Harry siedział u Voldemorta w gabinecie przeglądając jedną z ksiąg czekając na powrót gospodarza. Jego uwagę zwróciły dokumenty leżące w czerwonej, skórzanej teczce. Chłopak niewiele myśląc wstał z fotela i sięgnął po nie. Jego uwagę zwróciły raporty i plany budynku. Plany budynku który doskonale znał.
- Hogwart... -
Szatyn usłyszał ciche kroki które zbliżały się do gabinetu. Szybko odłożył dokumenty na miejsce i wrócił do czytania lektury.
- Harry? Co ty tutaj robisz? -
- Czekam na ciebie byliśmy umówieni godzinę temu na trening. -
- Wypadło mi coś ważnego. Jutro poćwiczymy więcej. -
Mężczyzna zaczął czegoś szukać w szufladzie.
- Mogę cię o coś zapytać? -
Czarny Pan popatrzył na swojego podopiecznego.
- Tak? -
- W tym domu plotki rozchodzą się dosyć szybko. To prawda że za tydzień chcesz zaatakować ministerstwo? -
Voldemort wyprostował się i przyjrzał się zielonookiemu.
- Nie chciałem ci nic mówić ale tak to prawda. Chce zaatakować ministerstwo i przejąć nad nim kontrolę.-
- A co potem? -
- Nie rozumiem... -
- Jest sporo osób które będą chciały z tobą walczyć.-
- Widzę że chcesz mi zadać konkretne pytanie.-
- Czy zaatakujesz Hogwart? -
- Hogwart? Oczywiście że nie! -
Chłopak patrzył teraz prosto w szkarłatne tęczówki aby znaleźć w nich dowód że go okłamuje.
- To dobrze. Nie chcę aby niewinne dzieci traciły życie. -
- Nie będę rozlewał niepotrzebnie krwi czarodziei Harry. -
- Dziękuje, ja już pójdę aby dać ci popracować. -
- Harry? -
- Tak? -
- Nie musisz się mnie bać. -
- Nie boje się ani ciebie ani twoich ludzi. -
- To dobrze. -
Zielonooki opuścił gabinet i poszedł do swojego pokoju. Skoro nie zamierzał atakować szkoły to po co były mu te plany. Chłopak nie wiedział czy boi się o uczniów czy o swoją matkę która nie odda szkoły póki będzie żyła. Harry opadł na łóżko i zaczął rozmyślać o tym co może zrobić aby pokrzyżować szyki Czarnego Pana. Oczywiście tak aby nie domyślił się czyja to sprawka. W końcu Potter był synem Minerwy i został wychowany w murach tego zamczyska.
- Nie oddam ci tej szkoły Voldemort... -
CZYTASZ
The Gryffindor Boy
FanfictionMinerwa nigdy nie chciała być matką, od zawsze jej jedyną miłością było nauczanie uczniów. Jednak gdy umiera dwójka jej najlepszych uczniów, bierze na barki opiekę nad ich małym synkiem. ~ I część, druga w toku. Opowiadanie może zawierać przekleńs...