UGH!

1.6K 61 0
                                    

.

Obudziłam się leżąc obok chłopaka. Martwiłam się. Zasnęliśmy dosyć późno, bo rozmawialiśmy długo. Zastanawiałam się czy będzie ze mną szczęśliwy? Spojrzałam na jego twarz. Dotknęłam jego brwi, powiek, ust. Nie mogę już pracować w klubie. To go będzie ranić. A ja nie będę mogła spojrzeć mu w oczy. Z czego jednak się utrzymam? Muszę dostać tą pracę u ojca Bogyeol. Bałam się ,że kiedyś nadejdzie dzień ,że dowie się prawdy...

- Mimi? - uniósł lekko powieki. Uśmiechnęłam się.

- Dobrze spałaś? - zapytał. Skinęłam głową. - Chodź. - wyciągnął do mnie ręce bym go przytuliła. Objęłam go ramionami i przyciągnął mnie do siebie.

- Musimy wstać... - spojrzałam na zegarek. Dochodziła siódma. - Możesz tu zostać oczywiście ,ale ja mam zajęcia na ósmą ,a o siódmej trzydzieści przychodzi... - uciszył mnie pocałunkiem.

- Zawiozę Cię. - zapewnił. Zamrugałam oczami. Co to było?

- Jungkook... - odsunęłam się od niego.

- Przepraszam. - zmieszał się.

- Nie... To nie o to chodzi. - uśmiechnęłam się. - Podoba mi się to... Jak mnie całujesz. - dziwnie się czułam to mówiąc. - Po prostu...

- Musimy się zwijać stąd? - skinęłam głową. Zaśmiał się. - W porządku. - podniosłam się z łóżka. Zaczęłam szukać czystych ubrań. Dziwiłam się ,że chłopak wciąż leży pod kołdrą.

- Co się dzieje? - zapytałam. Spojrzał na mnie.

- Pokażesz mi gdzie jest łazienka? - aaa, od razu załapałam aluzję.

- Jasne. - zaśmiałam się. - Wychodzisz i na przeciwko jest łazienka. - wciąż patrzył na mnie. - Mam się odwrócić? - uciekł wzrokiem. - Jungkook... Nie takie rzeczy widziałam. - uśmiechnęłam się. - Nie przejmuj się. Nie będę podglądać.

- Nie przeszkadza Ci to? - pokręciłam głową.

- To normalne. - uśmiechnął się.

- Okej. - podniósł się i ruszył do wyjścia.

- Taki malutki? - zaczepiłam go. Nie chciałam ,żeby wyszedł.

- Co? - zdziwił się i odwrócił od razu w moją stronę.

- Droczę się tylko. - podszedł do mnie bliżej.

- Robisz się niegrzeczna. - zaśmiałam się, gdy oparł mnie o ścianę. Rękoma zagrodził mi drogę ucieczki.

- Nie śpieszmy się z tym. - powiedział zabierając dłonie. - Mamy czas. - skinęłam głową lekko rozczarowana.

.

- Dzień dobry. Jeszcze raz bardzo przepraszam za wczoraj. - powiedziałam spiesząc się do opiekunki mamy.

- Oglądałam już oferty placówek ,o których mi Pani wspominała. - nachyliłam się żeby związać sznurówki. - W przyszłym tygodniu pojadę je obejrzeć i jakąś pewnie wybiorę.

- Znalazła sobie panienka w końcu chłopaka? - wskazała bluzę chłopaka przewieszoną na krześle. Kurde! Zapomniałam ją schować.

- Tak. - wyprostowałam się. - To źle? - spojrzałam na kobietę.

- Nie. - uśmiechnęła się. - To dobrze.

- Po zajęciach mam wizytę... U lekarza. - oznajmiłam. - Zapłacę Pani za ten dodatkowy czas. Obiecuję. - skinęła głową.

- O której więc mam się Ciebie spodziewać?

- Postaram się wrócić jak najszybciej. - postanowiłam. Mam jeszcze dzisiaj pracę w klubie, przypomniałam sobie. Mój telefon zadzwonił. To Jungkook. Pewnie się już niecierpliwi czekając na mnie.

- Przed dwudziestą będę na pewno. - zapewniłam. - Dziękuję. - rzuciłam przez ramię i wybiegłam z mieszkania. Szybko pokonałam schody i znalazłam się na ulicy. Chłopak podejchał po mnie czarnym autem. Uśmiechnęłam się i zajęłam miejsce pasażera.

- W porządku? - skinęłam głową.

- Dzięki ,że czekałeś. - zapięłam pasy.

- Nie ma sprawy. - uśmiechnął się. - Ładnie wyglądasz.

- Dziękuję. - dałam mu buziaka w polik.

.

- Muszę odebrać. - odezwał się ściszając muzykę.  Zrozumiałam ,że muszę być cicho.

- Gdzie ty do cholery jesteś?! - warknął męski głos. Spojrzałam na kontakt. RM, przeczytałam. Lider ich zespołu. Przestraszyłam się.

- Zaspałem. - spojrzałam na niego. Puścił do mnie oczko. - Do nocy siedziałem w studiu.

- O której będziesz? - głos RM'a złagodniał.

- Góra pół godziny. - odpowiedział.

- Pospiesz się. - polecił mu lider i się rozłączył.

- Wysadź mnie tutaj. - wskazałam stację metra. Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony.

- Co?

- Masz pewnie ważne spotkanie. - powiedziałam nawiązując do jego rozmowy z RM'em. - Ja sobie poradzę. Nie powinieneś się spóźniać.

- Spokojnie. - uśmiechnął się. - Odwiozę Cię i potem do nich pojadę.

- Ale...

- Mimi teraz nie będziemy mogli spotkać się przez trzy dni, bo mam zawalony grafik przed występem na MAMA. - skapitulowałam. Zmartwiło mnie to.

- Aż trzy dni? - zapytałam zasmucona.

- Ale w przyszłym tygodniu będę miał dwa dni wolnego. - skinęłam głową. - Hej... - szturchnął mnie w ramię.

- Nie martw się. - poprosił zatrzymując się pod moją uczelnią. - Będę dzwonił. - zapewnił.

- Dobrze. - wymusiłam uśmiech i odpięłam pasy.

- Co jest Mimi? - chwycił mnie za rękę zanim zdążyłam wysiąść.

- Myślałam ,że pójdziesz ze mną do ginekologa. - przyznałam szczerze. Zmieszał się. - Ale nie przejmuj się. Poradzę sobie i zadzwonię jak już będę wiedzieć co i jak. - nie chciałam ,żeby czuł się winny temu ,że nie może tam ze mną być. Żałowałam ,że mu to powiedziałam. To było niepotrzebne.

- Zobaczę co da się zrobić. - spojrzałam na niego niedowierzając. - Nic nie obiecuję. - pokiwałam głową. Nawet jeśli nie przyjedzie to same jego słowa już tak dużo dla mnie znaczą.

- Miłego dnia. - uśmiechnęłam się. - Jedź ostrożnie. - skinął głową i wysiadłam. Odjechał ,gdy tylko zatrzasnęłam drzwi. Wzięłam głęboki wdech. Obym nie była w ciąży. Błagam.

.

BTS - JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz