rozdział 6

259 25 6
                                    

- Cass, ja musze ci powiedzieć, coś... Nie wiem jak zacząć. - schował zapłakaną twarz w dłonie i usiadł skulony pod ścianą. Podeszłam do niego, przykucnęłam i położyłam mu dłoń ma ramieniu.
- Najlepiej od początku. - powiedziałam.
Rodzice zawsze mi powtarzali, że mam dar do przekonywania i wyciągania z ludzi informacji. Nigdy tak nie uważałam i nadal tego nie uznaję.
- No bo... Ja jestem jednym. - szlochnął głośno i schował bardziej twarz w ręce.
- Wiem. - przerwałam mu.
Wstał i zapytał z bólem w oczach.
- W-wiesz? S-skąd?
- Ujme to tak... Mam swoje sposoby.
- A-ale ja. - przerwał. - I się nie odsunęłaś? Dlaczego?
- Bo... Wiem też o tym, że zrobiłeś to z przymusu. Zostałeś karą dla Lucjusza, za to co miało miejsce w ministerstwie, a poza tym ty jesteś... dobry.
- Zostałem wybrany! Mam przez to uzyskać sławę, to nie kara za mojego ojca! - krzyczał. - Przecież ty się boisz!  Szkoła się już zaczęła, zacznij myśleć trzeźwo. Musisz się pogodzić, że on liczy na twoją śmierć!  Znałam ludzi, którzy mówili tak jak ty. Jak myślisz, co się z nimi stało? Z.G.I.N.E.L.I.
- Nic nie rozumiesz, za.
- Przestań! Weź się w garść, Draco. Potter już cię podejrzewa. W sumie wiesz, co? Ja wiem, że on może ci coś zrobić z mojego powodu. Dlatego, że znam prawdę, więc... Jestem zmuszona to zrobić. Dla twojego dobra.  Oblivate. - wyczyściłam mu umysł. Z ostaniego roku, a wzamian wystawiłam mu, że się roztaliśmy na peronie dziewięć i trzy czwarte, tego roku.
- Przepraszam. - szepnęłam wychodząc z sali. ~ Teraz muszę zbyć Dafne. Dlaczego, zawsze musi się wszystko psuć?! I to jeszcze teraz, tak... wcześnie?! Nie sprawiedliwe, głupie życie.
- Live?! Co się stało? Gdzie jest Draco? - dopytywała Greengrass.
~ No i co?! Teraz muszę wszytko wykonać?! Ugh!
- Przepraszam, Dafne. Ob-oblivate. - zmieniłam jej wspomnienia.
~ Muszę wszystko załatwić teraz. Jestem już spakowana od miesiąca. Wy-wystarczy wyjechać. Co ja gadam?!
Nie to, by był zły scenariusz! Cassiopeia nawet o takim nie myśl! 
- No bo... chodzi o mojego ojca. - zaczął.
~ Uf... ~ westchnęłam w myślach.
-  Nie chcą go wypuścić z Azkabanu. - dodał.
- Myśle, że nie długo to zrobią. Nie przejmuj się tym, na razie nic złego się nie dzieje. A jakby zaczęło... to pamiętaj, że my Ślizgoni mamy tendencje do wychodzenia z kłopotów bez najmniejszych szfanków.
Po moich słowach przytulił mnie mocno. Na policzku poczułam jego słone łzy.
- Cass, bo jutro jak się nie mylę jest pierwsze wyjście do Hogsmeade i może byś poszła ze mną, hm? - spytał stając przede mną.
- Wiesz, jutro mam pewną sprawę do załatwienia i raczej nie dam rady. - skłamałam.
- A jaką? Może... da się ją przełożyć?
- Nie sądzę, Draco.
- Jak nie chcesz to powiedz to w prost, a nie będziesz mnie zbywać. - burknął.
- Ale ja ci mówię prawdę. Muszę jutro załatwić coś pilnego. Jak chcesz to mogę zabrać cię do Slughorna, na przyjęcie. Wcześniej jakoś mi się nie chciało, bo w sumie to tam jest nudno, ale... Może jakbyś ze mną poszedł to, by było o niebo lepiej?
P.O.V Draco
-... Może jakbyś ze mną poszedł to, by było o niebo lepiej?
Zacząłem się zastanawiać. W sumie to ten cały nauczyciel może trzymać jeszcze trochę eliksiru wielosokowego.
