Lustereczko, powiedz przecie ( LL cz. 13, KJ cz. 2 )

33 5 11
                                    

LIKIZKA*

   Odsunęłam od ucha odkręconą od dragon staffa część z trzema spiralami, ponownie umieszczając ją w swojej broni czyli tam, gdzie powinno być miejsce i głęboko zamyśliłam się nad słowami Rudego Kotka.

   Nowy złoczyńca... Już trzeci dzisiejszego wieczora. Nie wróżyło to niczego dobrego.

   Zerknęłam uważnie na Siedmiokropka, który, chcąc nie chcąc, był teraz jedyną nadzieją Paryża na spokój, szczęście i brak drzew walających się po drogach w wyniku spustoszeń uczynionych przez antagonistów. Możliwe, że miał jakieś tam zadatki na super-bohatera ( w końcu, pokonał Hesper ), ale nie widziałam go w roli potężnego herosa opiewanego przez następne pięć pokoleń niczym Herkulesa lub Percy'ego Jacksona. Każdy był w stanie trzepnąć przeciwnika yo-yem, wytrącając mu z rąk akumę. Jego wyczyn nie był aktem geniuszu, przed którym Bonaparte uchyliłby kapelusza. W Paryżu nawet dziecko poniżej dziesiątego roku życia potrafiło przechytrzyć złoczyńcę ( tak, do ciebie biję, Simplemanie ), więc akcja przeprowadzona przez Siedmiokropka nie plasowała go nawet w pierwszej dziesiątce listy "TOP 100 NAJLEPSZYCH BOHATERÓW". Jedynym, co go wyróżniało, były czerwone kolczyki w czarne kropki...

   Westchnęłam zrezygnowana, zbierając się na wykrzesanie z siebie głęboko zakopanych pokładów uprzejmości i uśmiechając się najmilej jak tylko umiałam, zbliżyłam się do Biedronka udzielającego wywiadu Alyi.

- Tak, czuję się zaszczycony, mogąc zastępować osobę o tak dużym znaczeniu dla dobrobytu mieszkańców jak Biedronka i obiecuję paryżanom, że dopóki będę stał na straży, ukaram każdego, kto waży się podnieść na nich rękę. 

- Świetnie, w takim razie będziesz mógł się wykazać, bo właśnie dostałam cynk, że zmierza ku nam kolejny śmiałek gotowy zaburzyć mir Paryża - oznajmiłam, łapiąc chłopaka za ramię i obracając w swoją stronę.

- Jak to? Przecież przed chwilą pokonałem Hesper - odparł zaskoczony.

- Po pierwsze: nie ty tylko my - podkreśliłam, czując narastającą irytację, która rodziła się chyba na widok każdej Biedronki - Po drugie: zło nigdy nie śpi, a szczególnie w noce takie jak ta, gdy cały świat stoi na nogach. 

- Do tej pory Władca Ciem wypuszczał po jednej akumie - zauważył roztropnie białowłosy, zakładając ręce na piersiach - Co się takiego niby wydarzyło, że teraz jest bardziej aktywny?

- Nie wiem, może wypił za dużo szampana na imprezie i czuje nagły przypływ optymizmu? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie - Może zamiast gdybać, zajęlibyśmy się nowym problemem? 

- No dobrze - westchnął Biedroniusz, łaskawie pozwalając mi mówić - Co wiesz na temat tego złoczyńcy?

- Złoczyńców - uściśliłam.

   Z wypowiedzi Blackwood'a jasno wynikało, że po Paryżu grasował nie jeden człowiek obdarzony mroczną energią, a dwóch. Mogło to oznaczać tylko jedno. Wróbel i Schläger nie poradzili sobie ze swoim zadaniem, zaś Lady Lamp beztrosko hulała sobie po mieście, strasząc ludzi wyglądem zupełnie tak, jakbyśmy mieli Halloween, a nie Sylwester. 

- Słucham? - spytał zaskoczony chłopak.

- To doskonale, że słuchasz, bo nie mam zamiaru się powtarzać - odparłam z uroczym uśmiechem - W Paryżu są dwie istoty opętane przez czarne motylki - Lady Lamp oraz Królowa Jabłek, ale ku nam zmierza ta druga dama. Z tego, co zrozumiałam, za pomocą swojej mocy może przemieniać ludzi w jabłka.

- Klasyk - Siedmiokropek parsknął śmiechem, kręcąc rozbawiony głową - Sprawa jest prosta. Omijamy lasery, które ku nam wystrzela i niszczymy zainfekowany przedmiot. Proponuję, abyśmy schowali się przy drzwiach wejściowych i poczekali na naszego gościa - oznajmił tak spokojnie, jakby uprawiał bohaterstwo od ponad dekady.

Orli zryw |Miraculous| (Chwilowo zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz