...
Przerażony pchnąłem drzwi i wszedłem do sypialni Yoongiego i YeRi. Yoongi siedział w kącie z włożonymi słuchawkami w uszach. Ściągnął je niechętnie, gdy usiadłem na skraju łóżka. Skanowałem go podejrzliwym wzrokiem. Widziałem mnóstwo pustych butelek i paczek papierosów i nie tylko...
- Jak się trzymasz? - zapytałem ucieszony ,że żyje. Martwiłem się o niego. To co przeżył... I nadal przeżywa. Śmierć YeRi dotknęła również mnie ,ale nie wyobrażam sobie co on musi teraz przechodzić.
- Dzisiaj mija tydzień. - powiedział w pustą przestrzeń.
- Kiedy wrócisz do...? - zapytałem. Nie wiedziałem jak mu pomóc.
- Nie wiem. - odparł obojętnie przerywając nim zdążyłem dokończyć.
- Wszyscy się o Ciebie martwimy. - przyznałem wbrew prawdzie.
- Nic mi nie jest. - zapewnił.
- Wiem, że straciłeś... - próbowałem przekonać go do tego by się przede mną otworzył.
- Nic kurwa nie wiesz! - warknął.
- Chcę Ci pomóc... To dla nas wszystkich był...
- Wyjdź. - powiedział. Wyciągnąłem rękę w jego stronę. - Wypierdalaj! - warknął ponownie podnosząc się z kanapy. - Wypierdalaj stąd! Wynocha! - krzyczał wymachując rękoma. - Wynoś się... - wybuchnął płaczem. Po czym osunął się na podłogę.
- YeRi odeszła... jak mam tak po prostu żyć dalej? - krzyknął, a moje serce krajało się w pół. Ukląknąłem przy nim i przytuliłem go do siebie. - Jest miłością mojego życia...
- Przepraszam...nie powinienem tak mówić. - zamknął oczy wbijając się palcami w w moje ramiona. Jak Ci pomóc? Jak ja mam Ci pomóc Suga? Cały czas powtarzałem sobie to w myślach. Nie wiedziałem co zrobić. Wiedziałem ,że jeśli mu nie pomogę to może być źle. Choć z tego co widziałem już jest krytycznie.
- Moje życie nie ma już sensu... - wydukał. Zakuło mnie w sercu. - Żyłem tylko dla niej...
- Ona by nie chciała żebyś tak skończył... - próbowałem go przekonać. Pragnąłem zrobić wszystko by znów odzyskać przyjaciela. By pomóc mu z tego wyjść. By nauczyć go żyć ze stratą. Ale nie wiedziałem jak...
- Nie rozumiesz. - popatrzyłem na niego przerażony. - Wziąłem już proszki... - spojrzałem dookoła spanikowany i wyciągnąłem telefon by dzwonić po karetkę. Suga nie! Krzyczałem w myślach. Nie, nie ,nie ,nie!
- Nie rób tego... - poprosił tracąc już siły. Osunął się na moje kolana. - Pozwól mi odejść... - prosił mnie wciaz. osuwając się z jego ramion na podłogę. Nie wiedziałem ,że tak skończy się moja historia. Nie sądziłem ,że YeRi zostawi mnie pierwsza... Nie myślałem ,że to będzie tak straszny ból...
- Suga...
- Kocham ją i nie chcę żyć bez... - zaczął krztusić się. Piana wychodziła z jego ust. Czułem ,że to już koniec. Czułem ,że mój przyjaciel umiera. Tracę go z każdą kolejną sekundą.
- Suga! - krzyknąłem potrząsając nim. Jego oczy się zamknęły, a moje serce prawie ustało. Wybrałem szybko numer pogotowia.
- Suga umiera! Przedawkował! - krzyczałem do słuchawki. Nie wiedziałem co robić. Byłem sam w mieszkaniu. Pytali o adres, co się stało. Kazali mi go reanimować. Nie wiedziałem co robić. Zacząłem uciskać jego klatkę piersiową. Nic to nie dawało. Jego serce ustało. Przestał oddychać. Ratownicy pojawili się. Nie wiem w jakim odstępie czasowym. Nie mam pojęcia. Straciłem rachubę czasu. Dla mnie trwało to bardzo krótko. Podłączyli go do jakiegoś urządzenia. Próbowali reanimować. W końcu jeden z nich wstał. Podszedł do mnie.
- Przykro mi. - położył rękę na moim ramieniu.
- Czas zgonu... - obiło się o moje uszy. Uklęknąłem. To koniec. Koniec Sugi. Koniec naszego zespołu. On umarł. On naprawdę umarł. Popełnił samobójstwo.
- Musi przyjechać prokurator. - odpadł ratownik. - Niech Pan wezwie kogo trzeba ,żeby się pożegnać. Może Pan też być przesłuchiwany w celu domniemanego zabójstwa. Oczywiście to tylko formalność...
- Rozumiem. - wydukałem. Musiałem powiedzieć o tym zespołowi. A co najgorsze rodzicom Sugi.
...
- RM? - dodzwoniłem się w końcu do lidera.
- No co tam? - miał dość dobry humor. Chyba był na jakimś przyjęciu.
- Suga nie żyje. - nastała długa cisza. Słyszałem tylko jak RM przemieszcza się w cichsze miejsce.
- Co? - w końcu się odezwał.
- Byłem przy nim... - osunąłem się po ścianie na ziemię. - Jestem teraz w jego mieszkaniu.
- Dobra. - jakby nabrał sił. - Zaraz tam będę. - rozłączył się zostawiając mnie z tym samego. Nie mogłem patrzeć na martwe ciało przyjaciela. Zamknąłem oczy. Co się kurwa dzieje na tym zasranym świecie?! Mimi, potem YeRi ,a teraz Yoongi? Kurwa!
...
CZYTASZ
BTS - Jungkook
Fanfiction🎖️#1 jk - 26.12.2021 🎖️#5 jungkook - 27.11.2021 🎖️#1 idol - 01.01.2024 🎖️#10 kpop - 27.11.2021 Historia o dziewczynie ,która wiele przeżyła i natrafia zupełnie przypadkiem na miłość sprzed lat. Jungkook ,który nigdy nie zwracał uwagi na płeć pię...