eyes off you

539 32 4
                                    

...

- Co sądzisz o tej dwójce? - zapytał Jungkook ,gdy wracaliśmy do domu nad ranem.

- Lubię ich. - przyznałam zgodnie z prawdą. Cieszyłam się ,że w końcu wyszliśmy trochę do ludzi. A co najważniejsze, że Jungkook wyszedł na prostą.

- Widziałem ,że bardzo zaprzyjaźniłaś się z Shancai. - uśmiechnęłam się.

- Jest w porządku. - powiedziałam. - Przede wszystkim jest inna niż mówią o niej inni. W zasadzie jest dobrą osobą. - zaśmiał się.

- W zasadzie? - spojrzałam na niego.

- No oprócz jej przestępczych występków. - stwierdziłam śmiejąc się.

- Ostatnio mniej pracujesz. - zauważył. Uciekłam wzrokiem. - Coś się dzieje? - dotknął mojej dłoni.

- Nie. - zaprzeczyłam. - Po prostu wiem ,że mama niedługo odejdzie.

- Chcesz do niej pojechać? - sama nie wiedziałam co powiedzieć. Boję się do niej pojechać. Przekładam z dnia na dzień odwiedziny by wydłużyć jej życie. Boję się ,że gdy pojadę umrze na moich oczach. Nie wiem... Nie wiem czy sobie z tym poradzę.

- Mimi? - skinęłam głową.

- Muszę w końcu do niej pojechać.

- Może jutro w takim razie? - przytaknęłam.

- A kiedy jedziemy do Soczi?

- W przyszłym tygodniu. W środę. - odparł. - Shancai leci już jutro ,żeby przygotować wystawę.

- Dobrze. - zgodziłam się.

...

Następnego dnia byliśmy już pod szpitalem ,w którym znajdowała się moja mama. Znów wchodziłam do tej białej i chłodnej sali. Maszyny znów pikały wkurzając mnie niesamowicie. Chwyciłam ciepłą dłoń Jungkooka.

- Na pewno chcesz ,żebym z Tobą tam był? - skinęłam głową.

- Tak. - odparłam i ruszyłam w stronę łóżka mamy. Podeszłam bliżej wychudzonej twarzy, która za każdym razem staje się dla mnie bardziej obca. Chwyciłam ją za rękę, ale tym razem puls nie przyspieszył. Nic się nie zadziało. Spała twardym snem.

- Dzień dobry. - odezwał się chłopak przerywając pik maszyn. - Jeon Jungkook. - przedstawił się. - Już się widzieliśmy. - uśmiechnął się do mnie.

- Cześć Mamo. - ścisnęłam mocniej dłoń matki. Chciałabym ,żeby była przytomna. By porozmawiali. Byśmy razem zjedli kolację i mogli po prostu spędzić wspólnie czas. Nic się jednak takiego nie stanie. Postać mamy nawet nie mrugnęła. Nie poruszyła się. Nawet jej tętno nie zmieniło rytmu. Wtedy dotarło do mnie ,że dobiega jej czas. Po prostu powolnie odchodzi z tego świata niczego nie świadoma. Strasznie mnie to zabolało. Zaczęłam mrugać by nie dopuścić łez do siebie. Nie wolno mi płakać. Nie po tym jak prawie mnie tu nigdy nie było. Odwróciłam wzrok od twarzy mamy. Dużo dla mnie poświęciła. Dbała o mnie. O moje wykształcenie. Na każdym kroku ujmowała sobie by tylko dać jak najwięcej mi. Mi... Mi córce ,która tak rzadko ją odwiedza. A teraz, gdy nadchodzi nieuniknione wyjeżdża do innego kraju. I ani jedna myśl nie przychodzi mi do głowy by z tego wyjazdu zrezygnować. Wiem ,że niczego to nie zmieni. Bo cóż ma zmienić? Mojej mamy i tak od kilku lat nie ma.

- Mimi wszystko w porządku? - Jungkook zauważył moje otępienie.

- Tak.

- Posmutniałaś. - stwierdził.

- Czuję, że już wkrótce odejdzie. - pokręcił głową.

- Na pewno nie. - zapewnił. - Jeszcze zjemy razem kimchi w jakiejś fajnej knajpce. - przygryzłam wargę.

- Nie. - zaprzeczyłam stanowczo. - Nie Kochanie... Moja mama umiera. - wyznałam szczerze. - Pogorszyło jej się od ostatniego spotkania.

- Jak to? - zdziwił się patrząc na obraz mamy przytwierdzonej do łóżka i podpiętej do aparatury. Widziałam na jego twarzy brak rozumowania sytuacji, w której stan względnie nie ulega zmianie.

- Spójrz. - wskazałam monitor z parametrami. - Nawet już na mnie nie reaguje. - skojarzył moje opowiadania jak to jej tętno przyspieszało na mój dotyk.

- Może śpi? - spojrzałam na niego pobłażliwie.

- Śpi tak już od prawie roku. - przyznałam. - Nie musisz mnie okłamywać. Sama to widzę.

- Może... W takim razie wolisz zostać tutaj i...

- Poczekać aż umrze? - dokończyłam za niego. - Nie. Ona by tego nie chciała.

- Nie chcesz być przy niej? Pożegnać się z nią? - nalegał.

- Już się z nią pożegnałam. - podniosłam się z plastikowego stołka. - Kilka lat temu... - podeszłam bliżej mamy. Spojrzałam ostatni raz na jej twarz.

- Kocham Cię i zapamiętam jako mojego anioła stróża i kobietę silną i niezwyciężoną. - pocałowałam jej chłodne czoło i wyszłam z sali.

...

BTS - JungkookDonde viven las historias. Descúbrelo ahora