Rozdział 50.

879 46 0
                                    

Po chwilowym uciekaniu postanowiłam przystanąć. Wszyscy spojrzeli na mnie niezrozumiale. 
- Biegnijcie, postaram się go zatrzymać. - powiedziałam niewzruszona.
- Nie, jesteś komuś bardzo potrzebna. - Malia spojrzała na miecz, po czym oddała go Stilesowi. - Znajdźcie Kirę i Scotta, ja go zatrzymam. - spojrzała na mnie. - Biegnij. 
Westchnęłam cicho i ruszyłam za Liamem, pozwalając Stilesowi działać na własną rękę. Peter zdecydował się dotrzymać nam towarzystwa. Dobiegliśmy do jednego z pomieszczeń, gdzie zabrakło drzwi. Tak zwany ślepy zaułek. Westchnęłam cicho, jednak za sobą usłyszałam dobrze znany mi pomruk wojowniczy. Odwróciłam się, widząc atakującego mnie Berserka, co pozwoliło mi na szybką reakcję. Liam próbował mi pomóc, ale Berserk go odepchnął. Później dołączył się Peter, ale jego też nie dopuścił. W pewnym momencie przywarłam go do muru i dostrzegłam oczy, które tak świetnie zapamiętałam na treningach. 
- Scott? - zapytałam cicho. 
Chłopak jeszcze próbował mnie skrzywdzić, a ja jedynie unikałam każdego jego ataku. W końcu dołączyła się Malia, która trzymała coś w ręce. Ewidentnie część Berserka, którego zabiła. Liam i Peter mieli plan. Chwycili Scotta przemienionego w niewolniczego żołnierza i przygwoździli do muru. 
- Celuj w głowę! - powiedział Hale do Malii. 
- Nie czekaj! - stanęłam przed Malią, co źle się dla mnie skończyło.
Tuż zaraz dołączyli Stiles i Kira. 
- Vivian! - krzyknął Liam. 
- Nie zabijaj. - zamknęłam oczy na chwilę. - To Scott. - uniosłam głowę, by spojrzeć Malii w oczy. 
Sama dziewczyna wydawała się w szoku, była przerażona. Jednak większy problem stał przy murze. A raczej się wyrwał, kierując do Liama. Powoli podchodziłam do Berserka, a raczej przyjaciela, który pod żadnym pozorem nie powinien zabijać swoich przyjaciół. 
- Scott, insprinc haptbandun, inuar uigandun. Ben zi bena, bluot zi bluoda, lid zi geliden, sose gelimida sin¹. Nie krzywdź swojego bety, pacanie. Insprinc haptbandun. - upadłam na kolana, ledwo utrzymując przytomność.

Nasz ukochany alfa zaczął walczyć. Cofnął się do tyłu, usiłując zdjąć czaszkę zwierzęcia, nałożoną mu w trakcie przemieniania, również zwanego rytuałem. Zdejmował wszystko po kolei, aż w końcu zdjął przeklętą czaszkę. Wydał z siebie ryk, ale wilkołaka, a nie żołnierza. 
- Ty. - spojrzał swoimi czerwonymi ślepiami na Petera. - Wiedziałeś sporo o Berserkach i nagual². Nauczyłeś Kate, a to wszystko dla mocy. 
- Którą powinienem odziedziczyć, a dostała się nastoletniemu idiocie, który nie zabije nikogo, nawet jeśli sytuacja tego wymaga. Nie zasługujesz na taką moc. - swoje oczy zmieniał w niebieskie. 
Malia próbowała go powstrzymać, ale był silniejszy i rzucił nią o ścianę. Stiles do mnie podbiegł, trzymając mnie za brzuch.
- Nie jest dobrze. - nawiązał do sytuacji z Peterem, jak i mojej. 
- Nie no coś ty, jeszcze tylko popcorn i będzie genialnie. - skarciłam go za oczywiste słowa. 
Kira również chciała stanąć do walki, ale Scott wolał to załatwić osobiście. Liam odwrócił głowę, przypominając sobie o mnie. 
- Cholera. - spojrzał na mnie. - Vi.. 
- Byłeś dzielny, Liam. - pogłaskałam go po policzku. - Bardzo dzielny. 
Przykro mi, że musicie na to patrzeć, ale mój czas dobiegał końca w momencie, gdy banshee zobaczyła moją śmierć, a sama osobiście mi ją przekazała wiadomością głosową. Szkoda, że nie mailem.

Insprinc haptbandun, inuar uigandun. Ben zi bena, bluot zi bluoda, lid zi geliden, sose gelimida sin¹ - Uwolnij się z więzów, ucieknij od wroga. Kość do kości, krew do krwi, kończyna do kończyny, tak jakby sklejone były

nagual ² - kult religijny jednoczący wiele plemion

Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]Where stories live. Discover now