Stałam tam.
Całą noc.
Trwałym przy nim.
Obserwowałam.
A odpowiadało mi tylko zimno i jego puste spojrzenie.
Ten chłód emanujący od niego...
Dostawałam od niego gęsiej skórki.To wszystko moja wina.
Moja wina.
Moja wina.
Moja wina.
Moja wina.W tej chwili chciałam tylko podejść do niego, dotknąć, powiedzieć ze już wszystko dobrze.
Ze już tu jestem...Nagle chłopak wstał energicznie i podszedł do okna. Podeszłam za nim i spojrzałam w kierunku przejeżdżającego na syrenie radiowozu.
On tez na niego patrzył.Z bliska jego rysy były jeszcze ostrzejsze,
Twarz bledsza.
A oczy intensywniejsze.
Te oczy barwy obsydianu śniły mi się co noc od 93 dni.
Te oczy patrzyły na mnie z troską i miłością tyle czasu.
I tylko te oczy od początku widziały we mnie kogoś więcej niż obiekt badań lub niebezpiecznego zbiega z laboratorium.Te oczy kochałam.
Ale kiedy ja kochałam te oczy, były one jasne i pełne blasku. Takie...żywe.
Teraz były chłodne i nieporuszoną niczym lodowa góra.
Teraz były martwe.
I ja tez umierałam...
Na myśl ze sama je zabiłam...Chciałam to wszystko naprawić.
Naprawić.
Naprawić.
Naprawić.
Podejść jeszcze milimetr bliżej.
Pokazać ze tu jestem.
Naprawić.
Naprawić.
Naprawić.
Pocieszyć i spojrzeć nań z uczuciem.
Naprawić.
Naprawić.
Naprawić.Ale nawet to nie było mi dane...
Do pokoju wparowała Nancy, cała podekscytowana i spięta.
-Znaleźli Willa...
I wyszła. Tak po prostu wyszła zostawiajac Mike'a w totalnym osłupieniu.
Podeszłam szybko do niego i objęłam go ramieniem by dodać mu otuchy.
Niemalże...
Nasze ciała dzieliły milimetry, a ja nie miałam odwagi ich pokonać.
Nienawidziłam się za to, a los nie pozostawił mi ani chwili zastanowienia, ponieważ Mike już wychodził pospiesznie z pokoju, ciągnięty przez siostrę.Nie mogę go stracić.
Nie znowu.Ta myśl popchnęła mnie do działania i już w następnej chwili biegłam za tą dwójką ze łzami w oczach. Nie mogłam ich odpędzić. To jedno było i będzie zawsze silniejsze ode mnie.
Biegłam i biegłam. Ile tylko sił.
Myślicie ze dobiegłam?Włos dzielił mnie od chłopaka, gdy drzwi samochodu zatrzasnęły się przede mną z hukiem.
Włos.
Tyle brakowało, by go nie stracić.
Włos.
Jeden malutki...
Włos.Patrzyłam jak odjeżdżają w nieprzebraną czerń nocy, a potoki łez w moich oczach mogłyby zapełnić nie jedną rzekę.
Znów go straciłam...
Znów się zawahałam...
Znów pozwoliłam mu odejść...
To znów moja wina...___________________________________
Przepraszam za 3-4 dniową przerwę.
Nie jesteście sami jeśli również myśleliście ze minęła cała wieczność...
Ostatnio trochę ignorowałam wenę przez nawałnice pracy, ale spokojnie.
Jestem tu.
I mam również jedną malutką prośbę.
Przez to ze jestem kobietą i mimo wszystko jestem dosyć niezdecydowana, napiszcie mi wyraźnie ze strony kogo chcielibyście następny rozdział.
I proszę szybciutko szybciutko o odpowiedź bo ja piszę rozdziały ciągiem, wiec już pewnie będę zaczynać zapisywać...
YOU ARE READING
Milevens way
Teen FictionA co gdyby wtedy, gdy El przenosiła się do Upside Down Mike w ostatniej chwili złapał ją i przeniósł się tam razem z nią....