Ty?

884 60 6
                                    

- To już koniec Tom... -
Jednak mężczyzna nadal się nie ruszył.
- Wiem że nie jesteś mnie w stanie skrzywdzić. Kochasz mnie. -
- Mówię ostatni raz! Zejdź mi z drogi a nikomu nie stanie się krzywda. -
- Dobrze wiesz że się nie ruszę. -
Zielonooki wziął głęboki oddech i rzucił zaklęcie.
- Drętwota. -
Riddle poczuł jak cale jego ciało przestaje go słuchać, nie mógł już nic zrobić. Jedyne co mu pozostało to obserwowanie jak jego mąż zabiera ich synka, po czym znika z zasięgu jego wzroku.
Potter został sam z dzieckiem. Wiedział że nie ma szans aby udało mu się uciec od Voldemorta. Czarny Pan od zawsze walczył o to co ważne dla niego. Szatyn mógł jedynie opóźniać ich spotkanie. Noah spał otulony w swój ulubiony kocyk.
- Co ja mam teraz zrobić... -
Chłopak teleportował się w jedyne, bezpieczne miejsce, jakie przyszło mu go głowy.
***
Szkoła Magii i Czarodziejstwa od wieków budziła wielki podziw w oczach całego świata czarodziejów. Teraz szkoła była pod rządami Minerwy, przyszywanej matki Pottera. Uczniowie nadal mogli się uczyć, nie obawiając się już niczego. Nastolatek kierował się do lochów przyciskając mocniej do siebie swojego synka. W końcu dotarł w jego wymarzone miejsce. Harry zapukał w ciężkie, mahoniowe drzwi i czekał na jakiś znak życia.
- Nie ma mnie dla nikogo. -
- To tylko ja. -
- Drzwi są otwarte, podaj mi whisky po drodze. -
Zielonooki przewrócił oczami, i wkroczył do królestwa swojego ojca. Severus Snape siedział przy swoim biurku jak zawsze odziany w swoje ukochane, czarne szaty.
- Harry, co się stało? -
- Nie mogę już odwiedzić własnego ojca? -
- Nie kpij, wiesz że nie umiesz. -
- Jak zawsze uroczy. -
- Nie próbuj mi uciec od odpowiedzi. -
- Pokłóciłem się z Tomem... -
- Nic więcej nie mów. Siadaj i pij. -
Szatyn opadł na krzesło po czym przemienił kawałek pergaminu w łóżeczko i odłożył do niego dziecko.
- Dziękuje tato. -
- Nie masz za co dziękować. Wiesz że Hogwart od zawsze był twoim domem. -
- Boję się. -
- Ty? -
Zielonooki powoli pokiwał głową.
- Życie mi się pieprzy. Myślałem że po tym wszystkim co się dotąd wydarzyło mam prawo do odrobiny szczęścia a tu jak zawsze gówno. -
- Harry... -
- Nie uspokajaj mnie. Mam nowego wroga, który chyba sam nie wie czego ode mnie chce, moje małżeństwo chyba właśnie przestało istnieć, a ja... -
- Spokojnie. -
Snape przytulił do siebie swojego syna.
- Może się prześpij? Widzę że jesteś wykończony, opowiesz mi wszystko rano. -
- Ale Noah... -
- Dałem sobie z tobą radę jak byłeś dzieckiem, z nim chyba też sobie poradzę. -
- Dziękuje. -
- Zmykaj już. -

The Gryffindor Boy Where stories live. Discover now