Najwspanialsza gwiazda betlejemska

31 10 3
                                    

AIGLE* 

   Od kilkunastu minut siedziałam spokojnie na czubku choinki, imitując najwspanialszą gwiazdę betlejemską w historii gwiazd betlejemskich. Pogoda na dworze była całkiem znośna, więc nie przemieniłam się w żadnego bałwana ani nie obrosłam soplami lodu. Po prostu sobie czekałam na to, co nieuniknione. 

   Na szczęście, mój legendarny siódmy zmysł mnie nie oszukał. Zerknęłam na tarczę zegarka. Pozostało kilka minut do godziny, o której mówiłam wcześniej Adrienowi. Ku mojemu oczekiwaniu i całkowitej pewności, Czarny Kot biegł już ze srebrnym kijaszkiem po dachu Ratusza, a Irbisica mknęła po budynkach leżących równolegle do Hotelu de la Ville. Oba koteczki zeskoczyły w tym samym momencie na ziemię, coś tam szepnęły same do siebie, a w ich dłoniach pojawiło się skupisko niszczycielskiej energii. A więc to takie buty! Moje milusińskie kicie chcą nam tu zniszczyć choineczkę! No, nie na mojej warcie!

   Szybko chwyciłam dwie szklane bombki i rzuciłam nimi w Czarnego oraz Białą. Zaskoczeni bohaterowie zahamowali gwałtownie, złapali dziwne pociski, niszcząc je swoją mocą i spojrzeli na siebie ze zdumieniem. Widząc ich konsternację, postanowiłam się ujawnić. Delikatnie więc zleciałam i wylądowałam przed ucieleśnieniem mojego ulubionego shipu.

- Wesołych świąt, dzieciaki! - wykrzyknęłam radośnie - Mam nadzieję, że nie gniewacie się, iż obróciłam w niwecz wasz misterny plan dotyczący tej o to sosny.

- Aigle? - Biała Pantera zerknęła na mnie tak, jakby ujrzała renifera z czerwonym nosem.

- Co ty tu robisz? - prychnął ze złością Kotek, zakładając ręce na piersi. 

   Uśmiechnęłam się milutko i posłałam mu minę w stylu "nim kogut zapieje, ty trzy razy się mnie wyprzesz" tylko, że w moim przypadku tekst szedł bardziej "nie minie godzina, a ty się z nią spotkasz". Ponownie zwróciłam oczy ku zegarkowi, aby sprawdzić czas.

- Minęła dokładnie... Czekaj... Jeszcze sekundka... Już! Minęła dokładnie godzina, a ty się zobaczyłeś z naszą kochaną Śnieżynką! - oznajmiłam dumnie.

   Wyraz twarzy Czarnego Kota nie pozostawiał wątpliwości. Blondyn właśnie uwierzył w moje zdolności przewidywania przyszłości.

- Skoro już się tu zgromadziliśmy... Mam taką małą sprawę do was i ufam, że z racji Bożego Narodzenia mi nie odmówicie. Mianowicie... Potrzebuję krwi. Koniecznie czystej. 

- To udaj się do szpitala albo banku krwi. Tam jej będziesz mieć pod dostatkiem - warknął zielonooki, wyciągając za pleców kij i przygotowując się do skoku. 

- Nie rozumiecie mnie. Potrzebuję CZYSTEJ. Takiej... Czystej czystej, że czystej. Kumacie? 

   Irbisek zerknął z przerażeniem na Czarnego Kota, który pokręcił głową. 

- Nie i szczerze mówiąc, nie mamy czasu na twoje gierki. Przez ciebie zostało nam kilka minut do przemiany zwrotnej.

- Ja chyba łapię... - mruknęła oszołomiona kotka.

- Świetnie! - wyciągnęłam z kieszeni srebrny nożyk i rzuciłam go Białej - Trzymaj! 

- Żartujesz, prawda? - heroska złapała broń ostrzem do dołu - Poza tym, dlaczego chcesz tej krwi od nas? 

- Bo ma być czysta?

- No i?

- No błagam! Wystarczy spojrzeć na waszą dwójkę, aby wiedzieć, że są z was dwa niewinne, czyściutkie jak łza aniołeczki nieskalane dosłownie niczym! Gdy na siebie zerkacie, to aż się rumienicie i odwracacie oczy! Wniosek jest oczywisty! Czysta krew!

   No dobra... Może to nie do końca prawda, gdyż w poprzedniej linii czasowej Biała Pantera niemalże zniszczyła nasz świat, będąc pod wpływem akumy, a Czarny Kot zabił Peahen, ale... Teraz jest zupełnie inaczej! 

- Dawaj, Młoda! Kilka kropelek! - zakibicowałam jej.

- Naprawdę oczekujesz, że rozharatam sobie rękę, aby użyczyć ci płynnej tkanki? - jęknęła nadal będąc pod wpływem szoku.

- No tak... Chyba tak się wyraziłam, co nie?

   Czarny Kot westchnął cierpiętniczo i wyrwał Irbiskowi z rąk nóż, po czym szybkim ruchem przejechał ostrzem po wnętrzu dłoni. Krew ciurkiem zaczęła kapać na chodnik.

- Zadowolona?! I co teraz? - krzyknął wściekle (chyba wciąż się gniewał na mnie za swoją matkę).

- Wspaniale! - zawołałam z bananem na twarzy, wyciągając dodatkowo szklaną fiolkę, którą napełniłam cenną cieczą - Dziękuję! A teraz... Wesołych świąt, bogatego Mikołaja, dużo miłości i tak dalej... Ja spadam do Włoch! Zadzwońcie za jakiś tydzień!

......................................................................

   Aigle delikatnie zakorkowała fioleczkę, schowała ją do kieszeni, po czym majestatycznie rozłożyła skrzydła, jak to miała w zwyczaju i odleciała.

    Czarny Kot spuścił głowę. Z jego zranionej dłoni powoli spływała strużka krwi.

- Wszystko w porządku? - zapytała Biała Pantera, patrząc na blondyna z zaniepokojoną miną.

- Nie, nic nie jest w porządku. Ale miło, że pytasz - odparł cicho - Słuchaj, muszę już iść. Za chwilę się przemienię.

- Kocie... Wiesz, że możesz nakarmić kwami i wrócić do mnie, prawda? Ja tu na ciebie poczekam - brązowowłosa uśmiechnęła się delikatnie.

- Nie powinnaś wracać do domu?

- Przestań - machnęła ręką - I tak nikt nie zwraca na mnie uwagi.

- W takim razie... Będę z powrotem za pięć minut - puścił jej oczko i puścił się biegiem.




Witam Was serdecznie w tę ( trochę deszczową ) Wigilię! Na początku chciałabym Wam życzyć wesołych świąt, dużo zdrowia, szczęścia, radości, pomyślności, dobrych ocen, wiernych przyjaciół, spełnienia marzeń, hucznego Sylwestra, przepięknych kolęd, wymarzonych prezentów, miłej, rodzinnej atmosfery i weny twórczej oraz cierpliwości do Waszych postaci ( o ile jakieś macie ). 

Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Ponownie wyszedł trochę przykrótki, ale właśnie uświadomiłam sobie, że pierwszą Wigilię mam za dwie godziny i zwyczajnie nie zdążyłabym napisać niczego, co mieści w sobie prawie 2000 słów. Szlag... A miałam już taki ładny plan. No nic... I tak sukcesem jest, że udało nam się wspólnie dotrwać do "świątecznych rozdziałów" :D Jeszcze raz życzę Wam wesołych świąt, a teraz muszę już spadać, gdyż Aigle woła mnie na skromny poczęstunek. Do usłyszenia!


                                                                                                             ♥ GaMa ♥

Orli zryw |Miraculous| (Chwilowo zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz