Rozdział 18.

1.3K 83 0
                                    

- Jest już przerwa. - oznajmiła Liliana spoglądając na zegarek.

- Ta, no i? - nie spojrzałam na dziewczynę. 

- Dziwne, bo nigdy nie opuściłam żadnej lekcji.

- Liliana. - westchnęłam. - Czy naprawdę będziesz teraz ubolewać nad tym, że nie poszłyśmy do szkoły, tylko dlatego, by ratować przyjaciela? 

- Coś ty. - prychnęła. - Ja to się tam cieszę.
Pokręciłam głową nie dowierzając w przyjaciółkę. Po niedługiej chwili mój telefon zaczął wydawać z siebie znajomy dźwięk. Szybko wzięłam urządzenie do ręki, a gdy zobaczyłam imię Liam, natychmiast odebrałam. 

- Liam? - nie byłam pewna tego, co mówiłam.

- Chyba znasz odpowiedź, Vivian. - odpowiedział Garrett. 

Westchnęłam cicho, a następnie spojrzałam na rudowłosą dziewczynę, która przyglądała mi się z zaciekawieniem. Chciała usłyszeć co mówi żądny zemsty chłopak. 

- Gdzie on jest? - zacisnęłam szczękę. 

- No dalej. - mówił znudzony. - Nie powiem ci. Nie odzyskasz Liama. Musisz się bardziej postarać.

- Czego chcesz? 

- Kasę doręczy mi McCall. - mówił zrelaksowany. - Chcę Violet, którą mi osobiście doręczysz albo nigdy więcej nie zobaczysz Liama.

Chciałam jeszcze coś dopowiedzieć, ale usłyszałam tylko znajomy sygnał końca rozmowy. Nie czekając ani nawet zastanawiając się, szybko znalazłam Scotta w kontaktach i już po chwili przesyłało sygnał. 

- Vivian? Coś się stało? - zapytał na wstępie. 

- McCall, wiem, że wiesz. - przewróciłam oczami słysząc siebie. - Garrett ma Liama. Dzwonił do mnie przed chwilą i zażądał jakichś pieniędzy oraz Violet.

- Wiem. - westchnął jakby zdesperowany. - Zanim do ¤iebie zadzwonił, rozmawiał ze mną. Nie tylko od ciebie wymagał tych dwóch rzeczy.

- Mamy plan? 

- Musimy jakiś wymyślić.

  ➖🕒➖  

- Trochę myślałem i stwierdziłem, że lepiej będzie jak zostaniesz tutaj. - mówił spokojnie alfa. 
Zamrugałam parę razy nie do końca będąc pewna, czy dobrze zrozumiałam. Wpatrywałam się jeszcze przez chwilę w brązowe tęczówki McCalla. 

- Co? - uniosłam brew. 

Liliana spojrzała na mnie. Gdzieś w głębi duszy wiedziałam, że podobał jej się pomysł nie narażania swojego życia dla wilkołaka. Przecież już w podstawówce moi rodzice nauczyli ją, że stworzenia nadprzyrodzone są złe. Mam na myśli wilkołaki. Nie, nie wilki. Nie wspomnieli nawet słówka o wilkach. 

- Vi..

- Nie. - przerwałam mu. - Nie mów, że tak będzie dla mnie lepiej. Wiesz z jakimi stworzeniami miałam do czynienia zanim was poznałam? Dlaczego taki człowiek - zrobiłam głupią minę wypowiadając ostatnie słowo. - miałby być czymś groźniejszym? 

- Bo ty też jesteś człowiekiem 

Jego słowa dosłownie mnie zatkały. Nie spodziewałam się takich wniosków. 

- Dobra. - westchnęłam. - Zostaniemy tutaj. 

Scott uśmiechnął się do mnie, a następnie poklepując po ramieniu po prostu wyszedł. Po zamknięciu drzwi z cwanym uśmieszkiem spojrzałam na Lilianę. 
- O nie. - zmarszczyła lekko brwi. - Nie zamierzamy zostać w domu, prawda? 

Pokręciłam przecząco głową. Miałam swój własny plan.

Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz