Rozdział 35, IV.

362 20 0
                                    

Liam po godzinie zasnął w moim łóżku. Wyczułam okazję, by jakoś zadzwonić do Monroe. Delikatnie wyrwałam się z uścisku Liama i pomaszerowałam do łazienki. Oczywiście nie by zadzwonić, a zwrócić kolejną dawkę śniadania. Przetarłam papierem buźkę i wyrzuciłam. Nachyliłam się nad umywalką głośno oddychając. Na szybko umyłam zęby, by pozbyć się tego ohydztwa z języka. 
- Dobra, Monroe. - przeszukiwałam listę kontaktów. - Zagrajmy w twoją grę. 
Nie ciężko wpaść na to, że coś przygotowała. Przeszukała mój telefon i nic poza zdjęciami Liama nie znalazła. Oczywiście wszelkie pliki zostały pochowane, ale nie mogłam ignorować umiejętności Gerarda. Choć trochę mogłam, bo był stary i technologia była mu obca. 
- Wiedziałam. - znalazłam nieznany numer, który zapewne zapisała Monroe. 
Bez zastanowienia kliknęłam w kontakt i przystawiłam słuchawkę do ucha. Nie musiałam długo czekać. 
- Vivian. - brzmiała, jakby się uradowała. - Dobrze wiedzieć, że wpadłaś na to, co robić. 
- Nie ciężko cię rozgryźć. - spojrzałam w lustro. - Jesteś otwartą księgą, Monroe. A to źle. - zacmokałam kręcąc głową na boki. - Łowca powinien być nieprzewidywalny, obmyślić plan, który ciężko rozgryźć. - westchnęłam.
- Cóż, może i jestem przewidywalna. - w jej głosie wyczułam satysfakcję. - Ale mojego planu nie rozgryziesz, Vivian. Fakt faktem, jesteś jedną z lepszych. Posunę się nawet do określenia, że jedną z najlepszych, ale - przerwała, by wziąć głęboki oddech. - no widzisz. Nie rozumiesz zachowania wystraszonych zwierząt. 
- Wręcz przeciwnie. - zmarszczyłam lekko brwi z uśmiechem. - Rozumiem zachowanie wystraszonych zwierząt, nawet wiem, co by zrobiły. Mam ci opisać czy sama na to wpadniesz?
- Nie trzeba. - głośno westchnęła. - Gwarantuję ci jednak, że człowiek pochodzi z tego rodzaju zwierząt, które działają w sposób przemyślany i tajemniczy.
W lustrze wpatrywałam się w swoje tęczówki, które z nerwów zaczęły zmieniać kolor. 
- Monroe, nie wiem czego się naczytałaś albo ile bzdur usłyszałaś od Gerarda. - wolną ręką złapałam za umywalkę. - Ale ludzie w chwili strachu lub stresu często nie są w stanie myśleć, jak to ujęłaś, w sposób przemyślany i - zmarszczyłam lekko brwi. - tajemniczy? Znam cię na tyle dobrze, że wiem, że zamierzasz zrobić coś niezwykle głupiego. Tylko co? - zmrużyłam oczy z udawaną ciekawością. - Postrzelisz mnie w udo? Porwiesz kotki? 
- Traktujesz poważną sprawę w prześmiewczy sposób. Nie powinnaś lekceważyć przeciwnika. 
- Nigdy nikogo nie lekceważyłam, nieważne czy był to wilkołak z wysokim ego, czy łowca z niskim IQ. Niejednokrotnie miałam do czynienia ze słabym wrogiem, ale w żadnym wypadku nie przeceniłam swoich umiejętności. Choć ty sama swoich nie jesteś pewna. Powiedz, mylę się? - nie czekałam na odpowiedź. - Boisz się, ja wiecznie się wkurzam. To, że potrafisz świetnie wymachiwać nożem nie czyni z ciebie najlepszej wojowniczki. 
- Jak rozumiem, nie zamierzasz się ze mną spotkać. 
- Ani teraz, ani nigdy. Zapłacisz mi za pobicie mojego chłopaka. 
