fallin'

2K 85 6
                                    

.

Siedzieliśmy i rozmawialiśmy całą noc. Cieszyłem się ,że dziewczyna otworzyła się trochę przede mną i nie chciała wracać do domu. Miło mi spędzało się z nią czas. Chciałem ją poznawać. Wiedzieć wciąż więcej o niej.

- O czym marzysz? - zapytała siedząc na kanapie. Miała na sobie moją bluzę. Podkurczała nogi pod siebie. Popatrzyłem w jej oczy. Okrągłe węgliki. Zastanowiłem się.

- No tak. - zaśmiała się przysłaniając usta dłonią. - Wszystko masz.

- Nie. - uśmiechnąłem się. - Marzę o miłości. - zdziwiła się.

- Do czego Ci ona? - zapytała. - To samo cierpienie.

- Miłość? - zaskoczyła mnie.

- Tak. - wyprostowała się. - Znasz Carla Gustawa Junga? - pokręciłem głową. Westchnęła rozczarowana. Dziwnie się poczułem. Jakbym już to kiedyś przeżył.

- Jung był szwajcarskim psychiatrą, który
mówił ,że każda kobieta ma w sobie animusa, a mężczyzna anima. - zmarszczyłem brwi. Nie za bardzo to rozumiałem. - Są to modele, wyobrażenia idealnej osoby. Kochanka lub kochanki. - tłumaczyła dalej. - Każdy z nas szuka idealnego modelu. Zakochujemy się w swoim wyobrażeniu danej osoby. Jest to źródło naszych zachwytów. Idealizujemy jej cechy i przypisujemy wartości ,które chcemy. - mówiła.

- To dlaczego mówisz , że miłość to cierpienie? - zapytałem.

- Bo przychodzi w końcu kryzys i boom. - szturchnęła mnie w ramię. - Bańka mydlana pęka, a dana osoba okazuje się daleka od wyobrażonego modelu.

- Naprawdę w to wierzysz? - wzruszyła ramionami.

- Wydaję mi się ,że coś w tym jest. - przyznała.

- Zakochałaś się kiedyś? - przypatrzyła mi się wnikliwie.

- Tak. - powiedziała niepewnie.

- Bez wzajemności? - dociekałem powodu postrzegania przez nią miłości.

- Mhm. - przytaknęła.

- Opowiesz mi? - poprosiłem.

- A co? Książkę o mnie piszesz? - zaśmiałem się.

- Może napiszę. - uśmiechnęła się. - Powiesz?

- Jejku nic nadzwyczajnego. - machnęła ręką. - Chodziliśmy razem do szkoły. Widywałam go tylko na korytarzu... Był dla mnie idealny. - przyznała. - Taki mój animus. - uśmiechnąłem się.

- To znaczy jaki był? - chciałem wiedzieć jak jej zaimponować.

- No właśnie inny od mojego ideału. - roześmiała się. - Okazał się dość oschłym typkiem ,któremu byłam potrzebna tylko do zadań domowych.

- Serio? - obruszyłem się. - Czemu dałaś się tak wykorzystywać?

- Byłam zakochana. - uśmiechnęła się blado. - Myślałam ,że jak będę mu pomagać i spędzać z nim czas to coś pomiędzy nami zaiskrzy. - wyznała.

- I jak to się skończyło? Macie kontakt? - pokręciła głową. To dobrze, pomyślałem.

- Przeprowadził się i po zakończeniu szkoły już go nie widziałam. - widziałem ,że dużo dla niej znaczył. Musiała naprawdę cierpieć.

- Jego szczęście ,bo nie chciałbym żeby na mnie trafił. - zaśmiała się.

.

- To jaki jest twój idealny model? - ciągnąłem temat. Miałem nadzieję ,że to ją trochę rozchmurzy, a ja przy okazji dowiem się więcej.

- Ale dziewczyny czy chłopaka? - zrobił duże oczy. Parsknęła śmiechem. - Jestem hetero, nie martw się. - zrozumiałem ,że to żart. Kamień spadł mi z serca.

- Nie wiem. - stwierdziła w końcu. - Nigdy się nad tym nie zastanawiałam.

- A ja? Jestem w twoim typie? - popatrzyła na mnie. Zmierzyła mnie wzrokiem.

- Wyglądowo tak. - powiedziała. - Ale nie wiem co z charakterem.

- Zapewniam ,że jak mnie bliżej poznasz to też Ci się charakterowo spodobam. - uśmiechnęła się.

- A twój? - zapytała. - Idealny model? - chwilę pomyślałem nad odpowiedzią. - Tylko nie mów ,że ja. - poprosiła.

- Ale wyglądem czy charakterem?

- Wyglądem to chyba przypadłam Ci do gustu, więc powiedz charakter. - zaśmiałem się.

- To prawda. - przyznałem jej rację. - Lubię dziewczyny ,które mają coś do powiedzenia. Są mądre i inteligentne.

- Oj to chyba źle trafiłeś. - stwierdziła.

- Wręcz przeciwnie. - przerwałem jej. - Odpowiedziałaś o tym Jungu. Nie znałem go. Nauczyłaś mnie czegoś. I widać ,że dużo masz do powiedzenia. - zaskoczyłem ją, bo zamilkła i uciekła wzrokiem.

- Myślałam ,że znów przynudzam. - odezwała się po chwili ciszy. - Właśnie tak odstraszyłam tego chłopaka.

- Mówiąc takie ciekawe rzeczy? - zdziwiłem się.

- Opowiadałam o rzeczach ,które go nie interesowały. Nasze zainteresowania w ogóle się nie pokrywały.

- A nie lepiej ,gdy ma się odmienne pasje? - zapytałem. - Dzięki temu można się wciąż uczyć nowych rzeczy i poznawać drugiego człowieka. - popatrzyła na mnie.

- Coś w tym jest. - zgodziła się.

- Zamykamy. - do środka wszedł jeden z ochroniarzy. Spojrzałem na niego zły. Nie chciałem kończyć naszej rozmowy. Dziewczyna podniosła się i zwróciła wzrok na mnie.

- Nie musisz płacić. - powiedziała do mnie. - Dzięki za miły czas. - uśmiechnęła się i zniknęła za kotarą. Tak po prostu sobie wyszła? Chciałem za nią iść, ale ochroniarz mnie powstrzymał.

- Musi Pan opłacić przynajmniej pierwszą godzinę. - zagrodził mi drogę. - Resztę to jak Pan chce. - oznajmił.

- Proszę wystawić rachunek za całą noc. - powiedziałem. - Zaraz przyjdę i zapłacę. - zapewniłem i wyszedłem z pomieszczenia. Klub był już pusty. Światła pozgaszane. Dziewczyny już nie było. Rozejrzałem się dookoła, ale nie wiedziałem nawet gdzie mogła pójść. Westchnąłem ciężko i wróciłem do mężczyzny.

.

BTS - JungkookWhere stories live. Discover now