rozdział 1

201 27 0
                                    

  Dwór Malfoyów - Narracja trzecioosobowa
Postacie w czarnych szatach siedziały przy prostokątnym stole. Nad blatem wisiało ciało kobiety, a pod nią znaleziska z domu Live. Zdjęcia zakonu, skrzynka, którą niegdyś dała Draconowi na urodziny oraz dziennik.
Po mimio panującego tam mroku można zachwycać się elegancją i luksusem tego miejsca. 
- Moi drodzy. Spotkaliśmy się dzisiaj, by... omówić kilka spraw. Zanim przedstawię wam naszego gościa... Najpierw musimy sprawdzić gdzie znajduje się nie jaka Cassiopeia. Zmarły niedawno Dumbledor tylko chronił dzieciaka, myśleliśmy, że to on założył stowarzyszenie Zakonu Feniksa, lecz to było błędne zmylenie. Założycielką wcześniej wspomnianej przeze mnie grupy jest nie kto inny jak Grace. Przez jej nieuwagę, bądź przez jej podstęp. Zostawiła nam pewne przedmioty. Snape? Byłeś jej nauczycielem, wiesz do czego służy ta skrzynka? - spytał Voldemort.
- Niestety nie, panie.
Biała głowa, Czarnego Pana szybko zwróciła się w stronę Malfoyów. Wszedł do ich umysłów.
- Więc wy wiecie, tak? Draconie?
- Dostałem ją na urodziny od pewnej dziewczyny, która sądziła, że zrobiła to sama. Naciskasz na płatek róży, a wtedy można zobaczyć gdzie przebywa dana osoba. - wyjaśnił drżącym głosem młody Malfoy.
- Interesujące. - obracał rzecz w dłoniach. 
Nacisnął dane miejsce, następnie położył przedmiot na stole. Otworzył się i zaczęła grać melodia. Następnie ukazał się obraz.
Cassiopeia siedzi na klifie jej nogi wiszą w stronę przepaści. Ma podwinęte rękawy, przez co dobrze widać bandaż, który już cały jest we krwi. Jej  biała koszula również miała liczne czerwone plamki. Spódnica gdzie nie gdzie przetarta, nogi z mniejszymi rankami. Czarne baleriny były w błocie. Buzia też była w zadraśnięciach z włosami związanymi w kucyk, a w rękach obracała srebrne lusterko z różami na rączce. Nie odbijało się tam nic. Po jej rysach twarzy dało się zauważyć zaciętość i lekką determinacje, grymas. Podniosła się na nogi i schowała zwierciadło do torby. 
Trochę kulejąc podeszła do białej bramy. Zza dziewczyną widać było horyzont morza. Pchnęła wejście do posiadłości, a oczom ukazał się pięknie zadbany ogród, w którym nie było gnomów, chwastów,  ale znajdowały się pawie, łabędzie, Feniksy i różne piękne żywopłoty oraz kwiaty. Na przeciwko była biała, marmurowa dróżka przez którą podążała poraniona.
W domu tak samo jak  na zewnątrz było bogato. Na prawo był piękny nieskazitelnie czysty, perlisty salon ze szklanym stolikiem na środku. Obok biało szara kanapa i fotel. Na lewo była ogromna kuchnia w tych samych kolorach co reszta domu. Meble tylko miały akcenty czarnego koloru. Na wprost znajdowały się schody.
Dziewczyna ruszyła na górę, gdzie było wiele drzwi. Na końcu korytarza znajdował się jej pokój,  następne to były już pomieszczenia gościnne. Na lewym końcu była biblioteka, obok sala z pianinem. Następnie pomieszczenie, w którym można było ćwiczyć zaklęcia, potem były drzwi za którymi  znajdowało się coś w rodzaju biura. Na wprost można było przejść do pomieszczenia z widokiem na pobliskie morze, gdzie na lewo były drzwi do ogrodu, a na prawo do wielkiego tarasu.
Blondynka ruszyła w swoją prawice. Można było przerazić się wysokością na której teraz się znajdowała. Na trawie, rosły gdzie nie gdzie wielkie, grube drzewa, kłoniły się zwierzęta takie jak;
Bazyliszki, Smoki, Trolle, Olbrzymy, Trestale, Centaury, Wampiry i Wilkołaki.
Zaczęli też przybywać, z białą chmurą członkowie Zakonu Feniksa.
Każdy już był poinformowany o jej powrocie do swoich progów. 
Mina Voldemorta była nie do opisania. Nie wiedział o tym, że ona ma pod ręką tyle zwolenników. Sam nie miał mało, ale jednak nie tyle samo. Wiedział też, że znając jej ambicje nie poprzez stanie na tej liczbie. Wściekł się.
Zaplanował więc zaatakować Pottera w dniu przenosin.
Jak się później okazało kobieta wisząca nad stołem to nauczycielka mugoloznactwa. Zabił ją Avadą, a następnie przywołał swoją Nagini, by spożyła martwe ciało. Dla niego to codzienność,  a niektórym właśnie psuje  psychikę. Tak Lord Voldemort właśnie postępuje z tymi co się mu z przeciwiają.

Cassiopeia Live - Because Life Never DiesUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum