.
Siedzielismy na przeciwko siebie w pokoju Mimi. Opieraliśmy się o ściany. Nie wierzyłem ,że ona czuję to co ja. Ten dzień był szalony. Ale ekscytował mnie bardziej niż jakakolwiek z tras. Dziwiłem się sobie. Zawsze stawiałem na zespół. Był dla mnie najważniejszy ,a teraz moje myśli wciąż krążą przy Mimi. Czy to źle?
- O czym myślisz? - zapytała mnie dziewczyna.
- O tym ile mnie ominęło. - przyznałem.
- Ominęło? - zdziwiła się.
- Szkoła, znajomi... Imprezy. - śmiałem się z siebie. - Jak szybko musiałem stać się dorosły i ile mnie to kosztowało.
- Jesteś teraz światowej klasy piosenkarzem. - stwierdziła.
- I co mi z tego? - nie rozumiała. - Czasem zastanawiam się czy moje życie nie jest jakąś grą lub filmem.
- Filmem? - uśmiechnęła się. - To poproś reżysera o lepszy scenariusz dla mnie.
- Gdybym mógł... Napisałbym najszczęśliwszy scenariusz twojego życia. - skinęła głową.
- Z tego co mówisz bycie idolem nie jest do końca tak kolorowe jak się wydaje. - zauważyła.
- Niczego mi nie brakuje, ale czasem chciałbym być zwykłym szarakiem. - rozbawiłem ją.
- Nie masz chyba za dużo wolnego czasu.
- Teraz mam. - przyznałem. - Ale nie mam co z nim robić. Nie wiem co powinienem z nim robić.
- Coś co lubisz. - uśmiechnąłem się.
- Mam zajęcia z angielskiego i boksu. - powiedziałem. - Myślałem ,że to jakoś zabije pustkę.
- Odczuwasz pustkę? - przejęła się. Wzruszyłem ramionami.
- Głupio się czuję narzekając przy Tobie. - stwierdziłem.
- Kiedyś usłyszałam takie zdanie. - zamilkła. - Ale nie odbieraj go dosłownie. Po prostu pomyśl nad sensem i nie obrażaj się na mnie. - poprosiła. Już się przestraszyłem.
- Powiedz.
- Ból jaki odczuwa księżniczka, która nie została zaproszona na bal może być równy stracie ,którą odczuwa matka ,której nowonarodzone dziecko umarło na rękach. - znałem to.
- Kto to powiedział? Kto jest autorem? - zapytałem od razu.
- Kiedyś powiedziała mi to babcia. - odpowiedziała.
- Już to kiedyś chyba słyszałem... Mądre słowa i rozumiem ich przekaz. - uśmiechnęła się blado.
- Wiem ,że masz ciężko. - przyznała. - Ale każdy z nas ma ciężko. Czy jest idolem czy zwykłym szarakiem. Ludzkie życie jest pełne nieszczęść ,a tylko niewielki pierwiastek z chwil, na które składa się nasze życie, jest szczęśliwy.
- Mówisz... Jesteś bardzo mądra. - powiedziałem. - Mówisz tak jakbyś znała wszystkie mądrości ziemi. - zaśmiała się.
- Dużo czytam i lubię filozofów. - odparła.
- A historię? - dociekałem. - Dokładniej starożytność?
- Tak. - przytaknęła. - Bardzo lubię prawo rzymskie.
- No tak. - skinąłem głową. - Jesteś już prawie prawnikiem.
- A Ty... Lubisz rysować? - zapytała niespodziewanie.
- Może kiedyś Cię narysuję? - wzruszyła ramionami.
- Dostałam propozycję pracy w kancelarii prawniczej. - zaskoczyła mnie.
- Naprawdę? To świetnie! - ucieszyłem się ,że może w końcu będzie miała normalną prace. - Kiedy?
- W poniedziałek... Ale nie wiem czy pójdę. - zmartwiłem się.
- Dlaczego?
- Prostytutka pracująca w kancelarii? - zapytała.
- Nie jesteś prostytutką. - zwróciłem jej uwagę.
- Tancerka czy prostytutka... Dla wielu nie ma różnicy. - stwierdziła. - Ale dziękuję ,że tak mówisz ,nawet jeśli mówisz tak tylko dlatego ,żeby było mi milej. - uśmiechnąłem się.
- Do tego muszę znaleźć jakiś ośrodek dla mojej mamy.
- Ośrodek? - podniosła się i usiadła koło mnie. Wyjęła telefon.
- Zobacz. - pokazała mi kilka placówek. - Nie mogę dłużej opiekować się nią... Nie wychodzi mi to. Boję się kiedyś, że nie zdążę wrócić na czas do domu i... No wiesz. - skinąłem głową.
- Jak będziesz chciała to możemy pojechać w przyszłym tygodniu i zobaczyć te ośrodki. - zaproponowałem.
- Naprawdę? - ucieszyła się.
- Pewnie. - przytuliła się do mnie. Kim jesteś Mimi? Znam Cię, ale skąd?
- Myślisz ,że... Dostanę tą pracę? - spojrzała mi głęboko w oczy. Jeong Mi-mi... Zawróciłaś mi w głowie.
- Jungkook? - popatrzyła na mnie nie wiedząc czemu nie odpowiadam. Skinąłem głową i pocałowałem ją.
.
Uśmiechnęła się delikatnie ,gdy odsunęliśmy się od siebie. Chyba się zmieszała troszkę. Sam nie wiedziałem czy to było właściwe, ale nie mogłem się powstrzymać.
- Chcę wiedzieć wszystko o Tobie. - powiedziałem. Usiadła mi na kolanach i mocno przytuliła.
- Odpowiem na każde twoje pytanie. - obiecała.
- Zacznijmy od czegoś prostego. - zerknęła na mnie. - Jesteś wierząca? - przymrużyła oczy. Wolałem wiedzieć ,czy nie będzie wymyślać jakiś bożków.
- Raczej już na to za późno. - stwierdziła. - Chyba bym się smażyła w piekle ,gdybym w nie wierzyła.
- Nie prawda. - zaprzeczyłem. - Jesteś dobrą osobą.
- Czyżby? - nie zgadzała się z moją opinią. - Ktoś mi dzisiaj powiedział ,że chcę się pozbyć własnej matki ,bo jest uciążliwa.
- Kochasz ją. Martwisz się o jej bezpieczeństwo, a także i swoje. - broniłem jej słuszności.
- Gdybym była dobra nie spotkałyby mnie te wszystkie nieszczęścia.
- Ale spotkałaś mnie. - spojrzała na mnie jakby zła, ale szybko ta złość zelżała.
- Tak. - uśmiechnęła się i uciekła wzrokiem. Dziwiła mnie jej reakcja ,ale było zbyt późno ,by analizować teraz jej słowa. Cieszyłem się ,że mogę być tu z nią.
.
CZYTASZ
BTS - Jungkook
Fanfiction🎖️#1 jk - 26.12.2021 🎖️#5 jungkook - 27.11.2021 🎖️#1 idol - 01.01.2024 🎖️#10 kpop - 27.11.2021 Historia o dziewczynie ,która wiele przeżyła i natrafia zupełnie przypadkiem na miłość sprzed lat. Jungkook ,który nigdy nie zwracał uwagi na płeć pię...