Odłożyłem słuchawkę i westchnąłem głośno.
-Oby w to uwierzyła-odezwał się Will zajęty układaniem czegoś po przeciwnej stronie piwnicy. Jak dobrze ze tu byli.
-Nie umiesz kłamać Wheeler-skwitował moje wypociny Lucas. Opadłem na kanapę koło niego z cichym jęknieciem i złapałem się za głowę.
-Ona wie ze kłamię. Wie, Lucas. Jestem skończony!
-Powiem ci ze wpadłeś-czy on próbował mnie pocieszyć czy jeszcze bardziej zgnoić?!
Jeszcze bardziej złapałem się za twarz, jakbym mógł przez to wcisnąć się w kanapę na której siedzę i przesiedzieć tam wszystkie koszmary, które teraz szykuje dla mnie dziewczyna.
-Nie stękaj jak zarzynane prosię tylko zrób coś-odparł Will. Boże, czy nawet on jestcporadniejszy ode mnie w tych sprawach.
-Ale co do cholery mam zrobić? Byłem u niej wczoraj. W nocy, jak tylko zadzwoniła. Zapukałem do drzwi, a zamiast El otworzył mi Hopper i zaczął grozić.
-Mike. Przejmujesz się tym starym dziadem?
Czy on zagroził ci ze cię zabije? Ze stłucze cię na kwaśne jabłko? Więc czego ty się boisz?
-Zagroził ze powstrzyma mnie od widywania Nastki...permanentnie! Temu facetowi odbiło, jest szalony!
-A co na to Nastka?-odparł Will nawet nie podnosząc na nas wzroku.
-Myślę ze nawet o tym nie wie. Jak rozmawiałem z nią teraz to nie miała pojęcia ze byłem u niej w nocy-mój głos dramatycznie podnosił się do krzyku.
-Stary, spokojnie. Max rzucała mnie pięć razy. Pięć-dla podkreślenia tego słowa wskazał piec palców-A wiesz co ja robiłem? Zbierałem się w sobie i za każdym razem ją odzyskiwałem! Wiem co robić w takich sytuacjach i pomogę ci.
-No to co mam robić?
Chłopak złapał mnie za rękę i gwałtownym ruchem podniósł z kanapy, po czym wybiegł z domu i wskazał rowery, na odchodnym słyszałem tylko Will'a krzyczącego.
-Chłopaki, ja nadal tu jestem!Pojechałem za Lucasem aż do nowo otwartego Starcout Mall.
Po jakimś czasie dołączył do nas również Will i ruszyliśmy razem na ten niepewny grunt jakim były dla nas...sklepy.
«««««»»»»»
Wybiło południe.
Chodziłam z przyjaciółkami po sklepach, czerwoną jak wino i złotą jak...złoto, już którąś godzinę.
Co jakiś czas wydawało mi się ze gdzieś z boku lub za mną mignęła czarna czupryna i blada cera, lecz po chwili okazywało się to pomyłką. Sporą pomyłką.
-Za bardzo to przeżywasz El-mówiły dziewczyny gdy im o tym opowiadałam.
Chciałam im wierzyć. Naprawdę.
I czasami mi się udawało.Do czasu...
Szczęśliwe wyszłyśmy z galerii, kiedy Max nagle pobladła i powiedziała cicho.
-O nie...
Odruchowo obejrzałam się w tamtą stronę i znieruchomiałam.
Pod skórą wezbrała złość.
Ostatnie kilka godzin przeleciało mi przez głowę, a ta w odpowiedzi zagroziła prawdziwym wybuchem.
Żywym krokiem podeszłam do trójki chłopców zbierających swoje rowery.-A więc to dlatego nie mogłeś przyjechać?-spytałam sarkastycznie.
Wysoki chłopak o rozszerzonych z niedowierzania obsydianowych oczach i takich samych włosach, upuścił swój pojazd na ziemię i wskazał mnie oskarżycielsko palcem.
-Co. Ty. Tutaj. Robisz.
-Zakupy-odpowiedziałam niewinnie.
Tym razem chłopak zwrócił się do moich przyjaciółek.
-Pozwoliliście jej? Przecież może dostać szlaban!
-A nawet jeśli, to trzymałbyś mnie w klatce? Jak zwierzaka?-nie dałam dziewczynom dojść do głosu.
-Ja...-zaczął ale jemu tez nie pozwoliłam.
-Dlaczego traktujesz mie jak śmiecia? Ja chciałam naprawić to co spiepszyło się miedzy nami, bo myślałam ze to przeze mnie. A ty w bardzo dobitny sposób pokazałeś ze to zupełnie na odwrót!-chłopak ze zdziwienia rozdziawił lekko blade usta.
-I wiesz co...Rzucam cię!Odwrocilam się i zgarnęłam po drodze, równie oszołomione co chłopcy, moje przyjaciółki. Ruszyłam w żółtego autobusu, którym przyjechaliśmy, a na odchodnym słyszałam tylko głos Lucasa.
-Chodziliście ze sobą?
Oraz za pewne wzruszenie ramion Wheeler'a.
Nawet jeśli nie chodziliśmy, to należało mu się.
YOU ARE READING
Milevens way
Teen FictionA co gdyby wtedy, gdy El przenosiła się do Upside Down Mike w ostatniej chwili złapał ją i przeniósł się tam razem z nią....