To aż dziecko

736 42 9
                                    

- Nie powinniśmy tego robić. -
- Harry... -
- Mam syna! -
- A co to ma wspólnego z niewinnym pocałunkiem? -
- Niewinny to on nie był. Co mnie napadło... -
- Nie rozumiem o co ci chodzi. Przecież zostawiłeś swojego dawnego partnera, jesteś młody co ci szkodzi spróbować być z kimś innym. -
- Być z tobą? -
- Na przykład. Łączy nas więź. -
- Dosłowna. -
- Nie bądź uszczypliwy. -
- Jestem. -
- Potter... -
- Dlaczego wy aż tak kochacie te moje nazwisko? -
- Pasuje do ciebie. -
- Nie podlizuj się. -
- Ja jestem po prostu dobrze wychowany. -
Zielonooki jedynie przewrócił oczami. Ich konwersacja została przerwana przez płacz dobiegający z sypialni szatyna.
- No i koniec naszej fenomenalnej konwersacji. -
- Caspian to tylko dziecko. -
- To aż dziecko. -
- Nie przesadzasz aby czasem? -
- Boje się dzieci. -
- Czemu? -
- Są głośne, robią w pieluchy i rzygają. -
- Jesteś beznadziejny. -
- Idź zajmij się tym małym potworkiem a ja zrobię śniadanie. -
- Pasuje mi taki układ. Zrób też kaszkę dla Noah! -
- Mhm. -
Harry wszedł do swojej sypialni i uśmiechnął się do swojego dziecka.
- Hej skarbie. -
Maluch jedynie uśmiechnął i skopał bardziej pościel.
- Widzę że ktoś ma już dość leżakowania. -
Chłopak wyjął swojego synka z łóżeczka i położył go na przewijaku. Po kilku minutach oboje byli już gotowi na wspólne śniadanie. Gdy Harry schodził po schodach do salonu poczuł swój ulubiony zapach kawy.
- Czyżbyś zrobił mi kawę? -
- Zrobiłem. -
- Cudownie. -
- Wiem, wiem jestem cudowny. -
- To było o kawie. -
- Świnia! -
Nastolatek posadził swojego synka w foteliku.
- Caspian popatrz na niego a ja zobaczę jak ci poszło z kaszką. -
- Ja się go boje! -
- Nie będzie mnie dwie minuty, nic ci nie zrobi w tym czasie. -
- Jesteś tego pewien? -
Jednak szatyn już szedł do kuchni. Po sprawdzeniu temperatury papki, zielonooki ruszył z powrotem do salonu. Został go tam uroczy widok. Blondyn siedział przed fotelikiem i robił głupie miny do dziecka.
- I ty się boisz dzieci? -
Czarnoksiężnik zerwał się z ziemi i obrzucił wybrańca wściekłym spojrzeniem.
- Nie skradaj się tak! -
- Po prostu przyznaj że go lubisz. -
- Nie jest zły. -
- No widzisz. Było to takie trudne? -
- Nienawidzę cię czasami... -
- Uwielbiasz nas. -
- Ile to coś już ma? -
- Prawie dziewięć miesięcy. -
- To już dużo? -
- Nie skomentuje tego nawet. -
- Kiedy taki robak zaczyna chodzić? -
- To wszystko zależy tylko od niego. -
- Cudownie... -
- Jedz i nie narzekaj. -
Mężczyzna zabrał się za jedzenie z lekkim uśmiechem przyglądając się Potterowi który karmił swojego synka.

The Gryffindor Boy Where stories live. Discover now