My mieliśmy miejsca na kanapie a reszta siedziała na podłodze i fotelach. Siedziałam pomiędzy Lukiem a Ashtionem. A na podłodze blisko nas Owen i inni.
Rose : To co oglądamy?
Wszyscy wybrali jakiś horror. No to świetnie.
W momentach kiedy się bałam, chowałam się za Lukiem lub Ashem.
W pewnej chwili w filmie było słychać pukanie a kiedy bohater poszedł w tamtym kierunku został zabity. Z tego powodu ja i kilka innych osób pisnęło.
Mimo że próbowałam zasnąć w czasie filmu to nie udało mi się to.
Po filmie wszyscy sami wracali do swoich pokoi. Ja też bo chłopcy coś musieli zrobić na górze.
W pewnym momencie usłyszałam pukanie, ze strony jakichś wielkich drzwi. Wiedziałam że nie powinnam tam podchodzić. Mimo wszystko powoli skierowałam się w tamtym kierunku.
W pewnym momencie usłyszałam skrzypiące drzwi. I usłyszałam straszne śmiechy, przeszedł mnie dreszcz ale nie wycofałam się.
Do chwili kiedy ktoś złapał mnie za ramię wszystko było w porządku.
Przerażona pisnęłam. A wtedy inna ręka chwyciła mnie za kostkę i pociągnęła. Pisnęłam i przewróciłam się tracąc przytomność.
Perspektywa Luka:
Rozmawialiśmy z chłopakami kiedy usłyszeliśmy pisk. A potem kolejny i jakiś trzask.
Zbiegliśmy po schodach i zobaczyliśmy leżącą na podłodze Rose a nad nią Tylera i jego kumpli.
Owen: Co jej zrobiliście?
Sam: Nic tylko ją przestraszyliśmy.
Ash: Ta jasne a ona zemdlała.
Tyler: Hem no .- po czym zachichotał.
Luke: Ta jak Styles się o tym dowie to nie będzie wam do śmiechu.- zagroziłem mu i widziałem że przełknął ślinę.
Tyler: Nie, nie no dobra Jack pociągnął ją za nogę i się przewróciła. - podszedłem do Rose i wziąłem ją nieprzytomną na ręce.
Calum: Odbiło wam? Przecież, ja wale jesteście nienormalni. -ominęliśmy ich zaniosłem Rose do jej pokoju.
Perspektywa Rose:
Następnego dnia obudziłam się z bólem głowy i poczułam guza na czole. Kiedy poszam do łazienki okazało się że na moim czole znajduje się dużej wielkości siniak. Ubrałam się i zeszłam na dół gdzie chłopcy szykowali śniadanie.
Rose: Hej. - podeszłam i usiadłam na krześle koło stołu.
Luke: Jak twoje czoło?
Rose: No właśnie mam siniaka ale nie pamiętam dlaczego. - pokazałam dosyć dużego siniaka.
Ash: Wczoraj nowi cie przestraszyli i upadłaś przez co masz tego siniaka.- wyjaśnił mi podając lód.
Rose: Nie pamiętam. - powiedziałam przykładając lód.
Po kilku minutach zaczęli schodzić chłopaki. W pewnej chwili podeszli do mnie jakaś grupka i powiedziała bardzo głośno.
Chłopcy: Przepraszamy Rose za wczoraj nie powinniśmy byli cię straszyć.- wszyscy przyglądali się tej sytuacji.
Rose: Um ok. Chyba nic się nie stało.
Luke: Stało się stało.
Potem wszyscy zajęli swoje miejsca i zaczęli jeść. W ciągu tego dnia nic takiego się nie działo, przez prawie cały dzień bolała mnie głowa więc siedziałam w pokoju i tam też jadłam.
Następnego dnia czyli w dniu w którym wraca Harry ugh. Masakra kiedy zeszłam na śniadanie wszyscy inni już kończyli.
Rose: Hej. - usiadłam koło Luka.
Luke: Hej. - Ash nałożył mi naleśniki ale ledwo je tknęłam.
Luke: Wiesz Rose dziś zostaniesz z chłopakami sama my musimy coś załatwić więc wrócimy za kilka godzin.- pokiwałam głową ale nie chciałam żeby jechali.
Kiedy zjedliśmy chłopcy pożegnali się ze mną powiedzieli coś do chłopaków i wyszli.
Owen: Ok to co chcesz robić Rose? - oparł się o drzwi.
Tyler: A dlaczego ty masz jej pilnować co?
Logan: Może dlatego że jesteśmy najbardziej odpowiedzialni? - super kłócą się, a może ja tez mam coś do powiedzenia. Trudno, zostawiłam ich i wyszłam na zewnątrz.
Tyler: Cześć co chcesz robić?- ach więc się dogadali.
Rose: Nic.
Tyler: Ok, - usiadł koło mnie i tak siedzieliśmy w niezręcznej ciszy przez długi czas.
Tyler: Chodź pokażę ci coś. - zaprowadził mnie w jakieś miejsce gdzie nikt nas nie widział po czym przejechał ręką po moim udzie i szepnął:
Tyler: Wiesz jestem niezły w te klocki, teraz nie ma tu Harrego. Możemy się zabawić a on o niczym się nie dowie.- zaczął jechać swoją ręką w górę.
Rose: Nie, zostaw mnie! - krzyknęłam, ale zakrył mi usta ręką. Zauważyłam leżącą koło nas gałąź, wzięłam ją szybko i uderzyłam nią Tylera.
Upadł nieprzytomny a ja wtedy wspięłam się przez płot i przeskoczyłam go, uciekając jak najdalej. Wiedziałam że to moja jedyna szansa. Pobiegłam jedną z dróg i zatrzymałam się żeby odpocząć dopiero za zakrętem.
Hej bardzo, bardzo dziękuję wam za 3 tyś. wyświetleń :-* , naprawdę <3. Następna część będzie mocna mam nadzieję XD.
![](https://img.wattpad.com/cover/74008981-288-k664628.jpg)
BẠN ĐANG ĐỌC
Porwana przez One Direction/ h.s
FanfictionHarry to przywódca najstraszniejszego gangu w kraju. Człowiek, który nie odpuszcza i zawsze dostaje to co chce. Jest bezuczuciowym potworem, który zabija ludzi. Ale czy na pewno? Co stanie się jeśli na jednej z imprez zobaczy śliczną, drobną i nieś...
Rozdział 27
Bắt đầu từ đầu