Rozdział 2, II.

960 56 2
                                    

Scott upewnił się, że Liam nie zrobi sobie krzywdy i odesłał nas do domu. Cóż, Liama domu, w którym mieszkałam. Państwo Geyer szykowali mi pokój, ale powiedzieli, że zajmie to trochę czasu. Na początku spałam na rozkładanej kanapie, ale zauważyli, że budzę się z krzykiem w nocy, czego w ogóle nie pamiętałam. Zdecydowali, że będę spała z Liamem, pod warunkiem, że nie będziemy się bawić w typowych nastolatków. Oboje zapewniliśmy, że nic się nie wydarzy, bo jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Zamierzasz kiedyś powiedzieć Scottowi o ranach, które sobie robisz? - zaczęłam temat.
- A zamierzasz spać na kanapie i nie budzić się z krzykiem w nocy?
- Nie umiem, nie kontroluję tego.
Liam się uśmiechnął, każąc mi samej sobie odpowiedzieć na moje własne pytanie.
- Vivian, to nie jest takie proste.
- Co nie jest proste, Liam? Powiedzenie prawdy? - spojrzałam na chłopaka.
- Błagam, nie rozmawiajmy o tym. - westchnął. - Ostatnie o czym marzę to ty, robiąca mi wyrzuty.
- Ostatnie o czym marzę to spalony dom i mieszkanie u przyjaciela. - zacisnęłam zęby.
- Vivian, ja nie...
- Wiem, że nie. - uśmiechnęłam się do niego.
Blondyn przypatrywał się mojej twarzy, aż w końcu sam się uśmiechnął.
- Widziałem twój chytry uśmieszek, jak byłem przywiązany do drzewa. - zaczepił. - O mały włos Stiles by cię zobaczył.
- Przepraszam, jaśnie panie Dunbar. - pokłoniłam się. - Jednakże nie umiem powstrzymać śmiechu, gdy nastolatek jest przywiązany łańcuchami do drzewa, gdy tylko księżyc jaśniej sobie poświeci.
- Spadaj, Griffin. - zaśmiał się.
- No co? Tak ci miesiąc temu odwaliło, że musiałam cię gonić przez pół ulicy. W dodatku byłeś nagi.
- Było gorąco.
- Nagi. - podkreśliłam. - Nawet nie chcę wiedzieć, ile dzieci w tamtym momencie wyjrzało przez okno. - zamknęłam oczy, kręcąc głową.
- Było gorąco.
- Rozdarłeś ubrania.
- Bo mnie rozpalasz. - rzucił żartem. - Przepraszam.
Zaśmiałam się, widząc jego zakłopotaną minę. Po chwili dotarliśmy do jego domu. W kuchni stał ojczym Liama, najprawdopodobniej robił kolację.
- W końcu jesteście. - uśmiechnął się do nas. - Już się zamartwiałem.
- Byliśmy z przyjaciółmi. Mówiłem. - Liam ukradł świeży chleb ze stołu. - Gdzie mama?
- Jeszcze w pracy. Kazała zacząć bez niej. Siadajcie, zaraz przyniosę resztę. I Liam, proszę cię, zachowuj się.
- Nie. - zaśmiał się, dokańczając chleb.
Spojrzałam na blondyna karcąco, a ten wzruszył ramionami, siadając do stołu. Również usiadłam, patrząc jak pan Geyer szykował jedzenie. Ja nigdy czegoś takiego nie miałam, więc bardzo tego zazdrościłam Liamowi.
- A co to za spotkanie? - zapytał, by rzucić jakimś tematem.
Uśmiechnęłam się, patrząc na Liama.
- No? Co to za spotkanie? - zapytałam szeptem.
- Taka mała impreza z okazji końca lata. - na szybko coś wymyślił, patrząc na mnie.
- Nie piliście alkoholu?
- Nie. Żadnego alkoholu, sam zdrowy rozsądek. - Dunbar westchnął głośno, opierając głowę o rękę.
Mężczyzna dał na stół sałatkę i dobrze usmażone mięso.
- Smacznego. - uśmiechnął się do nas.
Odkąd miałam operację żołądka nie umiałam normalnie jeść. Ciężko mi było cokolwiek przełknąć. Rodzice Liama, jak i sam on, byli bardzo cierpliwi i wyrozumiali, ale bałam się, że w którymś momencie po prostu przestaną, bo większa część jedzenia szła do śmietnika.
- Wszystko w swoim czasie, Vivian. - powiedział Liam, widząc moją minę.
Zaczęłam nakładać to, co było pod ręką i skupiając się na czymś innym, połykałam nieświadomie jedzenie. Nie wiedziałam czy byłam z siebie dumna, ale na pewno czułam się okropnie. Brzuch mnie bolał, czego oczywiście nie dałam po sobie poznać.
- Czeeść wam. - do domu weszła mama Liama. - Przepraszam, strasznie się przedłużyło. - pocałowała w policzek męża. - Cześć Liam, cześć Vivian. - uśmiechnęła się do nas szczerze. - Ale jestem głodna. - szybko umyła ręce i zasiadła do stołu. - Smacznego.. - spojrzała na mój talerz. - Jestem z ciebie dumna.
Lekko zszokowana spojrzałam na mamę Liama. Czegoś takiego nigdy nie usłyszałam od swoich rodziców. Ech, muszę przestać ich do siebie porównywać.

Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]Where stories live. Discover now