- Dobra. - uśmiechnąłem się.
Już kolejny raz przyłapuje ją na próbie użycia na mnie Legimencji. Nawet dobrze, że ciotka Bella nauczyła mnie Okulumencji.
  P.O.V Cassiopei   
Zanim poszłam spać, napisałam kilka słów w dzienniku, umyłam się oraz jeszcze spakowałam parę rzeczy.
Jak już położyłam się na wygodnym materacu, machoniowego łóżka, zapadłam w błogi sen.
     Sen Cassiopei z myślami Draco
Złapałem ją za rękę i zaczęłem iść z nią w stronę schodów. Mam dziwne przeczucie, że ona wie o wszystkim, ale przecież to nie możliwe. Mam nadzieje...
Czarny Pan cały czas nam przypomina, że ma nie ograniczony dostęp do wiedzy, której znamy tylko my, mówi, że jak jest w Zakonie Feniksa to obawia się, że nie ma o co walczyć.
Natomiast Snape ostatnio donosi o jej nie chęci do Albusa Dumbledora i jego bandy. Jestem ciekaw czy ona czasami nie udaje w sprawie Harrego Pottera. Bo jakby na to spojrzeć z dystansu to tak;
Po pierwsze;  Live jest wyśmienitą aktorką, a to wiedzą nawet nauczyciele.
Po drugie; Przyjaźnili się przez kilka naprawdę dobrych lat.
Po trzecie; Przyłapałem ją na siódmym piętrze.
Na czwartym roku wszystko zaczęło się psuć, od tego wypadku.
Pamiętam też jak Potter krzyczał w piątej klasie, że Live wszystko udaje, by mieć dostęp do informacji.
To, by się teraz zgadzało. Przecież próbuje używać na mnie.
- Wiesz jesteś świetnym Okulumentem. Bella cię uczyła? - wyrwałam go z rozmyśleń, nie ukrył swojego zdziwienia.- Jesteś prawie lepszy od Voldemorta, a myślałam, że to nie możliwe. - spojrzałam na niego ukradkiem. - Naprawdę myślisz, że mogłabym udawać takie coś nawet teraz? Teraz kiedy wszyscy których znam są zagrożeni? - uśmiechnęłam się kpiąco pod nosem, a potem dodałam. - Interesująca hipoteza. Wiesz może masz rację? Może ja się tylko do ciebie przyzwyczaiłam. Nie stosowną dał karę dla Lucjusza, ten twój Pan. - spojrzał na mnie ze strachem.
~ Ona wie o wszystkim~ pomyślał.
- O wszystkim, powiadasz? Nie chcę być nie miła, ale Weasley ma chyba trochę racji. Po co Voldemortowi taki ktoś jak ty? Może teraz się zdziwisz jeszcze bardziej, ale, chociaż nie...  Dziwie ci się. Bo wiesz, jakbym to ja miała wybierać pomiędzy; spokojnym życiem, a życiem w świetle złej sławy, wybrałabym to pierwsze. Zmuszono cię rozumiem, lecz ty już się poddałeś. No bo jakby im chodziło o mnie to wiesz co bym zrobiła? Poprosiła na przykład członków Zakonu Feniksa o schronienie, ale po co? Przecież równie dobrze mogę żyć w potępieniu i splamionym honorze, przez czarną magię. Otwórz wreszcie oczy i wybierz właściwie. Chcesz sławy, takiej co ma Potter? Tej co zawsze mu zazdrosciłeś? Bo ciebie niby nikt "nie zauważa"? To coś wynajdź, a nie schodź do poziomu Voldemorta. - puknęłam go w czoło. - Chcesz to cię umówie z Harrym Potterem na rozmowę i on ci opowie jak jest naprawdę z tą "sławą". Uwierz mi, że się zawiedziesz. Życie już takie jest. Jest okrutne.
                       ☆ Koniec Snu ★
Obudziłam się raptownie.
~ No to chyba już wiem co będę musiała mu powiedzieć, kiedy nadejdzie czas.
                                     °°°

Cassiopeia Live - Because Life Never DiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz