guardian

1.1K 56 8
                                    

...

Jungkook wyjechał. Nie odbiera ode mnie. Nie wiem co zrobić. Wynik jest pozytywny. Jestem w ciąży. Nie mam się do kogo zwrócić. Czułam jak łzy płyną mi po twarzy. Wezwano mnie do kliniki, bo moje wyniki są słabe. Nie mam pieniędzy na to. Inaczej nie będę mogła opłacić opiekunki do mamy. Potrzebuję go. Potrzebuję pomocy. Nie wiem co robić.

- Mini? - usłyszałam. Siedziałam na stacji metra. Podniosłam głowę. To jedna z moich "koleżanek" z klubu.

- Wszyscy Cię szukają. - ukucnęła przy mnie.

- Co się stało? - pokręciłam głową i się rozpłakałam. Jak mam powiedzieć ,że zaszłam w ciążę po gwałcie?

- Potrzebuję pieniędzy. - przypatrzyła mi się.

- Do czego? - przymrużyła oczy. Nie odpowiedziałam. - Chodź ze mną. - podała mi rękę. - Mamy dzisiaj dużo bogatych klientów. Mama się ucieszy. - tak mówiono o naszej "szefowej".

- Dzięki. - przystałam na to. Nie miałam innego pomysłu. Już było późno. Nigdzie nie zdobędę pieniędzy od razu. Zresztą potrzebuję ich na aborcję.

...

Weszłam do klubu. Znowu ta tajemnicza ciemność i dym. Znajomy zapach mocnych perfum. Woń alkoholu i narkotyków. Wzięłam głęboki wdech. Czy dam radę znów sprzedawać swoje ciało?

- No chodź. - pociągnęła mnie dziewczyna. Poszłam za nią. Mijałam bogatych klientów, którzy patrzyli już na nas. Wiedziałam ,że za godzinę będą mnie oglądać nagą. A ja nic z tym nie zrobię. Pozwolę im na to. Czułam się jak szmata. Wiedziałam ,że będzie jeszcze gorzej. Jednak potrzebuję tych pieniędzy.

- Gdzie ty byłaś do cholery?! - krzyknęła do mnie starsza kobieta, gdy tylko weszliśmy do garderoby. Zdzieliła mnie na dzień dobry w twarz. Odsunęłam się do drzwi.

- Potrzebuję pieniędzy. - przypatrzyła mi się. Widziała, że płakałam.

- Wynocha! - wrzasnęła do reszty. Dziewczyny opuściły zadymione pomieszczenie.

- Po co Ci pieniądze skoro od dwóch tygodni Cię tu nie było? - warknęła.

- Zgwałcili mnie. - powiedziałam.

- Nie Ty pierwsza nie ostatnia. - nie spodziewałam się od niej współczucia ,ani zrozumienia. Jednak zabolały mnie te słowa.

- Zaszłam w ciążę. - zastygła.

- Chcesz zrobić skrobankę? - skinęłam głową. - Ile potrzebujesz? - zaskoczyło mnie to.

- Nie wiem ile to kosztuje. - przyznałam szczerze.

- Kiedy masz wizytę?

- Jutro. - jeszcze bardziej dziwiło mnie ,że interesuje się mną. Dopytuje i w ogóle.

- To przyjdź jutro. - poradziła i odprawiła mnie ruchem dłoni do drzwi.

- Nie mam zostać? - wzruszyła ramionami.

- Wiem co przeżywasz. - powiedziała. - Po prostu wyjdź. Pójdź do domu i jutro wróć.

- Okej. - przystałam na to. Wyszłam z garderoby i przeszłam przez cały klub. Chciałam jak najszybciej się stamtąd wyrwać. Nie wiedziałam co teraz zrobię. Czego dowiem się jutro? Sprawdziłam telefon. Ani jednej odpowiedzi od Jungkooka. Ścisnęłam mocniej komórkę. Muszę sama sobie poradzić.

...

Wróciłam do domu. Mama siedziała w kuchni. Patrzyła przed siebie. Rzadko wychodziła z salonu. Dziwiło mnie to zachowanie.

- Ile masz lat? - zapytała widząc mnie w drzwiach.

- Dwadzieścia trzy. - odpowiedziałam od razu. Nawiązała kontakt wzrokowy ze mną. Zastanawiała się nad czymś.

- W porządku mamo? - podeszłam do niej bliżej widząc łzy na jej twarzy. Płakała. - Co się stało? - ukucnęłam przed nią.

- Zapomniałam. - zmarszczyłam czoło. - Znów zapomniałam.

- O czym mamo? - próbowałam dowiedzieć się o co jej chodzi.

- O Tobie. - chwyciła mnie mocno za ręce. - O tym ,że studiujesz.

- Pamiętasz kim jestem? - rozpromieniłam się. - Naprawdę?

- Jesteś moją córką. - objęła mnie mocno za szyję. - Moją jedyną córką. Mimi... - rozpłakała się. - Przepraszam... - dotknęła mojej twarzy. - Tak bardzo Cię przepraszam...

- To nic. - rozpłakałam się także. - Naprawdę mamo. To nic takiego.

- Cały czas się mną opiekujesz, a ja nawet nie pamiętam kim jesteś. - strasznie płakała. Czułam jak moje serce rozrywa się na kawałki. Każdego dnia widząc matkę ,która nie wie kim jesteś jest bolesne, ale gdy w końcu ma przebłyski staje się to gorsze. Bo takie chwile świadczą o tym ,że ona jest tam gdzieś głęboko ukryta.

- Nie obwiniaj się. - poprosiłam. - Jesteś chora... Nie możesz tego zmienić. - pokręciła głową.

- Jestem dla Ciebie balastem.

- Nieprawda. - zaprzeczyłam od razu. - Strasznie Cię kocham.

- Też Cie kocham Skarbie. - przytuliła mnie mocno. - Tak bardzo mi przykro...

- To nic, bo i tak wiem ,że mnie kochasz. - powiedziałam. Choć to nie było prawdą. Cierpiałam każdego dnia ,ale nie mogłam jej tego powiedzieć. Wiem ,że te chwilowe przebłyski były dla niej ogromnym cierpieniem. Żalem i bólem ,z którym żadna matka nie może sobie poradzić. Bo jaka matka zapomina o swoim dziecku?

...

Przepraszam za opóźnienia ,dodam dodatkowy rozdział w ramach przeprosin

BTS - JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz