Rozdział 16, IV.

319 18 0
                                    

Mieliśmy trening i szło mi całkiem nieźle, no ale nie najlepiej. Ciągle uciekałam myślami do poprzedniej nocy. Ilekroć przypominałam sobie nieznośne wystrzały, serce zaczynało mi walić niczym młot. Wiedziałam, że nie mieli zamiaru go zabić, ale torturowanie też nie było najlepszym scenariuszem. 
- Vivian! 
Zanim zdążyłam zareagować na ryk Liama, zostałam staranowana przez pierwszoklasistę. Prosto na plecy, bez możliwości zabrania jakiegokolwiek tchu. 
- Masz za swoje, Griffin. - powiedziałam do siebie podnosząc się z ziemi. 
- Wszystko w porządku? - zapytał chłopak, który nie miał skrupułów wyrządzić mi krzywdę. - Chyba za dużo siły użyłem. W końcu jesteście takie delikatne. 
Spojrzałam na chłopaka i jednocześnie go wyśmiałam. 
- Pokażę ci co znaczy za dużo siły. - poprawiłam kask i ustawiłam się na pozycji. 
Zaczęliśmy setny trening z tymi samymi pozycjami i gdy pierwszoklasista biegł w moją stronę z ponownym zamiarem staranowania mnie, użyłam sporo siły taranując go i wywracając na brzuch. Nie musiałam wspominać na co dokładnie upadł, ale było to z pewnością bardziej bolesne aniżeli mój przewrót na plecy. No i przy okazji trafiłam do bramki. 
- Liam! - krzyknęłam do chłopaka, by zwrócił na mnie uwagę. - Już odpadam. - zdjęłam kask. - Weź Talbota, dobra? 
- Jasne! - pokazał kciuk w górę. 
Brett był małym towarzyszem, który miał nam pomóc wyszkolić pierwszaków. Po czasie jednak zdecydowałam się wziąć oddech. Szłam spokojnie na ławki, zdejmując strój. Panował upał, a niestety nie było możliwości grania bez ubrań przeznaczonych do lacrosse'a. Zasady szkoły, choć posunę się do określenia ,,tortury szkoły''. Przysiadłam na ławce popijając zmęczenie wodą. Obserwowałam jak Talbot i Dunbar konkurują ze sobą. W pewnym momencie dostrzegłam, że Liam pozwala sobie wyładować gniew na dawnym koledze ze szkoły. Zmarszczyłam brwi przygotowując się do reakcji. Na szczęście Brett nie był głupi i sam załagodził sytuację. Wzięłam głęboki wdech, dziękując Bogu za rozsądek czarnowłosego. Spojrzałam w bok niespodziewanie zauważając Monroe. Trzymała w ręce piłkę do lacrosse'a, którą Liam rzucił. Zostawiłam swoje rzeczy i niezauważalnie podbiegłam do kobiety. 
- Mogę? - zapytałam, chcąc odzyskać przedmiot. 
- Wiesz kim jest Talbot, prawda? - zapytała ignorując moje kulturalne pytanie. 
- Wiem. - spojrzałam szybko na boisko. - I co z tego? Nie zagraża nikomu. 
- Vivian. - jej wzrok wydawał się mnie krytykować. - Wszystkie nadprzyrodzone istoty są zagrożeniem. 
- Ma pani rację. - zerknęłam na boisko. - To jaki mamy plan? 
Monroe uśmiechnęła się mając zamiar zrobić coś potwornego. Zdecydowałaś się to teraz tańcz. 

Wojna światów | Liam Dunbar [KONTYNUACJA NA PROFILU]Where stories live. Discover now