did u see my back

1K 55 5
                                    

...

Weszliśmy do mojego mieszkania. Byłam strasznie wykończona podróżą. Strasznie bolało mnie podbrzusze. Lekarze mówili ,żebym za dużo nie chodziła, ale nie miałam wyjścia. Musiałam odwieźć mamę do ośrodka, który znalazł Hyunjin. Wyglądał na ładny i czysty. Z wysoką opieką. Cieszyłam się, że chociaż mama odeszła mi teraz od problemów. Będę za nią tęsknić i nadal czuję się winna ,że nie potrafiłam się nią zająć. Jednak Hyunjin przekonał mnie ,że to będzie najlepsze dla niej i dla mnie.

- Pomóc Ci? - zapytał Jungkook ,gdy próbowałam ściągnąć buty.

- Tak... Przepraszam. - było mi głupio ,że jestem taka niedołężna i zależna od niego. Dziwiłam się też ,że chłopak się tak przejmuje. Myślałam ,że będzie zły za to ,że ukrywałam kim jestem. Nie spodziewałam się takiej reakcji z jego strony. Nie sądziłam, że aż tak mu na mnie zależy.

- Przestań mnie przepraszać. - powiedział i nachylił się by rozwiązać sznurowadła.

- Nie chcę, żebyś mi usługiwał. - odparłam.

- Mimi. - wyprostował się. Miał na sobie czarną bluzę z kapturem. Wyglądał w niej nieziemsko dobrze.

- Jestem tu po to ,żeby Ci pomagać. - chwycił mnie za ręce. - Chociaż tyle pozwól mi dla Ciebie zrobić. - skinęłam głową i oparłam się o ścianę. Zrobiło mi się słabo.

- Co się dzieje? - spojrzał na mnie spanikowany.

- Muszę się położyć. - stwierdziłam. Podszedł bliżej. Nie wierzę ,że moja pierwsza miłość kocha mnie teraz bardziej niż ja go.

- Obejmij moją szyję. - polecił kładąc moje ręce na jego ramionach.

- O nie. Nie ma mowy. - zaprotestowałam, ale było już za późno. Podniósł mnie i trzymał na rękach.

- Nie stawiaj oporu, bo i tak jestem silniejszy. - zaśmiał się. Uśmiechnęłam się.

- Dzięki.

...

- Trochę Ci lepiej? - zapytał wchodząc do pokoju. Skinęłam głową. Miał mokre włosy. Pewnie wziął prysznic, gdy ja usnęłam. Dźwignęłam się na łokcie.

- Nie masz nic lepszego do roboty? - przymrużyłam oczy ,gdy oparł się o framugę drzwi i na mnie patrzył.

- Niż patrzenie na Ciebie? - zaśmiał się. - Nie mam. - odparł i podszedł bliżej by usiąść na krawędzi łóżka.

- Muszę zmienić opatrunek. - przypomniałam sobie.

- Pomóc Ci? - od razu się zaoferował.

- W torbie jest apteczka ze wszystkimi potrzebnymi rzeczami. - poleciłam mu.

- Okej. - podniósł torbę i zaczął w niej grzebać. W końcu spojrzał na mnie. - To to?

- Tak. - przysunęłam się bliżej niego. Odsłoniłam brzuch i opuściłam spodnie.

- Mam wyjść? - uśmiechnęłam się.

- Jak uważasz. - odparłam. - Mi nie przeszkadzasz. - skinął głową i usiadł blisko mnie. Odwiązałam bandaż ,który miałam owinięty dookoła brzucha. Odkleiłam duży plaster i moim oczom ukazała się rana z kilkoma szwami.

- Tak to powinno wyglądać? - zapytał patrząc na mój brzuch.

- Nie ma żadnego wysięku. - stwierdziłam. - Wygląda okej. Nie jest jakoś czerwone i ropy nie ma.

- Skoro tak mówisz. - widziałam ,że trochę go to odrzuca.

- Podasz mi nowy gazik i plaster? - poprosiłam przecierając płynem ranę ,który dostałam od lekarza.

- Proszę. - podał mi. Przykleiłam plaster.

- Pomożesz mi z bandażem? - owinęłam tylko fragment swojego brzucha. Przysunął się bliżej i obwiązał mój pas.

- Dzięki.

- Mimi? - spojrzał na mnie. Uniosłam brwi z zapytaniem o co chodzi. Odwrócił wzrok.

- To dlatego mnie tak odsuwałaś od siebie? - zapytał. Nie zrozumiałam. - No wiesz... Po tym jak nasz kontakt po gimnazjum się urwał i spotkaliśmy się pod klubem. Wtedy już wiedziałaś ,że ja to ja?

- Tak. - przytaknęłam.

- Podobałem Ci się już w gimnazjum? - westchnęłam.

- Tak.

- Dlaczego nic nie powiedziałaś? - oburzył się. Zerknęłam na niego zła.

- Mówiłeś tylko o zespole. - powiedziałam. - Nic innego oprócz tego Cię nie interesowało. Byłam Ci tylko potrzebna do zdania klasy. - wytknęłam mu. Ból dawał się we znaki.

- Nieprawda. - zaprzeczył.

- Czyżby? - przymrużyłam oczy.

- Byłaś moją przyjaciółką. - zaśmiałam się.

- Chyba psychologiem. - warknęłam. Wkurzał mnie powrót do przeszłości. Byłam nikim.

- No...

- Nie no, tylko tak. - przerwałam mu. - Nawet nie chciałeś się do mnie przyznać przed swoim zespołem. - wróciłam pamięcią do wspomnień. Nie chciałam tego robić i o tym rozmawiać ,ale mnie zdenerwował. Wolałam jak już uważał się za tego złego.

- To nie tak... Wiesz zespół, chłopaki...

- Wiem. - odparłam. - Poznaliśmy się przecież pod klubem z tancerkami. - popatrzył na mnie oniemiały.

- Byłeś stałym bywalcem. - przypomniałam.

- Ale nigdy żadnej dziewczyny nie wykorzystałem! - wściekł się. Wzruszyłam ramionami.

- Nie obchodzi Cię to? - zdziwił się.

- Jungkook... Nie znam Cię tak dobrze jak myślałam. Ale skoro tak mówisz to Ci wierzę.

- Jak to nie znasz mnie tak dobrze jak myślałaś? - złościł się.

- Nawet mnie nie rozpoznałeś. - uśmiechnęłam się.

- Podejrzewałem...

- Ale nie rozpoznałeś. - powtórzyłam donośniej.

- Czy to ważne? - znów wzruszyłam ramionami.

- Dla Ciebie nie, ale dla mnie tak. - odparłam. - Bo to świadczy ,że nigdy nie byłam dla Ciebie tak ważna jak Ty dla mnie.

...

Co sądzicie o tej relacji? Myślicie ,że pasują do siebie?


BTS - JungkookWhere stories live. Discover now