Rozdział 11.

1.6K 87 4
                                    

Weszłam do męskiej szatni, gdzie prawdopodobnie znajdowała się cała trójka. Nie było też inaczej. Ryk Liama roznosił się po całym pomieszczeniu. Spojrzałam na chłopaka, który był trzymany pod prysznicem tylko dlatego, by się uspokoił. Z wściekłym spojrzeniem patrzył na mnie i nawet na moment nie umiał nad sobą zapanować. Mijały sekundy, a jego twarz łagodniała. Przynajmniej tak mi się wydawało.
- Uspokoiłeś się? - zapytał Stiles.
Liam zamiast normalnie odpowiedzieć po prostu ryknął. Już po niedługiej chwili zaczął normalnie wyglądać i zachowywać się.
- Okej! - krzyknął Dunbar. - Okej. - powiedział bardziej spokojniej.
Obaj bruneci zakręcili kurki, dzięki czemu woda przestała lecieć. Liam oparł się o ścianę, a następnie po niej zjechał, tym samym siadając na podłodze. Przykucnęłam przy nim uważnie mu się przyglądając.
- Mówiłeś, że auto należało do nauczyciela. - podjął rozmowę Scott.
- Był też trenerem. - oznajmił Liam. - Przesiedziałem cały sezon.
- Za co? - zapytał McCall.
- Za kilka czerwonych kartek. - odpowiedział.
- Kilka? - Stiles uniósł brew.
- Mów szczerze. - Scott przykucnął obok mnie. - Co jeszcze się wydarzyło?
- Liam. - zwróciłam na siebie uwagę chłopaka. - Jeśli nie powiesz dobrowolnie to włamię się do serweru twojej byłej szkoły i sami się dowiemy co się wydarzyło. Tego chyba nie chcesz, prawda? - choć ja sama już to zrobiłam.
Blondyn przez chwilę milczał, ale dosłownie po sekundzie rzekł:
- Nic się nie stało. - przerwał. - Wyleciałem ze szkoły i wysłali mnie do psychologa.
- Jaka diagnoza? - zapytał Scott.
- Przerywane zaburzenie gniewu? - uniosłam brwi.
Liam nieco zdziwiony spojrzał na mnie, ale ostatecznie kiwnął głową.
- Bosko. - wtrącił Stiles. - Ugryzłeś tykającą bombę.
- Dostałeś leki? - brunet zignorował chłopaka.
- Antypsychotyczny risperdal. - odpowiedział beta.
- Jeszcze lepiej. - mówił sarkastycznie Stiles.
- Nie biorę go.
- No jasne. - prychnęłam.
- Byłem zbyt senny, żeby go brać. - próbował się tłumaczyć.
- Dobra. - westchnął McCall. - Odpuść sobie mecz. Powiedz trenerowi, że boli cię noga.
- Kupi to? - zapytałam bruneta. - Ostatnio chodził jak okaz zdrowia.
- Nie. Dam radę. - Liam wstał z podłogi, więc zrobiliśmy to samo. - Będziesz obok mnie. - skierował się do Scotta.
- Liam, nie chodzi tylko o mecz, nie rozumiesz? - zaczęłam. - Na boisku prawdopodobnie będzie zabójca Demarca.
Przypomniałam sobie imprezę u Lydii i Violet, która dopuściła się tego morderstwa. Chciałam także ochronić Liama przed żółtym tojadem, który może zabić go od razu. Ma silniejsze i skuteczniejsze działanie niż fioletowy.
- Kim jest Demarco? - zapytał blondyn.
- Koleś od piwa, pamiętasz? - odpowiedział Stiles. - Stracił głowę.
- Sądzimy, że zabił go ktoś, kto zamówił beczkę - dodał Scott.
Dunbar zamyślił się na chwilę, co wyglądało niepokojąco. Już zapomnijmy o fakcie, że serce zabiło mi szybciej, gdy tylko usłyszałam teorię McCalla.
- Liam. - wspomniany wcześniej brunet próbował przywrócić betę na ziemię. - Wiesz kto to zrobił?
- Nie. - odpowiedział szczerze. - Ale wiem kto zapłacił.
Moje ręce zadrżały z powodu napływających emocji. Wiedział o tej dwójce. Jasne, byłam i jestem po stronie Liama oraz tej reszty nadprzyrodzonej - oprócz Stilesa - bandy, ale Garrett i Violet byli łowcami, a łowcy są jak rodzina. Chronią siebie nawzajem i o siebie dbają.
- Dobra, zanim przejdziemy do wymyślania planu powstrzymania zabójcy - podszedł bliżej mnie Stiles. - mam jedno pytanie do ciebie, Vivian. - przymrużył oczy. - Skąd wiesz o zabójcach? Nie wydaje mi się, że z nieba przysłali ci wiadomość albo że Liam ci powiedział.
W tamtym momencie cała trójka badała moją osobę z niewyobrażalnym zaciekawieniem.
- Bo widzisz, nieufny Stilesie, dostałam listę tych nadprzyrodzonych istot. - spojrzałam mu centralnie w oczy. - I jak już ktoś zabija taką istotę to przychodzą wiadomości o tym.
Wyciągnęłam telefon, a następnie wyszukałam odpowiedniego SMSa. Gdy znalazłam to, czego szukałam to pokazałam ciekawskiemu chłopakowi.
- Demarco Montana został zlikwidowany. - przeczytał na głos. - Dobroczyńca.
Zablokowałam telefon i z powrotem schowałam go do kieszeni.
- Więcej wiary w ludzi, Stilinski. - zmarszczyłam brwi.

Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]Where stories live. Discover now