car accident

922 54 42
                                    

...

Siedziałam w aucie. Hyunjin był akurat blisko i po mnie przyjechał. Byłam wściekła na Jungkooka. Nienawidzę kłamstwa. Nie cierpię go, choć równocześnie go kocham. Jak mógł kryć coś tak okrutnego? Wiedział przecież ,że skrzywdzili mnie. Jak on tak mógł?

- Jedziemy? - skinęłam głową kiedy Hyunjin wsiadł do auta.

- W porządku? - zapytał. Przypatrzyłam mu się. Od dawna nas do siebie ciągnęło. Przybliżyłam się do niego. Zmarszczył czoło. Udał ,że nie wie o co mi chodzi.

- Podobasz mi się. - powiedziałam patrząc przed siebie. Sama zdziwiłam się swoim zachowaniem.

- Jedźmy na pola. - poprosił. Zdziwiłam się. Myślałam ,że karze mi wysiąść lub się już do mnie nie odezwie. Włączył naszą piosenkę i odpalił silnik. Ruszył z piskiem opon. Dlaczego chce jechać na pola? To było miejsce moje i Mizuo.

- Rozchmurz więc. - uśmiechnął się zerkając w moją stronę. Zaśmiałam się. Czy to właściwie co robimy? Zatrzymaliśmy się na światłach. Było czerwone. Spojrzał na mnie.

- Też mi się podobasz. - przyznał. Uśmiechnęłam się. Choć to czułam od dłuższego czasu potrzebowałam takiego potwierdzenia. Zerknął w lusterko. Jakby się rozglądał czy nikt nas nie widzi. Pochylił się i złączył nasze usta. Było to bardzo delikatne. Uśmiechnęłam się. Po czym pocałowaliśmy się już silniej. Chciałam tego. Od początku było coś między nami, ale nie mogliśmy nic z tym zrobić. Ścisnął mocniej moje ramię. Objęłam jego szyję by być bliżej. Dziwiłam się sobie , że tak potrafię. Nie myśleć o konsekwencjach tylko cieszyć się chwilą. Trwało to do czasu ,aż jakiś samochód nie stanął za nami i zaczął trąbić. Hyunjin uśmiechnął się i odsunął delikatnie ode mnie. Chwycił moją rękę i ruszył włączając światła awaryjne w ramach przeprosin.

- Nadal chcesz jechać ze mną na pola? - zapytał patrząc na pustą szosę. Wciąż jednak trzymał moją rękę i razem zmienialiśmy biegi.

- A powinnam się obawiać? - uśmiechał się w ten swój zawiadiacki sposób. Kiedyś był taki młody. Byliśmy dzieciakami. A teraz... Jadę z nim choć kocham Jungkooka.

- Ze mną jesteś bezpieczna. - odparł. - Nigdy bym Cię nie skrzywdził. - skinęłam głową. Wiedział o wszystkim.

- Dziękuję Hyunjin. - uśmiechnął się. Nawet nie wiesz jak żałuję ,że moje serce wybrało Jungkooka, pomyślałam.

- Nie masz za co. - puścił do mnie oczko i włączył migacz. - Nawet jeśli ma to tak wyglądać to mi się to podoba.

- Bez zobowiązań? W ukryciu? - skinął głową.

- Tak jest ciekawiej. - uśmiechnął się. - Zresztą wiesz ,że by nam i tak nie wyszło. - skinęłam głową. - A Tobie to odpowiada?

- Nawet bardzo. - przyznałam.

- Ale będziesz poświęcać mi też czas? - dociekał.

- Hyunjin ,możesz do mnie dzwonić o każdej porze dnia i nocy. Zawsze będę do twojej dyspozycji.

- Nawet jeśli on będzie z Tobą? - mówił o Jungkooku.

- Nawet wtedy. - zapewniłam. - Jesteś dla mnie ważny. - przyznałam szczerze. - Jednak wątpię ,że ułoży mi się z JK.

- W porządku. - uśmiechnął się. - Przyjadę do Ciebie jakoś w tym tygodniu.

- Co?

- No nie myślałaś chyba ,że pozwolę Ci samej sobie z tym wszystkim poradzić.  - zaśmiałam się.

- Cieszę się ,że Cię mam. - przyznałam cicho.

...

- Hyunjin... Nie wiesz o mnie tyle co Jungkook. - odsunął się ,gdy przestaliśmy się całować. Siedzieliśmy w bagażniku jego auta. Patrzyliśmy na gwiazdy świecące na niebie. Przez otaczające nas pola panowała idealna cisza.

- A co on wie czego ja nie? - objął się ramionami.

- Że...

- Twój ojciec to alkoholik ,a matka jest zamknięta? - przerwał mi widząc jak trudno mi się o tym mówi. Skinęłam głową. - Przecież wiem. - wzrusyzl ramionami. - Wiem o Tobie wszystko dzięki Mizuo. Od lat mi się podobałaś ,ale zawsze widziałaś Jungkooka.

- Przepraszam... Myślałam ,że...

- Nie musisz mówić, żebym o tym wiedział. - ciągnął dalej. - Wiem jak Ci ciężko. Nie potrafisz uszczęśliwić samej siebie.

- Tak o mnie myślisz? - przeraziłam się.

- Wiem jaka jesteś, ale to nie ma nic wspólnego z tym co o tobie myślę. - stwierdził. - Jesteś dobrą osobą zniszczoną przez życie, a w gruncie rzeczy przez rodziców. Taka już jesteś. Po prostu, ale wiem ,że nikogo nie chcesz zranić. Bo mnie kochasz.

- Naprawdę? - zapytałam kompletnie zbita z tropu.

- Naprawdę. - odparł chwytając moją rękę. - Wiem ,że nie będziemy nigdy razem. Wiem ,że tego nie chcesz. Ale wiem ,że Ci na mnie zależy i się mną nie bawisz.

- Bo tak jest... - zgodziłam się z nim.

- Cokolwiek się dzieje mogę na Ciebie liczyć ,a to ,że akurat jesteśmy dla siebie atrakcyjni daje jeszcze inne profity. - uśmiechnął się zawiadiacko. W ten jego specjalny sposób.

- Dziękuję. - położyłam mu głowę na ramieniu. - Naprawdę bardzo mi na Tobie zależy, ale nie będę kłamać. Prędzej czy później byśmy się rozstali, a tak to może to będzie trwać.

- Masz rację. - zgodził się obejmując mnie w talii. - Kochasz Jungkooka? - skinęłam głową.

- To czemu chcesz go zostawić? - dociekał.

- Kocham go ,ale przeraża mnie to co zrobił. - przyznałam szczerze. - Co jeśli on...

- Tak nie mów. - przerwał mi. - Nigdy nie chciał twojej krzywdy. Widać ,że mu na Tobie zależy.

...

Przepraszam za opóźnienia, ale pracuję na kolonii i nie mam czasu wstawiać nic i ciągle zapominam haha

BTS - JungkookWhere stories live. Discover now