Z poirytowania szybko się rozłączyłam. Wyszłam z łazienki i pomaszerowałam do kuchni. Nastawiłam wodę na kawę w ogóle nie przejmując się faktem, że kilka minut temu zwymiotowałam pozostałości po śniadaniu. 
- Jak dużo słyszałeś? - zapytałam czując obecność Liama za sobą. 
- Odrobinkę. - odpowiedział zaspanym głosem. - Tylko tyle, że nie lekceważysz nikogo i zamierzasz się zemścić za moje pobicie. 
Spojrzałam na chłopaka, który się martwił. 
- Ciężko to wyjaśnić. 
- To chociaż spróbuj. - powiedział z wyrzutami. - Czemu byłaś wtedy z Brettem w tunelu? Co cię łączy z Monroe? 
- Liam, nie mogę ci tego powiedzieć teraz, bo..
- Bo? - niecierpliwił się. 
- Bo mnie znienawidzisz. - ujęłam jego twarz w dłonie z każdą sekundą mając w oczach łzy. 
- Jak mógłbym cię znienawidzić, Vivian? - chwycił moje ręce w swoje dłonie. - Kocham cię nad życie i nic tego nie zmieni. 
- Byłam potworem, który dosłownie zniszczył niektórym życie. - zamrugałam i wtedy łza spłynęła mi po policzku. - Pomimo, że moi rodzice nie żyją to i tak nadal walczę ze swoją naturą łowcy. - wzięłam głęboki wdech, by nie wybuchnąć już całkowicie płaczem. - Musiał mi to uświadomić Feliks, ojciec Feniksów, bo inaczej dalej postępowałabym niczym najgorszy człowiek na świecie. Proszę cię, zrozum, że teraz wyjawienie wszystkiego po prostu zniszczyłoby nie tylko nasz związek, ale i mnie. Nie chcę widzieć, jak na mnie patrzysz przy mówieniu prawdy. 
Liam obserwował dokładnie mój każdy ruch. Wiedziałam, że czuł współczucie i żal do samego siebie. 
- Pamiętasz moje pierwsze tygodnie przemiany w wilkołaka? - Liam zmusił mnie do spojrzenia na niego. - Jak na tej imprezie uciekłem do lasu i zrozpaczony się wyżalałem? 
- Tak, pamiętam. - pokiwałam głową ciągnąc nosem. - Mówiłeś, że wyleciałeś ze szkoły i na to zasługiwałeś. Jedyne o co się martwiłeś to twoja mama i ojczym. Bałeś się, że zobaczą cię w formie wilkołaka.
- A pamiętasz co jeszcze powiedziałem? 
- Że.. - chwilę się zastanowiłam. - Że wyglądasz jak potwór. 
- Właśnie. - uśmiechnął się. - Vivian, widziałaś mnie w każdej formie. Rozwścieczonej, smutnej, radosnej, znudzonej. Każdej. - podkreślił. - I nigdy nie czułem strachu, że mnie od siebie odepchniesz. 
- Ale ja się..
- Boisz. - pokiwał głową. - Wiem. Przeżyłaś sporo okropnych rzeczy. Do niektórych cię nawet zmuszono. Mam świadomość tego, co robiłaś za życia swoich rodziców, ale też znam prawdziwą ciebie. Ta, która zabijała te wszystkie nadprzyrodzone istoty to była Vivian wyidealizowana przez rodziców. Vivian, która przede mną stoi i wylewa łzy to moja najukochańsza dziewczyna z dobrym sercem. Dalej podlegasz pewnej presji, ale wierzę, że wiesz co słuszne. Nie jesteś w tym sama. Cokolwiek zrobiłaś i w cokolwiek jest wplątana Monroe, nic się nie stało. Byłaś zagubiona i samotna, ale teraz już jestem z tobą i przy tobie. Rozumiesz, co mówię? 
- Tak. - zaśmiałam się. - Rozumiem. 
- Wyjaśnij mi co się działo.
Otarłam łzy z twarzy i spojrzałam w niebieskie tęczówki chłopaka. Odwaga to faktycznie pojęcie względne.

Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]Where stories live. Discover now