Rose: Nie uciekłam, jeśli nie widać nadal tu jestem.- niech już skończą ten temat, ile można?

Owen: Tym razem byśmy cie nie szukali, od razu zadzwonili byśmy do chłopaków. Ostatnio też powinniśmy byli tak zrobić a nie jeszcze ich okłamywać że nie uciekłaś.

Rose: To nie moja wina to wy nie chcieliście im tego powiedzieć, tego że jeden z was próbował się do mnie dobrać.- no nie mogę, znów mnie wkurzyli.

Nagle usłyszeliśmy przeraźliwy głos Harrego i spotkaliśmy jego czarne ze złości oczy.

Harry: Jaka ucieczka, jakie dobieranie jakie okłamywanie?!? Co to wszystko ma znaczyć?!? - krzyczał, OPSSSSS o cholerka będzie źle.

- Bo um... um ....- jąkali się chłopcy.

Harry: Rose chodź tu, a wy mi to wyjaśnijcie. - podeszłam do niego a on kazał mnie pilnować Niallowi.

Harry: No słucham!- krzykną ale nikt nic nie odpowiedział.

Perspektywa Harrego:

Weszliśmy z chłopakami do domu i usłyszeliśmy jakąś kłótnie na górze. Poszliśmy więc tam ale to co usłyszałem zainteresowała mnie.

Tyler: Ciesz się, gdybyś uciekła powyrywał bym ci nogi. - hm o co się kłócą.

Rose: Nie uciekłam, jeśli nie widać nadal tu jestem.- krzyknęła zirytowana.

Owen: Tym razem byśmy cie nie szukali, od razu zadzwonili byśmy do chłopaków. Ostatnio też powinniśmy byli tak zrobić a nie jeszcze ich okłamywać że nie uciekłaś.

Rose: To nie moja wina to wy nie chcieliście im tego powiedzieć, tego że jeden z was próbował się do mnie dobrać.- ŻE CO KURWA?!? CHYBA SIĘ PRZESŁYSZAŁEM O CO TU CHODZI?!?

Harry: Jaka ucieczka, jakie dobieranie jakie okłamywanie?!? Co to wszystko ma znaczyć?!? - krzyknąłem zły i spojrzałem na nich wszystkich po kolei.

- Bo um... um ....- jąkali się chłopcy, widziałem strach w ich oczach. A le największy był w JEJ oczach, zawołałem ją.

Harry: Rose chodź tu, a wy mi to wyjaśnijcie. - niepewnie podeszła do mnie a ja kazałem pilnować ją Niallowi.

Harry: No słucham!- krzyknąłem zły. Ale oni nie odpowiadali.

Harry: Owen wystąp, przestańcie ściemniać i mówcie jak było!

Owen: Tak, bo um. No dobrze podczas kiedy Rose ostatnio z nami została uciekła nam.- ŻE CO?!?

Owen: Pomyśleliśmy że ci nie powiemy żeby cie nie denerwować, a do tego nic się nie stało bo ją znaleźliśmy. - gotowało się we mnie.

Harry: Jak śmieliście mnie okłamywać!!!- odwróciłem swój wzrok na Rose która aż cała zbladła.

Harry: Ros. Idź. Do. Samochodu. - wysyczałem.

Rose: Ale Harry...

Harry: Nie!!! Powiedziałem coś!!! - posłuchała mnie i poszła.

Harry: Bardzo się na was zawiodłem, bardzo na każdym.

Owen: Ale...

Harry: Milcz. - nie będzie mi gówniarz przerywał.

Theo: Chodzi o to. - kurwa kolejny zaczął.

Harry: To że jesteś kuzynem Nialla niczego nie zmienia.- popatrzyłem na niego ostro.

Logan: Bo, ona uciekła bo Tyler ją przestraszył.- powiedział na jednym wydechu Logan.

Logan: Została z nim przez chwilę a on chciał się do niej dobrać. - byłem wściekły.

Harry: To prawda?!? Co wam mówiłem?!? - krzyknąłem na Tylera, po czy uderzyłem go kilka razy w twarz, kopnąłem w żebra też kilka razy i na koniec jeszcze raz uderzyłem.

Harry: Może to cię czegoś nauczy.

Harry: Zamknijcie go przez 5 dni w piwnicy. - rzuciłem da Luka po czym wyszedłem.

Wsiadłem do samochodu w który siedziała już trzęsąca się Rose.

Harry: Jak mogłaś. - chciała coś powiedzieć ale jej nie pozwoliłem.

Perspektywa Rose:

Całą drogę siedzieliśmy w ciszy. Wiem że źle się to skończy, tak bardzo się boję.

H: Idź na górę do mojej sypialni.- rzucił oschle.

Zrobiłam jak kazał, tam usiadłam w kącie na podłodze i zalałam się łzami.

Hej, tak jak pisałam akcja zaczyna się rozkręcać ale bardzo bardzo powoli. Mam dla was małą propozycję jeżeli pod tym rozdziałem będzie bardzo dużo komentarzy np. minimum 10 XD. To kolejny rozdział dodam też dzisiaj, co wy na to :-*.

Porwana przez One Direction/ h.sWhere stories live. Discover now