Rozdział

242 22 3
                                    

Zawinięta w koc, z kubkiem gorącej czekolady obserwuję Will'a wracającego do domu.
Jego twarz jest cała czerwona, a przy każdym kroku tupie nogami jakby chciał strzepać z nich śnieg.
-Hej, przyłączysz się do nas?-wołam do chłopaka i wskazuję na panią Byers, popcorn i horrory.
-Nie dzięki.
Teraz już wiedziałam.
Jego twarz nie była czerwona jedynie z mrozu...
Wzruszyłam jedynie ramionami i pozwoliłam mu odejść, ale czułam na sobie ciężkie jak ołów, zaniepokojone spojrzenie Joyce.
Odpowiedziałam jej słabym uśmiechem.
Nie chciałam by zaprzątała sobie tym głowy.

Oglądałyśmy razem, pod ciepłym kocykiem, zapijając wrażenia gorącą czekoladą, drwiąc z okrutnej pogody za oknem, kiedy przez frontowe drzwi wpadła czarna postać.
Moje serce poważnie zagroziło mi zawałem, zwłaszcza po tych wszystkich horrorach...

Przybysz rozebrał się w ciszy i wszedł głębiej do domu, odsłaniając swe oblicze.
Obrzucił mnie i panią Byers badawczym spojrzeniem i bez słowa ruszył do mojego pokoju.
Teraz także jego.

Kobieta koło mnie, posłała mi kolejne spojrzenie, zapewne zastanawiając się dlaczego nie zaproponowałam chłopakowi o hebanowych włosach tego co Will'owi, ale udałam ze za bardzo pochłonął mnie film, by zwrócić na nią uwagę.
««««»»»»
Wszedłem do pokoju by się spakować i momentalnie chciałem zawrócić.
Chłopak o brązowych oczach podniósł na mnie wzrok i opuścił go ponownie na krótkofalówkę trzymaną w dłoni, jakbym nie był warty jego uwagi.
Bez słowa wiec zacząłem składać i pakować swoje rzeczy, łudząc się ze moja mikroskopijna torba pomieści to wszystko.
Byers ponownie podniósł wzrok, tym razem na mój bagaż.
-Naprawdę Mike? Znowu? Zapakujesz się i bez słowa wyjdziesz?
-A czemu by nie?
-Nic nie zrozumiałeś z tyrady jaką ci przedstawiłem tam, na przystanku?
Patrzyłem na niego lekko otępiały. Dopiero teraz przestałem rozumieć...
-Mike, jej na tobie nadal zależy, mam ci to przeliterować? Nie rób jej tego, nie ponownie... Zabierasz się z torbami jakbyś chciał się z nimi wynieść z jej życia.
-A skąd wiesz ze nie chcę?
-Nie chcesz Mike...z zresztą rób co chcesz. Tylko proszę, później nie wracaj, mówiąc ze ją kochasz, bo ona nigdy ci nie odmówi. Nigdy nie powie: odejdź. Nie jest w stanie, rozumiesz?
Jego słowa mnie bolały.
Bolały choć nie powinny...

-A wiec jak? Naprawdę tego chcesz? Zniknąć z jej życia już na zawsze?

Cisza jaka nastała choć mogła tak wyglądać, wcale nie była spowodowana zastanawianiem się nad tym pytaniem ponieważ już znałem odpowiedź.

Zastanawiałem się, dlaczego słyszę to wszystko od Will'a a nie od Nastki...

-Nawet jeśli zostanę, co to da? Nastka jest na mnie coraz bardziej obojętna z każdym dniem.
-Jeśli zostaniesz, zrobimy wszystko by to naprawić. Ty zrobisz wszystko by to naprawić...

Milevens wayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz