Nic już cię nie ocali

550 41 6
                                    

Grindenwald popatrzył na zielonookiego z nienawiścią w oczach.
- Nic już cię nie ocali. -
- Jesteś tego taki pewien? -
Gellert tym razem nie odpowiedział lecz rzucił się na szatyna. Chłopak nie był na to gotowy i nie zdążył się uchylić. W bok wybrańca wbił się nóż. Chłopak krzyknął i opadł na ziemię, chwytając się za ranę.
- Co ty zrobiłeś... -
- Harry! -
Potter odwrócił się w stronę swoich podopiecznych. Część z nich płakała przyglądając się sytuacji, jednak on wiedział do kogo należał ten głos który krzyknął. Tom Riddle stał przy Severusie i starał się wyrwać z jego uścisku. Blondyn tylko lekko się uśmiechnął na ten widok i kucnął przy zielonookim.
- Miło ci będzie umrzeć na jego oczach? Myślisz że będzie w stanie żyć z poczuciem winy? -
Wybraniec tylko wypluł z siebie trochę krwi.
- Nie skrzywdzisz ich... Obiecałeś. -
- Zabije ich wszystkich. Ale zacznę od wykończenia ciebie. -
Potter chwycił mężczyznę za koszulę.
- Pomóż mi... Nie chce umierać.... -
- Miałeś swój czas aby wybrać stronę. Wybrałeś ich.-
Chłopak złapał się mocniej mężczyzny.
- Nie chce umierać... -
Gellert popatrzył z odrazą na wybrańca i wyrwał się z jego uścisku. Blondyn ostatni raz popatrzył na szatyna po czym odwrócił się w stronę uczniów.
- To wasz wojownik?! To on miał was ocalić przede mną? Chyba przeliczyliście się! To tylko zwykły smarkacz który chciał was oszukać! -
Uczniowie popatrzyli na Minerwę, lecz ta się tylko uśmiechnęła.
- Macie szansę aby się poddać, a nikomu nie stanie się krzywda! -
W tej chwili kilku uczniów krzyknęło z przerażenia. Grindenwald nie wiedział o co im chodzi, dopóki się nie odwrócił. Kilka kroków od niego stał Potter, trzymając Czarną różdżkę.
- To niemożliwe... -
Gellert zaczął szukać różdżki w swoich kieszeniach, lecz nie było po niej śladu.
- Nie trzeba się było przy mnie schylać. -
Zielonooki znowu wypluł trochę krwi i się uśmiechnął.
- Pora się pożegnać. -
- Nie zabijesz mnie. Nie jesteś do tego zdolny. -
- Już raz tak jedna osoba powiedziała, a potem zginęła. -
- Nie zrobisz tego. Jesteś za słaby. -
Harry powoli podszedł do mężczyzny.
- Nigdy nie mów mi że jestem słaby. -
Blondyn czuł jak jego serce szybciej bije.
- Harry... -
- Avada Kedavra! -
Ciało czarnoksiężnika upadło na ziemię. Błękitne tęczówki patrzyły pusto w niebo. Zielonooki popatrzył na ciało swojego wroga, po czym sam upadł. Snape puścił Toma, który ruszył sprintem do swojego męża. Czarny Pan kucnął przy nastolatku. Wybraniec uśmiechnął się delikatnie na widok ukochanego jednak, po chwili się skrzywił.
- Tom... -
- Ci... Nie marnuj tlenu. Leż spokojnie, pomoc jest w drodze. -
- Tom, posłuchaj mnie... -
- Nie! Nic ci nie będzie rozumiesz?! -
- Tom. -
Riddle poczuł jak po jego policzkach płyną łzy.
- Tak? -
- Kocham cię. -
Po wypowiedzeniu tych kilku słów, oczy wybrańca zaczęły się zamykać.
- Harry! -

Część 2! No hej! Zostało nam może 6 rozdziałów, będę za wami tęsknić robaki...

The Gryffindor Boy Where stories live. Discover now