Harry przez kolejne kilka minut wpatrywał się w drzwi wejściowe do banku. Czas się dla niego zatrzymał. Czuł jak łomocze mu serce, a ręce się trzęsą. Chłopak już dawno nie był w takiej sytuacji. W końcu jego wszystkie kłopoty miały się skończyć wraz ze śmiercią jego męża. Zielonooki w końcu zebrał się i opuścił ten przeklęty budynek, kierując się z powrotem do domu.
***
Było już grubo po pierwszej kiedy Potter rzeczywiście powrócił do domu. Starał się być jak najciszej aby nie obudzić swojego ukochanego i syna lecz jego misterny plan został spalony na panewce.
- Możesz mi powiedzieć gdzieś ty był? -
- Ciszej, bo obudzisz Noah. -
- Nie wykręcaj się naszym synem. -
- Byłem zajęty, wiesz jak to jest. Zebranie danych ode mnie, zbadanie dowodów... -
Tom zmarszczył brwi po czym wstał z fotela i podszedł do swojego partnera.
- Wszystko w porządku? -
- Nie rozumiem? -
- Wyglądasz blado, i jesteś strasznie spięty. -
- Nie jestem. -
- Obydwoje wiemy że nie umiesz kłamać a tym bardziej mnie oszukać. -
Zielonooki schylił głowę uważnie przyglądając się podłodze aby tylko uniknąć przeszywającego wzroku Czarnego Pana. Jednak Riddle delikatnie pogłaskał go po policzku i zbliżył jego twarz do swojej.
- Przecież wiesz że możesz mi o wszystkim powiedzieć. Jestem twoim mężem, chce cię wspierać i ci pomagać. -
- Wiem skarbie, to po prostu... -
- Spokojnie, zrobić ci herbaty? -
Chłopak jedynie pokręcił głową po czym usiadł na kanapie. Voldemort przykucnął obok niego i zaczął go gładzić po kolanie.
- Kiedy przybyłem na miejsce drogę zagrodził mi ochroniarz, ale po krótkiej rozmowie zaczął prowadzić mnie w głąb banku. Jednak po kilku minutach zdałem sobie sprawę że to pułapka. -
- Coś ci zrobił?! -
- Nic mi nie jest. -
- To najważniejsze... -
- On powiedział że ty przy nim byłeś jak uroczy miś. Powiedział że jest moim jedynym przyjacielem ale zarazem moim największym wrogiem. Obiecał że się jeszcze spotkamy. -
- Skarbie obiecuje że nic ci się nie stanie.
Przedstawił ci się jakoś? -
Tom mógł zobaczyć jak w zielonych tęczówkach jego ukochanego pojawia się strach i złość.
- Namiestnik. Kazał mówić do siebie Namiestniku. -
YOU ARE READING
The Gryffindor Boy
FanfictionMinerwa nigdy nie chciała być matką, od zawsze jej jedyną miłością było nauczanie uczniów. Jednak gdy umiera dwójka jej najlepszych uczniów, bierze na barki opiekę nad ich małym synkiem. ~ I część, druga w toku. Opowiadanie może zawierać przekleńs...