XIX.

35 1 0
                                    

Opuszczając pokład statku, odetchnęłam z ulgą. Ewidentnie wolałam jednak samoloty. Czarna postać stojąca przy jednym z straganów, wyraźnie lustrowała mnie wzrokiem. Ruszyłam w jego kierunku, z kamienną miną. Bez słowa podałam mu notatnik.

-Mamy do pogadania.- Powiedziałam pewnym głosem, a Marionetkarz z lekkim uśmiechem na twarzy potwierdził moje słowa.

***

-Gdzie to znalazłeś?- Zapytałam, wskazując na notatnik który trzymał w dłoni. Oboje siedzieliśmy na przystanku autobusowym. Na nasteony autobus musiałam trochę poczekać, stąd mieliśmy okazję do rozmowy. A potrzebowałam jej cholernie mocno.

-Pokój twojej matki, jedna z desek pod łóżkiem była luźna, ukryła go tam wraz z waszymi zdjęciami.- Nie Odpowiedziałam na to, starając się sobie przypomnieć jakie mogła mieć nasze zdjęcia. Sama ich nie robiła, więc albo to były nasze odbitki, albo musiała je robić z ukrycia.- Następne pytanie?- Zapytał po chwili ciszy z mojej strony.

-Nie wiem od czego zacząć. Jest tego za dużo.- Wymamrotałam, spuszczając głowę i przecierając oczy. Te kilka dni były dla mnie istnym wyzwaniem. Spałam, jadłam, kąpałam się i znowu spałam. Nie byłam w stanie zmusić się do niczego innego, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie miałam na to siły. Nawet nasza obecna rozmowa wyczerpała ze mnie więcej energii niż powinna, a dopiero się zaczęła.

-To może od początku.- Zachęcił, a ja zdałam sobie sprawę, że jeden fakt będący samym początkiem, zadał więcej pytań niż odpowiedzi.

-Dlaczego Slenderman nękał moją matkę?- Zapytałam po chwili, a mężczyzna cicho się zaśmiał i pokręcił przecząco głową.

-Złe użycie słów, bardzo złe. Spróbuj ponownie.

-Co ponownie? Zwariowała przez niego i zaczęła chlać. Gdzie czegoś źle użyłam?

-No a jak działa jego obecność na człowieka? Od razu popada w obłęd?

Wkurwiało mnie to w jaki sposób prowadził naszą rozmowę. Czułam się jak na sprawdzianie z wiedzy o społeczeństwie, kiedy nauczyciel pyta się mnie o to co wydarzyło się na świecie w minionym tygodniu, tym samym sprawdzając moją ogólną wiedzę na sytuacje i utroje polityczne danych państw. A nienawidziłam tego.

-Doprowadza do szaleństwa, chyba że najpierw wyczyści pamięć i będzie ją prał raz na jakiś czas. Bez tego bóle głowy, kaszel i omdlenia są normą.

-Dokładnie, twoja matka nie wariowała od razu.

-Tak więc dlaczego ją obserwował?

-Teraz mogę odpowiedzieć.- Jonathan odchrząknął i wyprostował palcem dłoni, który wydały nieprzyjemny strzelający odgłos. Przeszły po mnie ciarki.- Twoja matka będąc dzieckiem została uprowadzona w wieku pięciu lat. Trwało to zaledwie kilka godzin. Slenderman zabrał ją, zabił porywacza, a jej wyczyścił pamięć.

-A później ją chronił tak o?

- A później poczuł do niej miłość, o ile taka istota jak on potrafi ją czuć. Ja czuję wyłącznie ból i chęć niesienia pomocy. Ale ty czy Jason... dla was natura była mniej łaskawa i ją czujecie. Może jego to też dosięgnęło?

-Czyli to prawda?- Zapytałam, patrząc na niego załzawionymi oczami.- On jest naszym ojcem?

-Nie wiem dlaczego płaczesz.- Powiedział po chwili, kiedy po moich polikach płynęły łzy. Starłam je rękawem bluzy, która przez te kilka dni wchłonęła ich stanowczo za dużo.- Przynajmniej teraz wiesz, że nie jesteś sierotą.

-To obrzydliwe. Zgwałcił ją.

-A ty ją rozszarpałaś, najwidoczniej masz z nim więcej cech wspólnych niż mogłoby ci się wydawać.

I Fear No DeathМесто, где живут истории. Откройте их для себя