daj na głośnomówiący.- kiedy to zrobiłam powiedział.
Harry: No brawo chłopaki, mam nadzieje że nie zrobiliście nic Rose.
Theo: Nie, jest cała. - w słuchawce usłyszałam głos Nialla:
Niall: Brawo kuzynie. - kuzynie ?!?
Harry: A kto z wami przegrał?
Rose: Owen, Evans, Dylan i Lewis.
Harry: Uu słabo chłopaki!!! - zachichotał.
Harry: Dobra kończę Rose, pa.
Rose: Pa. - oddałam telefon Lukowi który po chwili z nim zniknął.
Rose: Theo? Czemu Niall powiedział do ciebie kuzynie?
Theo: Bo to mój starszy kuzyn. W sumie mam gwarantowane miejsce w gangu ale fajna przygoda się tu szykuje więc jestem.
Logan: Taa Theo tak jak Niall jest niezłym lekarzem.
Rose: Um spoko.
Luke zawołał nas na kolację, więc wszyscy wróciliśmy do domu.
Wszyscy inni już jedli, zajęliśmy wolne miejsca i też jedliśmy.
Kiedy zjedliśmy Callum powiedział i założył rękę na moje ramię.
Callum: Ej kto chce oglądać z nami horrory niech za 20 minut będzie w sali kinowej.
Rose: Ej ja nie chce oglądać horrorów.
Calum: Chcesz, chcesz ale jeszcze o tym nie wiesz.- mrugną do mnie.
Rose: No cóż jeśli nie mam wyjścia to idę się przebrać.
W swoim pokoju przebrałam się w tak jakby piżamę, wzięłam poduszkę i wróciłam do kuchni.
Luke: Ok to już idziemy.- podał mi rękę i poszliśmy do sali kinowej.
My mieliśmy miejsca na kanapie a reszta siedziała na podłodze i fotelach. Siedziałam pomiędzy Lukiem a Ashtionem. A na podłodze blisko nas Owen i inni.
Rose : To co oglądamy?
Wszyscy wybrali jakiś horror. No to świetnie.
W momentach kiedy się bałam, chowałam się za Lukiem lub Ashem.
W pewnej chwili w filmie było słychać pukanie a kiedy bohater poszedł w tamtym kierunku został zabity. Z tego powodu ja i kilka innych osób pisnęło.
Mimo że próbowałam zasnąć w czasie filmu to nie udało mi się to.
Po filmie wszyscy sami wracali do swoich pokoi. Ja też bo chłopcy coś musieli zrobić na górze.
W pewnym momencie usłyszałam pukanie, ze strony jakichś wielkich drzwi. Wiedziałam że nie powinnam tam podchodzić. Mimo wszystko powoli skierowałam się w tamtym kierunku.
W pewnym momencie usłyszałam skrzypiące drzwi. I usłyszałam straszne śmiechy, przeszedł mnie dreszcz ale nie wycofałam się.
Do chwili kiedy ktoś złapał mnie za ramię wszystko było w porządku.
Przerażona pisnęłam. A wtedy inna ręka chwyciła mnie za kostkę i pociągnęła. Pisnęłam i przewróciłam się tracąc przytomność.
Perspektywa Luka:
Rozmawialiśmy z chłopakami kiedy usłyszeliśmy pisk. A potem kolejny i jakiś trzask.
Zbiegliśmy po schodach i zobaczyliśmy leżącą na podłodze Rose a nad nią Tylera i jego kumpli.
Owen: Co jej zrobiliście?
Sam: Nic tylko ją przestraszyliśmy.
Ash: Ta jasne a ona zemdlała.
Tyler: Hem no .- po czym zachichotał.
Luke: Ta jak Styles się o tym dowie to nie będzie wam do śmiechu.- zagroziłem mu i widziałem że przełknął ślinę.
Tyler: Nie, nie no dobra Jack pociągnął ją za nogę i się przewróciła. - podszedłem do Rose i wziąłem ją nieprzytomną na ręce.
Calum: Odbiło wam? Przecież, ja wale jesteście nienormalni. -ominęliśmy ich zaniosłem Rose do jej pokoju.
Perspektywa Rose:
Następnego dnia obudziłam się z bólem głowy i poczułam guza na czole. Kiedy poszam do łazienki okazało się że na moim czole znajduje się dużej wielkości siniak. Ubrałam się i zeszłam na dół gdzie chłopcy szykowali śniadanie.
Rose: Hej. - podeszłam i usiadłam na krześle koło stołu.
Luke: Jak twoje czoło?
Rose: No właśnie mam siniaka ale nie pamiętam dlaczego. - pokazałam dosyć dużego siniaka.
Ash: Wczoraj nowi cie przestraszyli i upadłaś przez co masz tego siniaka.- wyjaśnił mi podając lód.
Rose: Nie pamiętam. - powiedziałam przykładając lód.
Po kilku minutach zaczęli schodzić chłopaki. W pewnej chwili podeszli do mnie jakaś grupka i powiedziała bardzo głośno.
Chłopcy: Przepraszamy Rose za wczoraj nie powinniśmy byli cię straszyć.- wszyscy przyglądali się tej sytuacji.
Rose: Um ok. Chyba nic się nie stało.
Luke: Stało się stało.
Potem wszyscy zajęli swoje miejsca i zaczęli jeść. W ciągu tego dnia nic takiego się nie działo, przez prawie cały dzień bolała mnie głowa więc siedziałam w pokoju i tam też jadłam.
Następnego dnia czyli w dniu w którym wraca Harry ugh. Masakra kiedy zeszłam na śniadanie wszyscy inni już kończyli.
Rose: Hej. - usiadłam koło Luka.
Luke: Hej. - Ash nałożył mi naleśniki ale ledwo je tknęłam.
Luke: Wiesz Rose dziś zostaniesz z chłopakami sama my musimy coś załatwić więc wrócimy za kilka godzin.- pokiwałam głową ale nie chciałam żeby jechali.
Kiedy zjedliśmy chłopcy pożegnali się ze mną powiedzieli coś do chłopaków i wyszli.
Owen: Ok to co chcesz robić Rose? - oparł się o drzwi.
Tyler: A dlaczego ty masz jej pilnować co?
Logan: Może dlatego że jesteśmy najbardziej odpowiedzialni? - super kłócą się, a może ja tez mam coś do powiedzenia. Trudno, zostawiłam ich i wyszłam na zewnątrz.
Tyler: Cześć co chcesz robić?- ach więc się dogadali.
Rose: Nic.
Tyler: Ok, - usiadł koło mnie i tak siedzieliśmy w niezręcznej ciszy przez długi czas.
Tyler: Chodź pokażę ci coś. - zaprowadził mnie w jakieś miejsce gdzie nikt nas nie widział po czym przejechał ręką po moim udzie i szepnął:
Tyler: Wiesz jestem niezły w te klocki, teraz nie ma tu Harrego. Możemy się zabawić a on o niczym się nie dowie.- zaczął jechać swoją ręką w górę.
Rose: Nie, zostaw mnie! - krzyknęłam, ale zakrył mi usta ręką. Zauważyłam leżącą koło nas gałąź, wzięłam ją szybko i uderzyłam nią Tylera.
Upadł nieprzytomny a ja wtedy wspięłam się przez płot i przeskoczyłam go, uciekając jak najdalej. Wiedziałam że to moja jedyna szansa. Pobiegłam jedną z dróg i zatrzymałam się żeby odpocząć dopiero za zakrętem.
Hej bardzo, bardzo dziękuję wam za 3 tyś. wyświetleń :-* , naprawdę <3. Następna część będzie mocna mam nadzieję XD.