Jak Biedronka z Orłem ( Reine Rouge cz. 4 )

71 8 2
                                    

   CZARNY KOT*

   Kilka metrów nad nami zatrzymała się dziwna istota o posturze dziecka, odziana w długą, czerwoną szatę, która u dołu rozpływała się w powietrzu, tworząc za sobą smugę zorzy polarnej. Dziecko nosiło złote rękawiczki, a na burzy rudych włosów pysznił się wianek z gwiazd betlejemskich. Kaptur, który miała wcześniej, teraz spoczywał ściągnięty na plecach. Musiał to być nowy super-złoczyńca. Ponownie zrobiło mi się przykro, że Biedronka nie skorzystała z naszego zaproszenia na Wigilię. Gdyby tu była, na pewno coś by poradziła.

- Nie tak! - pisnęła antagonistka cieniutkim głosikiem - Tak! - krzycząc, posłała w nas pyłem i światłem, które oderwały się od jej sukni i omiotły nas wszystkich, sprawiając, że cała nasza trójka zaczęła kaszleć, a przynajmniej tak mi się wydawało, gdyż zamknąłem oczy - Teraz jest idealnie! Tak, że tak! - oświadczyła bezimienna i odleciała.

- Skąd ja się tu... - usłyszałem znajomy głos, który zmusił mnie do otwarcia powiek. 

   W miejscu Irbisicy stała Biedronka, która ze zdumieniem przyglądała się swoim dłoniom, jakby nie wierząc, że od trzech lat pełniła zaszczytną rolę bohaterki. 

- Biedronka? - zdołałem wydusić na jej widok.

- Czarny Kot? - odwróciła się ku mnie, jakby nie mogąc zrozumieć, co się wydarzyło.

- Biała Pantera? - dopiero teraz zauważyłem, że nie było z nami Śnieżynki, z którą nareszcie udało mi się dojść do porozumienia. 

- Byłeś tutaj z Białą? - spytała, a jej różowe usteczka lekko się zwęziły na tę wiadomość.

- No tak... Byłem tutaj razem z Białą, bo mieliśmy wspólnie obchodzić święta. Wysłałem ci przecież wiadomość.

- Jaką wiadomość?

- Na twoją pocztę. Filmik konkretniej. 

- Do Aigle - wskazała na Aquilę - jak widzę, też to przesłałeś.

- To nie jest Aigle - odparłem, zakładając ręce na piersi - To Aquila, nowa Orlica.

- Jak to? Nie gadaj, że Aigle naprawdę odeszła! To cud! - Biedronka podskoczyła jak mała dziewczynka, a jej kucyki uniosły się najpierw w górę, aby zaraz potem opaść w dół - Dziękuję! - rzuciła się Aquili na szyję.

- Nie ma... za co... - Lila, wytrzeszczając oczy, poklepała Biedrę po plecach, ale gwałtownego przytulasa nie odwzajemniła. 

   Spojrzałem na tę scenę zmieszany. Nie wiedziałem do końca, co sądzić o Lili. Szanowałem ją, wcześniej nawet lubiłem, ale odkąd podle oszukała mnie w czasie walki z Oni-chan, straciłem wszelką nadzieję na to, że się zmieni. Jej nienawiść do Kropeczki była zapewne większa od powierzchni Kanady, a teraz, mimo to, tuliła się razem z Biedronsią. Rozważałem w głowie wszystkie za i przeciw, ale nie mogłem ukrywać prawdy przed granatowowłosą. Powinna wiedzieć, ale jeśli to negatywnie przełoży się na nasze wyniki, to nigdy sobie tego nie wybaczę.

- Jak to zrobiłaś?! - Biedronka oderwała się od Aquili i spojrzała na nią z podziwem - Zresztą... Nie mów! Nie obchodzi mnie to, czy sama odeszła, czy leży teraz w szpitalu z twojej winy. Ważne, że jej tu nie ma!

- Nie przesadzasz aby? - spojrzałem sceptycznie na dziewczynę - Aigle nie była wcale taka zła... Fakt, bywała irytująca, ale przecież wiele jej zawdzięczamy. 

- Na przykład co? Moje zszargane nerwy? - prychnęła lazurowooka.

- Na przykład pokonanie niezliczonej rzeszy złoczyńców tylko na przełomie sierpnia! Albo pokonanie Pana Ogrodnika czy Iluzjonistki!

Orli zryw |Miraculous| (Chwilowo zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz