still dream

999 51 0
                                    

...

Usłyszałam jakąś rozmowę. To najprawdopodobniej Jungkook kłócił się z kimś przez telefon. Nie słyszałam jednak o co. Miałam zawroty i straszne bóle głowy. Chciałam jak najszybciej powrócić do krainy snów. Przytuliłam z powrotem poduszkę. Zamknęłam oczy. Nagle zrobiło mi się nie dobrze. Ledwo co powstrzymałam wymioty. Wstałam z łóżka. Zrobiło mi się duszno. Stanęłam opierając się o ścianę. Ciężko mi się oddychało. Upadłam. Jakaś postać weszła do środka. Widziałam ją podwójnie, ale nie potrafiłam jej zidentyfikować. Podeszła do mnie. Mówiła coś ,ale nie rozumiałam. Po chwili złapała mnie za ręce i pomogła wstać.

- Co się dzieje Mimi? - spytał chłopak. Rozpoznałam w nim Jungkooka. Pokręciłam głową. Nie miałam pojęcia co mi dolega. Jakby nagle moje nogi zrobiły się z waty i ugięły pode mną.

- Już lepiej. - stwierdziłam. Puścił mnie. Zakręciło mi się w głowie. Prawie, że runęłam na posadzkę.

- Chyba jednak nie. - złapał mnie w ostatnim momencie. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Chłopak wziął mnie na ręce. Przeszły mnie ciarki i zimny dreszcz.

- Jedziemy do szpitala. - postanowił. Chciałam stawiać opór, ale nie potrafiłam. Szybkim krokiem doszliśmy do samochodu. Pomógł mi wsiąść i odpalił silnik. Wyjechał z parkingu błyskawicznie.

- Jak się czujesz? - pytał.

- Jest okej… - powiedziałam, ale wcale tak nie było. Czułam się fatalnie. Nie rozumiałam dlaczego. Wydawało mi się ,że rana prawidłowo się goi. - Strasznie tu zimno… - dotknął moich dłoni. Miał tak ciepłą rękę. Najchętniej bym jej nie puszczała. Potem przyłożył ją do mojego czoła.

- Jesteś cała rozpalona. Masz gorączkę. - stwierdził. Jego słowa za bardzo do mnie nie dochodziły. Nie rozumiałam ich sensu. W końcu się zatrzymaliśmy. Wyjął kluczyki ze stacyjki i błyskawicznie znalazł się obok mnie. Podniósł mnie z siedzenia i wszedł do szpitala. Byłam skulona w jego ramionach. Był taki ciepły, a mi było tak chłodno. Oblał mnie zimny pot. Patrzyłam na twarz Jungkooka. Wciąż się rozmywała.

- Nie zasypiaj. - upominał mnie co chwilę. - Mimi nie zamykaj oczu. - prosił przez całą podróż do rejestracji. - Mów coś do mnie.

- Ale co? - spytałam znużonym głosem.

- Cokolwiek. - powiedział i spojrzał na mnie. Był zdenwrwowany.

- Co się stało? - usłyszałam głos rejestratorki. Jungkook zaczął coś mówić, ale moje powieki stały się strasznie ciężkie. W końcu zamknęłam oczy i zasnęłam.

...

- Obniżyliśmy gorączkę do trzydziestu ośmiu stopni. - usłyszałam głos najprawdopodobniej lekarki. – Doszło do zakażenia, stąd ta wysoka temperatura. - wyjaśniła. - Dostaje płyny ,a także oczyściliśmy ranę i na nowo założyliśmy szwy. Musi teraz dużo leżeć ,żeby znowu nie wdało się zakażenie.

- Ale nic jej nie będzie, tak? - odezwał się chłopak.

- Wszystko będzie w porządku. - zapewniła kobieta. - Jeśli chodzi o wypis to postaram się go wypisać na dwunastą.

- Dziękuję. - odpowiedział Jungkook i chwycił moją rękę. Otworzyłam oczy, gdy stukot obcasów kobiety ucichł. Po prawej stronie klęczał Jungkook wciąż trzymając moją dłoń. Nie widział, że się obudziłam. Poruszyłam ,więc minimalnie palcami, bo nie miałam siły mówić. Podniósł od razu głowę.

- Jak się czujesz? - spytał.

- Lepiej… - szepnęłam naprawdę cichutko.

- Przestraszyłaś mnie. - przyznał. Spróbowałam się uśmiechnąć.

- Przepraszam...

- Spróbuj się zdrzemnąć. - poprosił. - Muszę załatwić coś i wrócę po Ciebie o dwunastej. Dostaniesz wtedy wypis. - skinęłam głową. - Potem od razu zabiorę Cię do siebie. - zmarszczyłam brwi.

- Musisz leżeć. - nie dał mi dojść do głosu. - Coś Ci przywieźć z Twojego mieszkania? - podniósł się.

- Jakąś bluzę i spodnie. - poprosiłam. - Nie wyjdę stąd w piżamie. - uśmiechnął się.

- W porządku. Do później Mimi. - pocałował mnie w czoło i wyszedł. Westchnęłam ciężko. Czy raz na święty nigdy mogę mieć spokojne życie?

...

Jasne wnętrze mieszkania Jungooka mnie oślepiało. Wielkie okna ,przez które wpadały promienie słoneczne. Białe ściany i siwe zasłony stroiły salon. Czułam się jak w szpitalu. Wszystko czyste i białe. Masakra. Te barwy mnie przytłaczały. Nie sądziłam ,że chłopak ubierający się we wszystkie odcienie czarnego będzie miał tak jasne mieszkanie. Ostatnio chyba niezbyt się przypatrzyłam.

- O czym tak rozmyślasz? - zapytał Jungkook, siedzący naprzeciw mnie. Jedliśmy właśnie obiad, a raczej on jadł. Pochłaniał wszystko co tylko zamówiliśmy.

- O niczym. - odparłam szybko i wbiłam wzrok w pełny talerz. Nie miałam apetytu.

- Przecież widzę, że Cię coś gryzie. - upierał się.

- Martwię się o Ciebie. - przyznałam. - I o zajęcia.

- Przecież masz zwolnienie lekarskie. - skinęłam głową.

- Muszę szybko dojść do siebie. - stwierdziłam.

- To zajadaj. - poradził. - Musisz mieć siłę. - uśmiechnęłam się.

- Dziękuję Jungkook. - uśmiechnął się.

- Nie masz za co. - odparł. - Cieszę się ,że znalazłem w końcu pretekst ,żebyś zamieszkała ze mną. Zaśmiałam się.

- Będę musiał lecieć na trening. - wskazał zegar. - Pospieszę się ,ale różnie to bywa.

- Mną się nie przejmuj. Poradzę sobie ,a Ty nadrob zaległości. - poprosiłam.

- Ja i zaległości? Kpina. - zażartował.

...

BTS - JungkookWhere stories live. Discover now