CLARISSE*
Ponownie zerknęłam na własne odbicie w lustrze. Nie wyglądałam najgorzej jak na osobę, która rzekomo co zmartwychwstała, ale wspaniale też się nie prezentowałam. Może gdybym nie miała na sobie tej nudnej, błękitnej koszuli i czarnej spódnicy za kolano, to byłoby lepiej, ale nic nie mogłam poradzić na sztywny styl mojej matki. Poprawiłam włosy, chowając czarny kosmyk za ucho i westchnęłam, zerkając na miraculum Lisa lekko bujające się w powietrzu.
- Nadal uważam, że powinnaś była mnie zostawić u Lili - fuknął gniewnie Eegal, gapiąc się ze złością na pomarańczowy wisiorek.
- Ile czasu będziesz mi to wypominał? - spytałam, zerkając niezadowolona na lewitujące kwami, które ciskało we mnie gromami ze złotych tęczówek.
- Przez wieczność! Oddałaś mnie z powodu swojego tchórzostwa!
- Clarisse nie jest tchórzem - zaoponował Trixx, wiszący po mojej drugiej stronie niczym aniołek lub diabełek, w zależności, z jakiej perspektywy by się patrzyło.
- Gdyby nie była, to by mnie nie porzuciła po przeczytaniu dziennika Menendeza! - warknął miniaturowy orzełek.
- Zrobiła to z rozsądku. Przyszlibyśmy po ciebie, gdyby Aquila została złapana! Widziałeś nas w akcji? We Włoszech zrobiliśmy taki spektakl, że byliśmy w kilku miejscach jednocześnie!
- Yhmm - uśmiechnęłam się pod nosem, przypominając sobie taniec pod rozgwieżdżonym niebem - Teatr w Toskanii to było coś. W normalnych okolicznościach w życiu bym się na to nie odważyła.
- A pamiętasz, jak... - zaczęło rude stworzonko, jednak nie było dane mu dokończyć, gdyż Eegal wykazał się nagle nieopanowanym aktem zazdrości.
- Ze mną takich rzeczy nie robiłaś! Nawet nie chciałaś obejrzeć "Wspaniałego stulecia", chociaż prosiłem cię wiele razy!
- Nie przesadzaj. Obejrzałam je z tobą - machnęłam lekceważąco ręką.
- Tak! Jeden odcinek! A z Trixxem chodziłaś na balety!
- Eegal... Zachowujesz się jak porzucona kochanka... To chyba naturalne, że korzystam ze wszystkich miraculi, które są w moim posiadaniu.
- No i z La Volpe bardzo dobrze się dogadujemy - dorzucił od siebie lisek - Dawno nie miałem tak ciekawej właścicielki.
Po tych słowach Eegal niebezpiecznie zmrużył ślepka. Gdyby mógł strzelać z nich laserami, z pewnością usmażyłby Trixxa i kazałby mi go zjeść w imię mojej rodzinnej sekty, ale że był pozbawiony tak cennej umiejętności, to po prostu mordował go wzrokiem.
- Żądam, abyś zwróciła mnie Lili! Ona przynajmniej o mnie dbała!
- Też o ciebie dbam - westchnęłam - Nie widzisz tego, bo nie kupiłam ci głupiej książki o jakiejś zmyślnej sułtance? Thor, Zeus, Maria! Eegal! Nie sądziłam, że tak łatwo cię przekupić! Znamy się prawie 26 lat, a ty odwalasz takie cyrki?!
- To ty mnie zostawiłaś bez słowa!
- Bo miałam powód!
- Po prostu się przestraszyłaś! To twój powód! Przyznaj się!
- Nie mam zamiaru do niczego ci się przyznawać - odparłam, zakładając miraculum Lisa na szyję - Mało tego, chcę, abyś wreszcie zamknął swój niewyparzony dziób i mnie posłuchał.
- No mów.... Umieram z niecierpliwości - bąknęło kwami.
- Oddam cię Lili, spokojnie. Chwilowo potrzebuję cię tylko do jednej, drobnej sprawy - oznajmiłam.
CZYTASZ
Orli zryw |Miraculous| (Chwilowo zawieszone)
FanfictionNadrzędnym celem Biedronki i Czarnego Kota jest bezpieczeństwo Paryża, które mogą osiągnąć poprzez pokonanie Władcy Ciem, Peahen i ich zdesperowanych akum. Jednak, co jeśli w mieście żyje znacznie groźniejszy posiadacz miraculum, który na swą zemstę...