La Volpe da Tivoli

62 10 2
                                    

AIGLE*

   Wleciałam do właściwego pokoju i od razu się detransformowałam, a kwami, które wyskoczyło z zegarka, zmaterializowało się obok mnie i spojrzało się na mnie z przerażeniem malującym się w złotych tęczówkach. 

- Po twoim wyrazie twarzy widzę, że mamy przegwizdane... - szepnął cicho, podążając za mną krok w krok.

- A nie mamy? - spytałam tonem tak kamiennym, że głazy tworzące Stonehenge mogły się przy moim głosie wydać miękkie i plastyczne niczym glina.

- Teoretycznie tak, ale praktycznie... Co ciebie obchodzi jakiś inny Zakon? To nie powinno być zmartwieniem GaMy i Mistrza Fu? - rozsądnie zauważył Eegal.

- Niby powinno, ale... - usiadłam ciężko na łóżku, trzymając w rękach fiolkę z krwią - Mam wrażenie, że Menendez będzie chciał do mnie dotrzeć, tak jak dotarł do Swallow. Zabawne... - zaśmiałam się gorzko - O jego istnieniu dowiedziałam się kwadrans temu, a już się go boję. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam. 

- Może to dlatego, że po raz pierwszy nie wiesz, z kim będziesz walczyć?

- Możliwe... - westchnęłam - Ale nie zawracajmy sobie tym głowy. Mamy ważniejsze rzeczy do zrobienia - oświadczyłam, zaciskając palce na szkle. 

   W głowie gnało mi mnóstwo myśli. Ni stąd, ni zowąd, na naszej scenie pojawił się wytrawny gracz, pociągający wszystkimi sznurkami na raz, który dobrze orientował się w sytuacji i który mógł posiadać wystarczające zasoby, aby zmieść nas wszystkich z powierzchni ziemi przy zwykłym pstryknięciu palców. Człowiek, który nieświadomie stworzył naszą historię i który teraz zaczął próbować ją modelować, wciąż stojąc w cieniu...

   Ponownie westchnęłam i wstałam, ruszając w stronę lustra. Żyłam już 26 lat i dopiero teraz poczułam ciężar pracy bohatera. Niesamowicie okropna, podła robota, za którą nigdy nie usłyszałam żadnego "dziękuję". Nikt nie był mi za nic wdzięczny. Wprost przeciwnie, ludzie uważali, że moje zasługi zwyczajnie im się należały, a ja po prostu musiałam to robić, bo tak nakazywał żywot herosa. Gdy wszystko szło dobrze, nikt mnie nie widział, a gdy popełniłam błąd, zaczęto mnie opluwać i wskazywać palcami jako przykład zła. Może jednak powinnam była skontaktować się z tym Menendezem i zaoferować mu swoje usługi? A może...

- Clarisse? - nagle drzwi nieznacznie się uchyliły, a za nimi pojawiła się postać mojej matki w wieczorowej sukience - Martwiłam się o ciebie. Wyszłaś tak nagle z przyjęcia i pomyślałam, że coś się stało...

- Mamo, ja... - poczułam łzy napływające mi do oczu.

- Kochanie, co się stało? - kobieta weszła do środka, patrząc się na mnie z niepokojem. 

   Postać z lustra również się na mnie gapiła, ale ta była ewidentnie rozbita od środka. W granatowych tęczówkach łzy wraz ze smutkiem tańczyły jej dzikie tango, usta drżały jak dziecko bez kurtki i butów w sylwestrową noc, a pomarańczowa suknia migotała z żalem niczym lampki na rozbieranej choince.

    Przypomniałam sobie wszystko, co mnie spotkało... Tak bardzo chciałam zmienić świat na lepsze, a popełniłam te same błędy tylko na trochę inny sposób. Byłam beznadziejną bohaterką, najgorszą w historii posiadaczy miraculum Orła. Byłam chyba gorsza od tego gościa, co uciekł przez okno z alkowy oraz od tego, co zginął w bitwie pod Wiedniem. W tej chwili miałam wrażenie, że nawet Orli Król, o którym Eegal kiedyś zapomniał, był od mnie lepszy w momencie, gdy jego głowa nadziała się na sierp Jaskółki. 

      Moje imię było na ustach wszystkich osób i zawsze przywoływało jedynie mieszane uczucia. Nie ważne, czy chodziło o Afrykę, Europę czy Amerykę. Każdy z kontynentów miał o mnie własne zdanie i prawie we wszystkich historiach byłam porównywana do Zeusa - do boga, który łatwo wpadał w gniew, rozkochiwał w sobie wszystko, co tylko się ruszało i zawsze stawiał na swoim. Teoretycznie, orły były świętymi zwierzętami rzymskiego Jupitera, więc można powiedzieć, że dobrze wykonywałam swoje zadanie, ale świadomość, że sprawiłam innym tyle bólu była dla mnie przytłaczająca. 

Orli zryw |Miraculous| (Chwilowo zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz