Greyback ruszył na kobietę lecz ta odrzuciła go przy pomocy zaklęcia. Jednak dalsza walka została przerwana przez tajemniczego nieznajomego w złotej masce.
- Axley co tu się dzieje? -
Mężczyzna spojrzał na dyrektorkę.
- Dostałem rozkaz aby przyprowadzić te wiedźmę do naszego pana. -
- Od kogo ten rozkaz? -
- Nie rozumiem... -
- Od kogo?! -
- Od Czarnego Pana. -
Zamaskowana postać spięła się i wycelowała różdżką w Axleya.
- Jesteś tego pewny? -
- Sam mi dał to zadanie! -
- A to skurwiel... -
Harry szybko uwięził Axleya i jego pomocników przy pomocy zaklęcia.
- Co ty robisz durniu! -
- To co należy. -
Zielonooki popatrzył na swoją matkę.
- Nic ci nie jest? -
Minerwa jedynie pokręciła głową.
- Kim ty jesteś, i czemu nam pomagasz? -
- Porozmawiamy jak udowodnię Voldemortowi że mnie się nie okłamuje. Zabierz swoich uczniów do zamku, ja dam sobie radę sam. -
Kobieta popatrzyła na niego zaskoczona.
- Nie cenisz się zbyt wysoko? -
- Taki już mój urok! -
Chłopak ruszył z powrotem do walki, tym razem walcząc ze Śmierciożercami. Każdy kto widział jak walczy mógł przysiąc że jeszcze nigdy nie widział czegoś aż tak pięknego a zarazem przerażającego. Voldemort z niepokojem spoglądał jak jego uczeń niszczy jego ludzi, zbliżając się do niego. W końcu szatynowi udało się dostać do Czarnego Pana.
- Voldemort! -
- Tak? -
Mężczyzna zupełnie ignorował swojego podopiecznego oglądając swoje paznokcie.
- Dlaczego mnie okłamujesz? -
- Ależ Harry, ja po prostu nie zdradzam ci do końca mojego planu. -
- Nigdy więcej tak nie zrobisz. -
- Bo co mi zrobisz? Nie jesteś aż na tyle potężny aby mnie pokonać. -
Zielonooki jedynie się uśmiechnął.
- Nie zamierzam pokonywać ciebie. -
Chłopak wyczarował wokół siebie barierę ochronną i zaczął zabawę. Po kolei eliminował wszystkich sługusów Czarnego Pana. W końcu na polu bitwy była już tylko masa Śmierciożerców próbująca się wydostać spod zaklęć szatyna.
- Już nigdy więcej nie będziesz mnie okłamywać. -
- Ty mały gnojku! -
- Na twoim miejscu już bym uciekł. Twoi ludzie zostaną tutaj i poczekają aż przybędzie Ministerstwo. -
Czarny Pan zacisnął mocniej dłoń na różdżce.
- Zabije cię Potter. -
- Może innym razem, jak na razie jestem zmęczony.-
Gdy tylko Voldemort zniknął, Harry odetchnął i ruszył z powrotem ku szkole aby pozbyć się tych szumowin i porozmawiać z tłumem gapiów stojących w oknach.
YOU ARE READING
The Gryffindor Boy
FanfictionMinerwa nigdy nie chciała być matką, od zawsze jej jedyną miłością było nauczanie uczniów. Jednak gdy umiera dwójka jej najlepszych uczniów, bierze na barki opiekę nad ich małym synkiem. ~ I część, druga w toku. Opowiadanie może zawierać przekleńs...